Butcher Babies rozpętali piekło w Hydrozagadce! [relacja]

0
155

Butcher Babies zagrali w Hydrozagadce! To było istne piekło!

21 czerwca Butcher Babies w towarzystwie 5RAND i Krashkarmy zagrali w warszawskiej Hydrozagadce. 

Przyznam się szczerze, że nie znam twórczości 5RAND, więc nie powiem Wam, jakie numery zawierała setlista. Natomiast nie zmienia to faktu, że to był bardzo dobry występ. Julia potrafi krzyczeć i śpiewać i jako frontmanka radzi sobie całkiem nieźle. Pozostali muzycy zresztą też. Muzycznie całkiem mi podpasowali – słychać w ich piosenkach inspiracje Slipknotem. Wokalnie natomiast Julia kojarzy mi się z Vicky Psarakis (do niedawna The Agonist). Przynajmniej koncertowo wypadają bardzo dobrze.

Na drugie ogień – Krashkarma

Krashkarma również bardzo mi podpasowali. Zaczęli bardzo nietypowo, bo wkroczyli na scenę od strony baru – Niki grając na bębnie, a Ralf z gitarą (a jak się później okazało, również basem) i megafonem w ręce. I tak naprawdę cały ich set wyglądał właśnie tak – połączyli muzykę z gadżetami: laserami z palców Niki i młotem Thora, także w ręce Niki. Zagrali takie numery, jak: Voodoo Devil Drums, Wake Them Up czy Damage Inc. (cover Metalliki). Mnie się podobało – mimo że Krashkarma to tylko dwie osoby, to dają radę jak niejeden cztero- i więcej osobowy zespół! Na żywo są mega i chętnie jeszcze pójdę na ich giga!

Gwiazdy wieczoru – Butcher Babies

Natomiast wieczór i tak należał do Butcher Babies. Warszawska publika usłyszała zarówno nowy materiał, czyli m.in.: Yorktown, Beaver Cage, Best Friend, Red Thunder lub Last December (jedyny numer na setliście, w którym nie ma „darcia papy”), jak i starsze numery: Monsters Ball, Gravemaker lub finałowe Magnolia Blvd. 

Co tu dużo mówić… Tak wygląda metalowy koncert! Moshpit, headbanging i czysta energia od początku do końca! Heidi jest świetną frontmanką – to ona głównie zagrzewała publiczność, zachęcała do wspólnej zabawy, a nawet zeszła do publiczności w trakcie szaleństwa, które  Carla odzywała się nieco mniej, ale nadrabiała zachowaniem. Obydwie dziewczyny się świetnie uzupełniają i kradną całe show! Sympatycznym akcentem było picie Jägermeistera na scenie i okrzyki „Drink, motherfucker” w stronę Carli. Kto był, wie, o co chodzi, a kto chodzi na metalowe koncerty, nie obraża się o określenie „motherfucker”…

Wychodząc z klubu, żałowałam, że nie mogę jechać na koncert Butcher Babies do Poznania. Ale wiem na pewno, że jeszcze nieraz pojadę na ich giga – niezależnie od tego, czy będą supportem, czy headlinerem. Bo ten band jest po prostu zajebisty – i na nagraniach, i na żywo!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments