“Chcę mieć poczucie rozwoju, wiedzieć i móc więcej” – wywiad z Luną

0
389
Zdjęcie wykorzystane dzięki zgodzie Universal Music Polska

Luna to młoda, polska artystka, która zdążyła już osiągnąć naprawdę wiele. Niedawno wydała swój najnowszy singiel o tytule Mniej, który… i o tym będzie można dowiedzieć się z wywiadu.

Jesteś polską artystką na młodej scenie alternatywnej. Jak to się stało, że wybór padł akurat na ten gatunek muzyczny?
Taki gatunek po prostu był mi najbliższy. Nie za bardzo o tym myślałam, po prostu zaczęłam tworzyć i tworzę w zgodzie z sobą, z tym, co czuję, jak widzę świat i muzykę.
Dzięki niebanalnej aparycji i twojej barwie głosu, słychać też hipnotyczne elektroniczne brzmienie – ale również spokój, harmonia i autentyczność. Przez to słuchacz odczuwa takie wrażenie, iż znajduje się w kosmosie. Chyba lubisz takie klimaty… czyż nie?
Tak! W końcu jestem kosmiczną postacią z Księżyca. Lubię zabierać słuchaczy ze sobą do pozaziemskich przestrzeni. Tę kosmiczną aurę tworzą też rzeczywiste odgłosy kosmosu, dźwięki z NASA, które wplatam do utworów. Na przykład w Mniej w tle usłyszymy dźwięk Wenus – planety miłości, piękna i sztuki, ale też Merkurego, który odpowiada za komunikację. W tym utworze te dwie planety niejako ze sobą walczą, nie mogą znaleźć porozumienia. Lubię się w ten sposób bawić się muzyką, wprowadzać w tajemniczy nastrój pełen zagadek i różnych odniesień.
Występowałaś na deskach warszawskich teatrów muzycznych i opery. Możesz mi troszkę więcej o tym opowiedzieć?
Kiedy miałam z 11 lat, dołączyłam do dziecięcego chóru Teatru Wielkiego w Warszawie. To była niesamowita przygoda! Uczyłam się śpiewać klasycznie, były to opery takie jak „Turandot”, „Carmen”, „Dziadek do Orzechów”. Bardzo oswoiłam się ze sceną, przełamałam swoje lęki, nauczyłam się nawet tańczyć krakowiaka, ale co najcenniejsze całe dnie spędzałam w teatrze. Mogę powiedzieć, że swoje dzieciństwo przesiedziałam właśnie w teatrze, który razem z muzyką wciągnął mnie swoją magią, od której nie mogę już uciec.
Uczestniczyłaś również na festiwalu Pol’and’Rock oraz byłaś gościem na jednym koncercie Meli Koteluk. Czy te sukcesy sprawiły, że masz ochotę na więcej?
Te występy traktuję jako piękne doświadczenia, które mnie spotkały i zainspirowały do dalszego działania. Pokazały mi też, jak bardzo ważne są dla mnie, ale i dla słuchaczy rzeczywiste spotkania, koncerty na żywo. Wtedy wytwarza się zupełnie inna energia, więź trudna do opisania słowami. Czekam bardzo na te spotkania i oby było ich jak najwięcej.
Studiujesz, grasz na skrzypcach i fortepianie, piszesz, komponujesz oraz śpiewasz… Nadążasz za tym wszystkim? (śmiech)
No pewnie, że tak! Czasem mam wręcz odwrotne wrażenie, że za mało robię, że jakaś część mojej osobowości nadal się nudzi i muszę ją obudzić. Chcę mieć poczucie rozwoju, wiedzieć i móc więcej. Po prostu lubię, jak dużo się dzieje, mieć dużo pracy, wyzwań i nowych celów. Wbrew pozorom to wtedy znajduję największy spokój.
Mam podobnie! Chciałabym ciebie zapytać również o twój pseudonim. Dlaczego Luna?
Za każdym razem, kiedy ktoś mnie o to pyta, pojawia się coraz więcej wytłumaczeń. Mam wrażenie, że z dnia na dzień ten pseudonim coraz bardziej zespala się z moją osobą. Luna po prostu pojawiła się w mojej głowie, we śnie, w piosence i wiedziałam, że to ten jedyny pseudonim. Wiąże się on przede wszystkim z moją fascynacją astrologią, kosmosem i księżycem jako symbolem, ale także z mitologią – Luna to rzymska bogini Księżyca, światła. Idąc tym tropem moją muzyka i swoją osobę chcę wnosić światło, rozjaśniać noce i mroki.
Porozmawiajmy teraz o najnowszym singlu, czyli Mniej. O czym opowiada ten utwór?
To utwór o przytłaczającej, ciemnej miłości. O miłości jako o sile nie tylko twórczej, lecz także destrukcyjnej. Mniej jest opowieścią, a bardziej rozmową, rozliczeniem się z własnymi uczuciami i emocjami. Jest próbą zrozumienia i odzyskania siebie, uwolnienia od trudnej relacji.
Mniej powstało we współpracy z Hotel Torino. Jak się pracowało z Dominiciem i Patrykiem?
Bardzo dobrze! Z chłopakami wzajemnie się uzupełniamy, łączymy skrajności i tworzymy kontrasty, które tak bardzo lubię w sztuce. Organiczny, żywy głos splatamy z elektroniką, dźwięki planet z dźwiękami natury, no i oczywiście wpadające w ucho melodie z nieoczywistym brzmieniem. Mamy też dużo wspólnego, zdecydowanie nie jesteśmy rannymi istotami, tworzymy po zmroku.
Czy ktoś – lub coś – zainspirował cię do stworzenia takiego, a nie innego teledysku? Mam na myśli „vertical video”, gdyż nie jest to tak bardzo popularne na polskim rynku.
Po prostu zobaczyłam ten teledysk właśnie w takiej formie. Ta piosenka to rozmowa telefoniczna, więc nie wyobrażałam sobie jej w innej wersji, niż w wertykalnej formie telefonicznej. Budka telefoniczna idealnie wpasowuje się w taki kadr i pogłębia uczucie duszności, przytłoczenia, osaczenia. Dzisiaj też wielu z nas słucha muzyki przede wszystkim na telefonie 
Mniej zapowiada coś większego? Długogrającą płytę, bądź EP-kę? A może jeszcze coś innego?
Każdy singiel jest osobną historią, ale zarazem tą samą opowieścią, która się rozbudowuje, pogłębia, cały czas trwa. Kiedy poczuję, że moja opowieść zbliża się do końca, pojawi się całość w postaci płyty. Myślę, że już niedługo.
Dziękuję za rozmowę i powodzenia!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments