W 2013 roku wydała piosenkę (Zabiłeś Tę Miłość) Nie Ma Nas, która przyniosła jej wielką popularność. Później zrobiło się o niej cicho. Teraz Patty, bo to o niej mowa, planuje swój powrót z nowym materiałem. Zapytałam piosenkarkę o jej wielki hit, wpływ social mediów na młode dziewczyny i początkujących artystów oraz o nową płytę. Ale nie tylko. Zapraszam do lektury!
W 2013 roku ukazał się Twój hit – (Zabiłeś Tę Miłość) Nie Ma Nas. Później było o Tobie nieco ciszej. Z czego to wynikało? Dlaczego zrobiło się o Tobie cicho?
Przez parę lat po wydaniu płyty wydawałam muzykę i koncertowałam, natomiast już wtedy miałam zerwany kontrakt z wytwórnią. Zaczęłam wydawać swoją twórczość sama, ale nie mogłam jej promować tak, jak miałoby to miejsce z pomocą wytwórni. Później przyszła pandemia, w trakcie której zaszłam w ciążę. Nie można też było wtedy koncertować, więc siedziałam w domu. Teraz wracam z nową muzyką – myślę, że będzie to duże zaskoczenie dla słuchaczy 🙂
Od Twojego debiutu minęło 11 lat, a ta piosenka wydaje się być nieśmiertelna. Czy dostajesz czasami feedback od młodych dziewczyn lub chłopaków, że odkryli tę piosenkę i się z nią utożsamiają?
Non stop! 🙂 Wydaje mi się, że od czasu, kiedy zaczęłam nagrywać na TikToku, ta piosenka dostała drugie życie. Stała się viralem. Dostaję feedback od ludzi w różnym wieku, którzy zmagają się z różnymi rozterkami sercowymi – piszą do mnie zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Niektórym z nich ta piosenka pomogła podczas rozstania, innym podczas rozwodu. Ale to, co najmocniej trafiło w moje serce, to historie ludzi, którzy słuchali jej w momencie, kiedy chcieli popełnić samobójstwo i finalnie tego nie zrobili. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogłam stworzyć coś, co podnosi młodych ludzi na duchu, z czym mogą się utożsamiać i dzięki czemu zobaczą światełko w tunelu.
W ubiegłym roku ukazała się piosenka Taka jak Ty, która jest owocem Twojej współpracy z Tomkiem Lubertem. Jak Wam się razem pracowało? Będziecie jeszcze kiedyś ze sobą współpracować?
Pracowaliśmy online. Tomek do mnie napisał i zaproponował mi współpracę. Wysłał mi kilka surowych dem, a ja wybrałam to, które mi się najbardziej spodobało. Razem z moim producentem pracowaliśmy nad tym utworem – ja stworzyłam linie melodyczne i tekst, dołożyłam inne instrumenty. Myślę, że w przyszłości jeszcze coś wspólnie z Tomkiem stworzymy. Było mi mega miło, że mogłam z nim współpracować. Kiedyś, jeszcze za czasów zespołu Virgin, jeździłam na jego koncerty i miałam ich plakaty na ścianach. Stworzenie piosenki z taką muzyczną legendą było dla mnie dużym wyczynem i bardzo fajnym doświadczeniem 🙂
W utworze tym poruszasz temat bodyshamingu i drogi do samoakceptacji. W wieku 17 lat popadłaś w zaburzenia odżywiania. W którym momencie przestałaś czuć presję związaną z kanonami piękna, w które próbuje się upychać kobiety? Co Ci pomogło w tej drodze do samoakceptacji?
Tak, to prawda – miałam zaburzenia odżywiania, kiedy byłam w liceum. To były czasy, kiedy jeszcze nie istniał Instagram czy TikTok, a ponadto, nie mówiło się o zaburzeniach odżywiania i samoakceptacji tak, jak dzisiaj. Ja w tamtym czasie potrafiłam zjeść przez cały dzień jabłko i jogurt, bo chciałam być jeszcze szczuplejsza – mimo iż już wtedy miałam szczupłą sylwetkę. Wydaje mi się, że w momencie, kiedy dziewczyny się naoglądają influencerek, które na Instagramie są idealne i piękne, a w rzeczywistości nie są wcale tak doskonałe, to problem zaburzeń odżywiania, bodyshamingu i braku samoakceptacji jest jeszcze większy. Dlatego chciałam poruszyć ten temat w piosence – żeby pokazać tym dziewczynom, że każdy ma jakieś wady, ale też każdy jest piękny na swój sposób. Trzeba po prostu siebie pokochać.
A kiedy poczułam, że takie głodzenie się i brak samoakceptacji jest niewłaściwy i nie powinnam tak robić? To było wtedy, kiedy po którejś lekcji zemdlałam. Miałam bardzo dobry kontakt z moją nauczycielką od hiszpańskiego, która bardzo na mnie stawiała i się mną opiekowała. Zresztą, ja skończyłam filologię hiszpańską…W każdym razie po tym, jak zemdlałam, ona wzięła mnie na bok i zaczęła mi tłumaczyć: “Dziecko, co Ty robisz?! To nie jest dla Ciebie dobre! Jesteś fajną, szczupłą dziewczyną. Po prostu pokochaj siebie!”. Później rozmawiałam też z moją mamą, która myślała, że normalnie jem – nie wiedziała, że się głodzę. Nawet nie jadłam tych kanapek, które mi szykowała do szkoły! Po prostu ją oszukiwałam…
To była bardzo osobista rozmowa. Poczułam wtedy, że muszę przestać się głodzić i poważnie zająć się swoim zdrowiem. I, przede wszystkim, pokochać siebie taką, jaką jestem.
Jesteś obecna na Instagramie, Facebooku, TikToku i rzecz jasna na YouTubie. Czy Twoim zdaniem social media bardziej szkodzą, czy pomagają w piętnowaniu bodyshamingu? Z jednej strony można wyczuć presję na uleganie modzie i kanonom, a z drugiej dobrze ma się ruch ciałopozytywności…
Pamiętam, że na początku istnienia Instagrama influencerki wyglądały idealnie – przynajmniej w sieci. Oglądające je 13-14 latki chciały wyglądać tak samo – mocno się malowały i retuszowały swoje zdjęcia, a na żywo wyglądały kompletnie inaczej… Ja w wieku 13 lat bawiłam się z koleżankami na trzepaku i grałam w piłkę! W pewnym momencie zauważyłam, że te dziewczynki zaczynają robić z siebie dorosłe. Niepotrzebnie, bo powinny przeżyć swoje dzieciństwo. W tym momencie uważam, że influencerki zorientowały się, że to poszło za daleko i zaczęły pokazywać, jak wyglądają naprawdę. Ukazywanie siebie jako ideał nie jest dobre. Myślę, że wcześniej social media przekazywały błędny i fałszywy obraz rzeczywistości – teraz bardziej stawia się na autentyczność. Chociaż dalej w pewnym stopniu przekazuje się niewłaściwe wzorce, a te 13-14 latki nie do końca rozumieją, że na makijaż i inne tego typu rzeczy przyjdzie jeszcze czas…
Twoje piosenki są bardzo osobiste. Te, które znajdą się na Twojej drugiej płycie również takie będą?
Moja płyta, jeżeli uda się ją nagrać, będzie wydana przez moje wydawnictwo. Kwestie z tym związane wyklarują się w swoim czasie. Nie wiem, jaka będzie ta płyta – wiem, jaką chciałabym, żeby była. Jeżeli chodzi o teksty, to zawsze będę się z nimi utożsamiać. Kiedy piszę, to prosto z serca. Przy okazji nowej piosenki, która prawdopodobnie ukaże się jesienią, nie ja pisałam słowa, tylko pewna dziewczyna – ja jedynie powiedziałam, o czym chciałabym zaśpiewać. Teksty moich piosenek zawsze będą bazować na moich doświadczeniach życiowych.
Na jakim etapie pracy nad płytą jesteś?
Aktualnie koncertuję i jestem na etapie planowania promocji nowego materiału. Na razie więcej nie mogę zdradzić. Na pewno jednak będzie to zupełnie nowa odsłona mojej twórczości – takiej mnie nikt jeszcze nie słyszał!
A co najbardziej lubisz w swoim zawodzie? W zawodzie piosenkarki?
Na pewno wolność, szczerość oraz to, że mogę wyrażać swoje uczucia poprzez muzykę. Właściwie od zawsze była to moja największa fascynacja. Pisanie tekstów i słuchanie melodii od zawsze było dla mnie terapeutyczne.
W latach 2012-13 niektóre piosenkarki (takie jak Jula na przykład) zaczynały, publikując swoje utwory na YouTubie. Teraz dochodzi do tego TikTok, który może pomóc „wybić się” wielu osobom. Twoim zdaniem, social media pomagają czy może utrudniają w osiągnięciu sukcesu? Twoja pierwsza piosenka na YouTubie przyniosła Ci popularność i kilkadziesiąt milionów odtworzeń…
W momencie, kiedy zaczynałam, nie było TikToka, a Instagram dopiero się rozwijał – ja swoje konto na IG założyłam dopiero w 2016 roku. Nie mieliśmy na tamten moment innej platformy niż Facebook i tylko w ten sposób mogliśmy promować swoją muzykę. Uważam, że obecnie social media są na tyle rozwinięte, iż nie ma żadnego problemu z promocją. Osoby, które zaczynają, powinny mieć profile na Instagramie, TikToku oraz Facebooku i tam działać. Myślę, że obecnie to one najbardziej pomagają w promocji artystów i ich twórczości.
Działasz jako piosenkarka i jesteś w show biznesie od 10, właściwie już 11 lat. Jak się zmieniłaś przez ten czas? Oprócz tego, że kiedy pisałaś (Zabiłeś Tę Miłość)… byłaś nieszczęśliwie zakochana, a obecnie jesteś szczęśliwą mężatką i matką?
Stałam się bardziej odporna na krytykę. Na własne życzenie zostałam wrzucona na głęboką wodę i pogubiłam się trochę, jeśli chodzi o moją popularność. Nie poradziłam sobie wtedy z hejtem, który się na mnie wylał. Teraz jestem bardziej odporna. Jestem też starsza, bardziej doświadczona i mądrzejsza. Zwłaszcza to ostatnie jest ważne, bo kiedy oglądam moje wywiady sprzed lat, to łapię się za głowę…
Obecnie bardziej się skupiam na rodzinie, w tym na mojej córce. Nie czuję również takiej presji, jak kiedyś – nie myślę o tym, żeby szybko wydać hita, być na topie, występować na największych festiwalach i mieć miliony na koncie. Te 10-11 lat temu dużo osób na mnie naciskało, więc ja wydawałam piosenki z taką intencją, żeby one powtórzyły sukces (Zabiłeś Tę Miłość)… Aktualnie tworzę to, co gra mi w duszy. Najważniejsza jest dla mnie rodzina i muzyka.
Myślę, że sam show biznes mnie nie zmienił – po prostu sprawił, że jestem bardziej doświadczona. Natomiast mam taką refleksję, że jest dużo utalentowanych osób w naszym kraju, ale nie mają szansy się wybić, ponieważ nie są w stanie psychicznie poradzić sobie z tym, co następuje po zdobyciu popularności.
Czego mogę Ci życzyć?
Jedyne, czego obecnie potrzebuję, to dużo zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Możesz mieć miliardy na koncie, ale jeśli nie masz zdrowia, to one są nic nie warte. I dużo spokoju.