Inez Janiak, znana też jako Inee, jest tatuatorką, piosenkarką i TikTokerką. Muzyką zajmuje się od dziecka, tatuuje 10 lat, a na TikToku obserwuje ją 800 tys. osób. Ja miałam okazję popytać Inez o debiutancką płytę Fam Fatale, inspiracje, pracę tatuatora i nie tylko. Zapraszam!
Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką? Zawsze chciałaś śpiewać?
Śpiewam od dziecka – nawet nie pamiętam, kiedy to się zaczęło. Główny moment przełomowy nastąpił, kiedy karierę zaczynała Shakira i byłam nią po prostu zafascynowana 😀 Babcia z dziadkiem kupili mi pierwszą gitarę – pod warunkiem, że nauczę się już kilku piosenek w 3 miesiące. Presja, lubię i powiem, że się udało. Zawsze drzemała we mnie artystyczna dusza i mimo tego, że mama chciała, żebym została lekarzem, to ja zawsze rysowałam, śpiewałam, grałam w lokalnych grupkach teatralnych. W liceum przyszedł okres buntu, fascynacja najcięższym z możliwych rodzajów muzyki i zakładanie rockowo/metalowych kapel. Mama już nie jest zła, że nie jestem lekarzem, bo i tak jestem związana z medycyną – mam męża dentystę 🙂
Gdybyś miała do czynienia z kimś, kto nie ma pojęcia o tym, jaką muzykę tworzysz, co byś powiedziała? Jakbyś określiła swoją twórczość?
Ciężko mi to stwierdzić, mam mocny wokal, pasujący do muzyki rockowej, ale ja aktualnie słucham rapu, trapu czy elektroniki i chciałam to po prostu zmiksować. Jest już taki wokalista ze Stanów, co tak zrobił – Mario Judah i jego styl nazwali traprockiem 🙂
Jacy twórcy Cię inspirują?
Aktualnie Mario Judah, Marylin Manson, Yelawolf, Agnieszka Chylińska, Quebonafide, Sarius.
A jak jest z tekstami – bazują one na Twoim życiu?
Moim, bliskich i ludzi, których spotykam. Głównie opierają się na mojej przeszłości, kiedy miałam nieco smutniejszy okres, ale pamiętam, jak się wtedy czułam i doceniam, że udało mi się dojść do etapu, w którym jestem aktualnie. Nie chcę tam wracać, ale chcę pokazać ludziom, że ten problem nie dotyczy tylko ich – wydaje mi się, że z niektórymi moimi utworami idzie się mocno utożsamić. Taki dostaję często feedback od ludzi.
W ostatnim klipie – Co jest ze mną nie tak? wystąpiłaś w koszulce Slayera. Nie myślałaś o tym, żeby spróbować swoich sił w cięższej muzyce – rockowej, metalowej?
Mam ten etap za sobą, przez lata grałam w kapelach rockowych i nu-metalowych. Niestety. ciężko mi się pracuje w zespołach, dodatkowo nie słucham już takiej muzyki na co dzień. Chcę robić coś innego, coś, co mi się aktualnie podoba 🙂
Skąd bierzesz pomysły na swoje klipy? Co jest ze mną nie tak? nawiązuje do Death Note, a pozostałe?
Pomysły powstają razem z chłopakami ze studia filmowego Powidok, a głównie z Przemkiem, reżyserem. Co do nawiązania do Death Note, to od dziecka jestem fanką anime: DB, Tokio Ghoul, Pokemony, Death Note, Czarodziejka z Księżyca… Wychowałam się na tym, co by tu dużo wymieniać 🙂 Co do reszty, AŁA opowiada o toksycznym wychowywaniu kobiet na kobiety uległe i posłuszne swoim partnerom, co przeniesione zostało na obrazku jako mężczyznę-robota wyżywającego się na swojej partnerce. Robot ginie. FAM Fatale to opowieść o toksycznym związku i zemście na partnerze. W tekście chodzi o pokazanie partnerowi pozycji, w jakiej podmiot liryczny się teraz znajduje – w obrazie jest to wampir, który tego partnera uwodzi, a potem zabija. Pomarańcze to jeden z moich ulubionych obrazków, w którym gram baronową narkotykową, która – nawiązując do tekstu – daje ludziom toksyczną przyjemność. Oraz, również mój ulubiony, DMT, w którym razem z mężem wcielamy się w rolę futurystycznych Bonnie i Clyde – oboje giniemy, taka rola zawsze była moim marzeniem. Wzięłam sobie za punkt honoru tworzenie ciekawych produkcji muzyczno/filmowych. Chcę, żeby to co robię, było kompletne.
Jak Ci się pracuje z mężem? Nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz. 🙂
Najlepiej na świecie, mam u swojego boku wspaniałego i wspierającego partnera. To On namówił mnie do powrotu do muzyki, bo przez różne perypetie lata wstecz zarzuciłam tę pasję. Cieszę się, że mnie wręcz zmusił do powrotu. Z wyjątkiem jego pracy w gabinecie spędzamy ze sobą cały czas, więc z dogadywaniem się na planie nie mamy problemu. Daniel bardzo lubi pracę na planie i jest w tym swobodniejszy ode mnie, czego mu zazdroszczę.
A z LoveSounds Studio? Jak się układa Wasza współpraca?
Filip, który jest właścicielem LoveSounds jest wspaniałym i zdolnym człowiekiem, nie mamy zgrzytów, zazwyczaj się rozumiemy a gdy jest coś do dogadania, to jak ludzie to robimy. Mamy nawet wspólny numer – Ogień z płyty FAM Fatale, i – uchylę rąbka tajemnicy – będzie kolejny. Mega studio na wysokim poziomie. Filip sam niedawno wydał EP-kę, którą można sprawdzić na jego kanale.
Jesteś zadowolona ze swojej pierwszej płyty – Fam Fatale? Czy coś byś na niej zmieniła?
Nie zastanawiam się nad tym, czy coś bym zmieniła – jestem z niej dumna. Mimo że była to kupa roboty, to nie miałam żadnej firmy, która zrobiłaby to wszystko za mnie, jak sklep, projekt, dystrybucja, promocja. Następnym razem nie porwałabym się na tak szaloną wycieczkę i wolałabym, żeby dystrybucją zajęła się firma. To ogrom roboty, który spróbowałam i więcej sama nie chce 🙂
Pracujesz teraz nad drugą płytą?
Będę teraz wydawać single, kolejna płyta na pewno się pojawi. Kiedy? Jeszcze nie wiem.
Jest szansa, że ukaże się jeszcze w tym roku? Czy raczej w 2022?
Raczej 2022 🙂
Czy będzie się bardzo różnić od Fam Fatale?
Na pewno, cały czas staram się rozwijać muzycznie, pracować nad sobą, więc na pewno się będzie nieco różnić. Mam nadzieję, że będzie lepsza.
Oprócz muzyki, zajmujesz się tatuowaniem. Jak to się zaczęło – kiedy zajęłaś się rysunkiem bardziej na poważnie?
Jak już wspominałam, rysowaniem również zajmuję się od dziecka. Jednak przez to, że moi rodzice kazali mi się uczyć, a dla artystki w domu nie było miejsca, rysowałam tylko dla siebie. Do momentu buntu w wieku 19/20 lat, kiedy rzuciłam studia i stwierdziłam, że chce przeżyć życie po swojemu, a nie tak, jak rodzice tego chcą. Rzuciłam studia, kupiłam sprzęt i zaczęłam próbować. Początki były trudne, a korzyści finansowe zaczęły spływać dopiero po prawie 3 latach. W międzyczasie musiałam dorabiać sobie w innych pracach, z czego wychodziło często 12h dziennie samej pracy. Nie żałuję, to nauczyło mnie pokory i szacunku do tego, co teraz mam.
Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
Kontakt z ludźmi, brak stagnacji. Nie nudzi mi się, bo codziennie robię coś innego. Moja praca pozwala mi na podróżowanie, bo tatuowałam już na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Antarktydy, co nadrobię w grudniu 🙂 Dzięki mojej pracy poznałam też swojego męża, który jest najlepszym człowiekiem, z którym do tej pory miałam do czynienia.
Gdybyś nie była tatuażystką, co byś chciała robić?
Aktualnie w życiu chciałabym i mogłabym żyć jedynie z muzyki lub tatuażu. Nie chce nic innego 🙂
Czego mogę Ci życzyć?
Żebym ja i moi bliscy byli zdrowi, resztę ogarnę sama 😀
To tego Ci życzę. 🙂 Bardzo dziękuję za rozmowę 🙂
Ja również dziękuję! Wszystkiego dobrego!