Mixtape na miarę 2019 | DGE & Matheo – Miłość, Szmaragd i Krokodyl

0
1107
okładka Miłość, Szmaragd i Krokodyl

Matheo Puccini i Giovanni Dziadzia w końcu wrócili. Po dekadzie od Inwazji porywaczy ciał, duet wypuszcza w sieć Miłość, Szmaragd i Krokodyl. Tylko czy DGE z Matheo mają jeszcze na tyle polotu i finezji na tej smutnej jak wiadomo co scenie, by zrobić dobry, klasyczny album?

Miłość, Szmaragd i Krokodyl to album, który dla każdego zapalonego oldschoolowca jest pozycją obowiązkową. Autorzy za nic mają wszelkie konwenanse. Bit jest Matheo sku**ielu, rym jest Gurala/Rapy w stereo, nie kumasz to wypi**dalaj! rapuje DGE w Teraz. I właśnie takie jest Miłość, Szmaragd i Krokodyl, zwłaszcza otwarcie albumu przez Winiego daje temu dosadny wyraz.

DGE jakiego dawno nie było

Nie obcujemy tutaj z Piotrem Górnym za czasów Magnus Ignotum Preludium czy Domu Otwartych Drzwi, tylko z Guralem rodem z El Polako i Totemu Leśnych Ludzi. Bity dudnią, a Gural strzela rymami niby z Kałasznikowa. Giovanni Dziadzia nie stara się rzucać górnolotnych wersów o trzydziestu dnach. Wyraźnie daje do zrozumienia, że MSiK w porównaniu do ostatnich projektów to o wiele luźniejsza forma.

Raper bawi się głoskami, składając wersy, które mają nieść i bawi się formą. Bilard, domino, kino #Quentin Tarantino/Dziś piję drogie gówno, kiedyś piłem tanie wino – na order za skomplikowane rymy raczej nie ma co liczyć, a pomimo tego, ma to jakiś urokPo prostu piz*am, po prostu robię rap – nawija DJ Dziadzior w Się na tym nie znam. Jednym wersem raper odpowiedział wszelkim potencjalnym zarzutom o grafomaństwo czy niedbałe, banalne składanie rymów.

Chopin Rapu, dzi*ko!

Miłość, Szmaragd i Krokodyl tętni klasycznym brzmieniem. Od strony muzycznej dzieje się tak wiele, że nie sposób nie docenić Chopina Rapu. Klimatyczne trąbki w Teraz, gitara w Się na tym nie znam, hustlerski Magic Boi. Bit do Spitfire wgniata w ziemię niemal jak zapaśnik sumo, który przypadkiem usiadł na młodym yorku. Ponadto, ciekawym zabiegiem są klubowe remixy od DJ-a Frodo i P.A.F.F.-a, które idą w całkowity dyskurs z brudnym, klasycznym klimatem MSiK. Dodatkowo wzbogaconym o świetnie pocięte cuty i scratche spod igły DJ-a Kostka.

Jak kraść to miliony, jak współpracować to z najlepszymi

Hostami albumu są Łukasz “Lotek” Lodkowski i Wini. Wybuchowy duet, który niestety nie został wpuszczony razem przed mikrofon. Zamiast tego, mamy chamskiego, wulgarnego Winiego. Odpowiedzialnego za remixy, okazajonalne temperowanie Gurala, jak również za otwarcie albumu.

Dostajemy też przebitki ze wspólnej popijawy autorów MSiK i Lotka. Mimo faktu, że panowie nie mieli sposobności nawzajem się poprzekomarzać, hosting nadal ujmuje swoim luzem i hiphopowym klimatem.

Ch*j w to, gdzie się dograłem/Jak moje zwrotki miażdżą kawałek rozpoczyna Sitek w Normalnie. Ciężko się nie zgodzić. Raper przyszedł w gości, brudne buty postawił na wyczyszczonych panelach, po czym wyszedł z uśmiechem na ustach. Nie tylko Sitek pokazał się od jak najlepszej strony. Shellerini we wcześniej wspomnianym Spitfire nie jedzie powoli jak załoga czołgu, on sunie niczym lotniskowiec przez Wisłę.

Dużym wydarzeniem na Miłość, Szmaragd i Krokodyl jest pojawienie się Killaz Group. Kaczor i DGE ponownie połączyli siły, tym razem w Grunwaldzkim Walczyku. Wszystkim stęsknionym za duetem na pewno zrekompensuje brak kontynuacji Operacji Kocia Karma. Mówiąc o klasycznych formacjach, nie można zapomnieć o JWP w Robię Rap. Raperzy ze stolicy, czując się jak ryby w wodzie, nie odstąpili gospodarza nawet na krok. Nawiązanie Gurala do kultowej Molesty w wersie W rap-walucie tutaj płaci się szacunkiem również nie mógł umknąć uwadze.

Mixtape na miarę naszych czasów

Bez wątpienia opłacało się czekać dekadę. DGE z Matheo oddali w ręce słuchaczy płytę, której dawno nie było na polskim rynku. Często nudne, wyeksploatowane już dawno klasyczne patenty nie znalazły miejsca na Miłość, Szmaragd i Krokodyl. Matheo zadbał o to, by album brzmiał oldschoolowo na miarę 2019 roku i bujał tak, jakby nagrany został w latach 90. w Nowym Jorku. Gdyby na mixtapie pojawili się jeszcze na przykład Bonson i Mielzky, polscy fani klasycznych brzmień zrobiliby z tej płyty obiekt kultu.

Ocena: 9/10

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments