Wśród wielu legend thrash metalu jedna jest szczególnie ważna. Członek dwóch zespołów wielkiej czwórki, niesamowity gitarzysta, obdarzony charakterystycznym wokalem – Dave Mustaine, obchodzi dzisiaj 59. urodziny.
Trudne dzieciństwo
David Scott Mustaine urodził się 13 września w La Mesa w Kalifornii. Jego rodzicami byli Emily i John Mustaine, oboje należeli do Świadków Jehowy. Ojciec Dave’a pracował dla Bank of America, jednak zastąpienie technologii mechanicznej elektroniczną sprawiło, że stał się niepotrzebny. Skłoniło go to do alkoholizmu, co poskutkowało rozwodem państwa Mustaine’ów, gdy Dave miał cztery lata. Muzyk wspomina, że jego dzieciństwo toczyło się według pewnego schematu: matka wynajmowała mieszkanie, znajdywał ich ojciec, po czym odbywała się kłótnia. Skutkowało to kolejnymi przeprowadzkami. Problemy rodzinne skłoniły młodego Dave’a do wejścia w używki – pierwsze pieniądze zdobywał sprzedając narkotyki, samemu też często z nich korzystając. Pierwszym zespołem Mustaine’a było Panic. Nie istniał jednak zbyt długo – po drugim koncercie perkusista i dźwiękowiec zginęli w wypadku samochodowym. Grupa zaczęła się rozpadać, więc Dave zaczął szukać nowego zespołu. Przeglądając lokalną gazetę, The Recycler, znalazł ogłoszenie, które odmieniło świat.
Człowiek Autodemolka
Przesłuchanie do Metalliki nie trwało długo – w zasadzie wcale go nie było. Został przyjęty od razu, po czym wszyscy poszli pić. Panowie szybko się zgrali i zaczęli tworzyć nowy materiał. Niestety, coraz bardziej widoczny był alkoholowy problem Mustaine’a. W Metallice spędził niecałe dwa lata, a historia jego odejścia jest znana wszystkim metalowcom. Pewnego dnia, tuż przed wejściem do studia w Nowym Jorku by nagrać debiutancką płytę pozostali koledzy obudzili skacowanego Dave’a i wręczyli mu bilet autobusowy – prosto do Los Angeles. W głowie gitarzysty pojawił się jeden cel – zemsta.
Mustaine jest autorem lub współautorem kilku utworów z pierwszych płyt Metalliki – The Four Horsemen (oryginalnie The Mechanics), Jump In The Fire, Phantom Lord i Metal Millitia z Kill ‘Em All, oraz Call of Ktulu i tytułowego utworu z Ride The Lightning.
Długa rywalizacja
Obudziła go dudniąca linia basu z Running With The Devil zespołu Van Halen. Trzymając się za bolącą głowę otworzył okno i krzyknął w stronę dźwięku. Niedługo później usłyszał pukanie do drzwi. Wiesz gdzie kupić papierosy? Dave odpowiedział i trzasnął drzwiami. Chwilę później znów usłyszał pukanie. Jesteś wystarczająco dorosły by kupić piwo?
Duet Dave Mustaine i David Ellefson stanowił trzon Megadeth przez większość działalności zespołu. Choć przez skład przewinęło się multum utalentowanych muzyków (jak Chris Poland, Gar Samuelson, Marty Friedman, Nick Menza czy Chris Broderick), to ta dwójka na zawsze kojarzona będzie z nazwą jednego z zespołów Wielkiej Czwórki. Panowie mają na koncie piętnaście płyt studyjnych. Dyskografię zamyka wydany w 2016 album Dystopia.
Problemy, problemy, problemy…
Wraz z sukcesem Megadeth szło pogłębiające się uzależnienie od narkotyków. Mustaine stosował wszystko, zaczynając od alkoholu czy marihuanie, a kończąc na heroinie i kokainie. Przechodził odwyk wiele razy, jednak za każdym razem wracał do nałogu. Wszystko zmieniło się w 2002, gdy w czasie odwyku uszkodził nerw w ręce śpiąc na krześle. Lekarze mówili, że nie wróci do pełnej sprawności. Dave postanowił wziąć się za siebie. Zrezygnował z narkotyków, poddał się długiej i trudnej rehabilitacji. W międzyczasie został też nowo–narodzonym chrześcijaninem. Wkrótce udało mu się odzyskać pełnię władzy w rękach i znów pisał materiał.
Rok temu świat obiegła informacja o raku gardła muzyka. Na szczęście kilka miesięcy później, podczas koncertu Dave Mustaine powiedział, że jest już w stu procentach zdrowy. Mamy nadzieję, że czeka nas jeszcze wiele lat słuchania nowej muzyki tworzonej przez najbardziej metalowego rudzielca. Sto lat!