Na ten dzień czekał cały Blood Legion! In This Moment wydali swoją nową płytę – Mother!
Kariera In This Moment
In This Moment są stawiani obok takich zespołów, jak New Years Day, Black Veil Brides, Halestorm, Butcher Babies czy Otep. Mnie osobiście kojarzą się również z Motionless In White. Grupa przeszła długą drogę od debiutanckiego Beautiful Tragedy aż do Ritual. Od małego zespołu do grupy, która nagrywa duet z Robem Halfordem z Judas Priest i występuje na wielkich festiwalach na całym świecie. Płyta Ritual podzieliła fanów – jedni byli zachwyceni, inni nie kryli rozczarowania drogą, którą zaczęli podążać muzycy. Po 3 latach od premiery ukazała się Mother – siódme dziecko zespołu.
Przedsmak Mother
Przed premierą grupa opublikowała teledysk do singla The In-Between (który tekstowo nawiązuje do całego dorobku ITM, a teledyskowo – do Ritual). Blood Legion mógł posłuchać również Hunting Grounds nagranego z Joe Cotelą z Ded oraz As Above, So Below.
W całej twórczości In This Moment nie da się nie zauważyć odniesień do biografii Marii. Daddy’s Falling Angel opowiada o molestowaniu seksualnym dziecka. Legacy Of Odio jest hołdem dla jej zmarłej przyjaciółki. W Rib Cage jest mowa o synu, którego Maria urodziła jako nastolatka. Na Mother słyszymy to chociażby w Legacy – piosenka jest dedykowana dziadkowi Marii, który był żołnierzem i pomagał w wychowaniu Marii. Utwór ten jest również hołdem dla wszystkich służących w wojsku. Sam tytuł płyty – Mother jest nawiązaniem do macierzyństwa Marii.
Nie da się też nie zauważyć odniesień do pozostałych albumów ITM – początek Lay Me Down przywodzi na myśl Whore z płyty Blood, a refren – Oh Lord z Ritual. Początek As Above, So Below kojarzy mi się z Withing Hour z Ritual i z Sick Like Me z Black Widow. Born In Flames może się kojarzyć z Twin Flames, a Holy Man z Black Wedding. I oczywiście cały tekst The In-Between jest wypełniony odwołaniami do dorobku zespołu – Blood, Whore, Beautiful Tragedy i Sick Like Me.
Oczywisty wniosek z przesłuchania płyty Mother brzmi tak: ITM kontynuują to, co zaczęło się na Ritual – ten wiedźmowy, miejscami szatański klimat. Jednak nie jest to „odgrzewany kotlet”, tylko coś znajomego z powiewem świeżości. To jest taki miks Black Widow z Ritual z „bonusem”. To, co robi Mother, a czego nie było na poprzedniej płycie, to wywoływanie emocji u słuchacza. Na Black Widow najbardziej emocjonalna była The Fighter – której nie potrafię słuchać, bo płaczę. I myślę, że nie tylko ja… Na Mother jest to tytułowy kawałek i Legacy.
Trzy silne głosy w kultowym numerze
Moim faworytem z tej płyty jest cover We Will Rock You. Zarówno Maria, jak Lzzy i Taylor mają fantastyczne głosy i to słychać. Ten numer nie tylko ma niesamowitego kopa, ale też wywołuje ciarki na całym ciele! Najlepszy cover, jaki w życiu słyszałam!
Jestem bezsprzecznie zakochana w płytach ITM od Blood do Ritual. Mother jest wyjątkowa, bo ma w sobie coś z każdej z nich. Niektóre utwory fundują cios w policzek, inne wywołują wzruszenie. Jedne wywołują deja vu, kolejne są kompletną nowością.
Jedyna piosenka z Mother, która mi się nie podoba, to Into Dust. Wszystkie pozostałe są albo super, albo wzruszające, albo są okej. Nie zgadzam się ze słowami Chrisa Howortha, który powiedział, że jest to najcięższa płyta In This Moment od czasu Blood. Nie jest to najlepsza płyta, jaką usłyszałam w życiu. Ale jej sporą zaletą jest to, że wywołuje duże emocje. Fajne jest również to, iż można na niej znaleźć coś z poprzednich albumów ITM. Ode mnie – 7/10!