W minioną niedzielę, 18 marca 2018 roku, transsexdisco zagrało, w Warszawie, w klubie Stodoła. Zespół obecnie jest w trasie koncertowej. Był to ich drugi koncert z owej trasy.
Tuż po godzinie 19 na scenie pojawił się olsztyński zespół transsexdisco i (parafrazując ich piosenkę) parkiet zapłonął, a dziki taniec wypełnił salę. Już od pierwszych dźwięków fani wczuli się w muzykę, również od pierwszych chwil koncertu, zespół zaraził zgromadzonych uśmiechem i pozytywną energią.
TSD po raz pierwszy na żywo usłyszałam niespełna rok temu, zupełnie przypadkiem trafiłam na koncert i z miejsca zapałałam uwielbieniem do ich muzyki. Było (i nadal jest) to dla mnie coś innego. Muzyki olsztyniaków nie da się określić jednogłośnie. Nie jest to ani trans, ani disco – jak to wiele razy słyszałam, gdy komuś podawałam nazwę zespołu. Transsexdisco łączy w sobie rocka, punk, elektronikę, a nawet trochę popu. To wszystko wzbogacone jest o teksty, które niejednokrotnie wywołują uśmiech na twarzy ale też zwracają uwagę na otaczający świat. Widać, że autor tekstów (Damian Lange) sprawnie bawi się słowem.
Podczas niedzielnego koncertu mieliśmy okazję posłuchać dwadziestu jeden piosenek z trzech albumów studyjnych oraz absolutną nowość – utwór Mniej zabawna wersja. Niektóre z utworów zostały odświeżone, inne zaś wzbogacone o świetne gitarowe solówki w wykonaniu Piotra Pankowskiego. Porównując ten koncert z pierwszym, na jakim byłam, widać, że gitarzysta się rozwinął i nabrał pewności siebie.
Transsexdisco to pięciu muzyków: Damian Lange (wokal), Krystian Zemanowicz (bas), Marcin Matyszewski (klawisze), Paweł Łach (perkusja), Piotr Pankowski (gitara). W ubiegłym roku, zespół obchodził 10 lat istnienia. Z okazji tego jubileuszu, we wrześniu 2017 roku, odbył się koncert w olsztyńskim amfiteatrze, który został uwieczniony na jednym z teledysków. Zobaczcie sami: