Muzyczne przygody Artura Andrusa

0
1394

Artur Andrus pił w Spale, a spał w Pile – ale poza tym jest dziennikarzem, aktorem, pisarzem, poetą, artystą kabaretowym… i piosenkarzem. Dzisiaj obchodzi swoje urodziny!

Artur Andrus to tak naprawdę człowiek-orkiestra. Czego on już nie zdążył zrobić, ile tego wszystkiego było… a to cały czas rośnie. Dobrze, od początku. Ukończył dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, a później – przez 23 lata – współpracował z Programem Trzecim Polskiego Radia. Okazyjnie występuje w programie publicystyczno-satyrycznego “Szkło kontaktowe” jako komentator. Grał jedną z głównych ról w serialu kabaretowo-improwizacyjnym “Spadkobiercy”. Obecnie pracuje w radiostacjach RMF Classic i Radio Nowy Świat. Wydał aż cztery albumy muzyczne… i właśnie na tym się skupię. Dzisiaj przeczytacie mój ranking ulubionych utworów Artura.

Utwór numer pięć

Nie mam żalu. Kto powiedział, że w rankingu uwzględnię tylko kawałki autorstwa Andrusa? No właśnie, duety na czyiś płytach też mogą być. Tak jest w przypadku numeru Nie mam żalu z krążka Renata Przemyk i Mężczyźni Renaty Przemyk. Nowa wersja jest nietypowa, lecz ja ją bardzo polubiłam. Rockowy Artur! To coś nowego!

Utwór numer cztery

Trzeba mieć specjalną skrzynię. Razem z Czesławem MozilemArtur zaśpiewał tę piosenkę, która tak naprawdę promowała film autorstwa Czesława – “Szkoła uwodzenia Czesława M.”. Tutaj jednak chodzi o utwór, który jest po prostu wzruszający. Niby śmieszny, ale piękny.

Utwór numer trzy

Piłem w Spale, spałem w Pile. Z jednej strony jest to już klasyk, a z drugiej – najpopularniejszy utwór w jego dyskografii. Właśnie od tego kawałka zaczęłam go słuchać i śledzić jego muzyczne poczynienia. Nie żałuję.

Utwór numer dwa

Baba na psy – Kynologiczny rock liryczny. O wiele bardziej lubię tę wersję, niż “zwykłą” – oryginalną. Ma w sobie tego “pazura”, rockowego zwłaszcza. Czyli… już wcześniej kombinował z tym gatunkiem muzycznym. Moim zdaniem, powinien częściej tak improwizować – bo wychodzi mu to naprawdę nieźle.

Utwór numer jeden

A jak patrzy się z Przehyby. Na ten moment jest to mój ulubiony numer – ale ciężko mi wytłumaczyć dlaczego, gdyż za każdym razem jak tego słucham to mam inne myśli. Przepadam wręcz za linią melodyczną, jest w niej trochę… tajemnicy? Coś w tym stylu. Jednakże sposób śpiewania Artura też niczego sobie.

Jestem ciekawa czy kogoś z Was zainteresowałam do przesłuchania chociaż jednego utworu Artura Andrusa… Mam nadzieję, że tak. Pragnę również złożyć najlepsze życzenia – zdrowia, szczęścia… i weny twórczej!
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments