FFDP F8: Powrót do korzeni, ale…

0
822

Five Finger Death Punch to giganci współczesnej sceny metalowej. Jak się prezentuje ich 8 wydawnictwo – F8? Powrót do korzeni? Tak, ale…

Five Finger Death Punch słyną z genialnej muzyki i pracowitości – nieustannie koncertują i wydają płyty równo co 2 lata (wyjątkiem jest tutaj And Justice For None, na który fani musieli czekać 3 lata). Ulubieńcy amerykańskich żołnierzy i setek tysięcy fanów. Wielokrotnie nagradzani przez Metal Hammer Golden Gods Awards czy Revolver Golden Gods Awards.

Zasłynęli takimi hitami, jak Lift Me Up, Wrong Side of Heaven, House Of The Rising Sun czy Under And Over It. Ich numery raz są ciężkie, a raz bardziej melodyjne. A jak jest na F8?

O słowie pisanym

Tak jak Ivan Moody zapowiadał jeszcze przed premierą płyty, F8 pełna jest nawiązań do jego problemów z używkami oraz ich konsekwencjami. Słychać to chociażby na Darkness Settles In czy Mother May I (Tic Toc). Ale również na Bottom Of The Top, Scar Tissue czy To Be Alone. Poza tym mamy tu typowe dla 5FDP fight songs – Making Monsters czy Death Punch Therapy. Wyróżniającym się pośród nich numerem jest Brighter Shade of Grey, który niesie ze sobą przesłanie, iż nigdy tak naprawdę nie umieramy, ponieważ żyjemy w pamięci naszych bliskich.

Fani będą wiedzieli, o który numer chodzi…

Na F8 jest trochę mrugnięć okiem do fanów i odniesień do poprzednich albumów – na przykład This Is War kojarzy mi się z coverem Mama Said Knock You Out, który pojawił się na płycie The Wrong Side of Heaven and Righteous Side of Hell vol.1 (2013). Innym nawiązaniem – do tej samej płyty – jest Mother May I (Tic Toc), który w pewnym momencie może się kojarzyć z Diary Of The Deadman. Z kolei początek Darkness Settles In nawiązuje do Wrong Side of Heaven. Zresztą brzmieniowo cały album nawiązuje do pierwszych albumów, na przykład w This Is War.

Ciekawym utworem jest tutaj A Little Bit Of, który jest w całości akustyczny. Melodyjnie i dosyć spokojnie (nawet podobnie do Inside Out) zaczyna się Darkness Settled In – to też jest jeden ze spokojniejszych utworów na F8. Poza tym jest ciężej niż na And Justice For None

Jak finalnie wyszło?

Ten krążek należy oceniać przez pryzmat naszych oczekiwań wobec niej. Jeśli ktoś nie oczekiwał cudów, to powie, że jest to bardzo dobra płyta, której przyjemnie się słucha. Z kolei, jeśli ktoś spodziewał się starych ciężkich kawałków, to nie tym razem. Oczywiście, FFDP nawiązują do korzeni, ale jednocześnie wpisują się w tendencję tworzenia monotonnych płyt. Pod tym względem And Justice For None wypada znacznie lepiej, mimo że jest lżejsza.

Można powiedzieć, że F8 to bardziej klasyczne Five Finger Death Punch. Mogłoby być ciężej, z większym kopem, ponieważ FFDP są w stanie to zrobić… I zdecydowanie mogło być bardziej zróżnicowanie, jeśli chodzi o brzmienie. Uważam, że jest to dobra płyta na siłownię czy na dobry początek dnia, jednak mogło być lepiej. Jest to solidna pozycja, która ma swoje wady, jednak na tyle dobra, żeby nie odczuwać dotkliwego rozczarowania.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments