Wyższy Pułap to indie-rapowy kolektyw z Krakowa. Ta nietypowa, muzyczna grupa może wiele namieszać na polskiej scenie. O tym, i nie tylko, będzie można się dowiedzieć z tego wywiadu.
Może zabrzmi to troszkę niepozornie, ale… dlaczego indie-rapowy kolektyw? Czy gracie, lub są dozwolone, jeszcze inne gatunki muzyczne?
Chodnikov: Ciężko było znaleźć jakieś zgrabne określenie tego, co gramy, więc wymyśliliśmy indie rap, bo nikt nie wie, co to dokładnie jest i sami możemy go zdefiniować. (śmiech) Wszystko jest dozwolone.
Zuza: Prawda jest taka, że jakiekolwiek próby zaszufladkowania naszego kolektywu są raczej z góry skazane na porażkę – w warstwie muzycznej różnimy się od siebie wręcz skrajnie. Nasz skład – Atlantyda La5er x ZUZA BAUM – nawiązuje mocno do jazzu, Chodnikov oraz Iggy pachną funkiem, a Julka to w ogóle jedną nogą stoi na scenie teatralnej, a drugą gdzieś w kosmosie.
Musieliście się jakoś poznać, gdyż kolektyw jest z Krakowa. Wy też pochodzicie z tego miasta… czy nie?
Iggy: Nie wszyscy pochodzimy… Czy w ogóle ktoś pochodzi z Krakowa? (śmiech)
Chodnikov: Krzysiek pochodzi z Krakowa. Orange – czyli Bartosz Owczarek – zna Krzyśka. My znamy Orendża i jakoś to się kręci. (śmiech)
Zuza: Ja przyjechałam na południe ze Szczecina…(śmiech) Ale śmiało mogę powiedzieć, że pewne poddasze na Podgórzu stało się już moim domem.
Czyli z całej Polski jesteście!
Julia: Ja pochodzę z Bytomia, a na co dzień to w ogóle studiuję na Filmówce w Łodzi, więc jestem głęboko zaprzyjaźniona z PKP. Pozdrawiam.
Iggy: Ja jestem z Katowic, a w Krakowie wylądowałem po tym, jak na OFF Festivalu poznałem moją przyszłą żonę. (śmiech) Mnie, Julię i Zuzę połączył projekt Tak Brzmi Miasto Inkubator, w którym braliśmy udział w zeszłym roku. Chodnikov pojawił się w kolektywie naturalnie, bo Orange, razem z Arturem Kondasem jako duet Tap3s, produkował moją płytę – Powiedz Mi Coś Więcej.
Wszystko jasne. A skąd pomysł na założenie kolektywu muzycznego?
Chodnikov: Iggy to wymyślił, a my nie mieliśmy nic przeciwko. (śmiech)
Julia: To chyba trochę powrót do tradycji hip-hopowych grup. Nakręcająca się wymiana energii. Zazdrościłam tego kiedyś ekipom. Wyobrażałam sobie, że to musi być super – mieć podobną banię twórczą, ufać sobie i bawić się tym wszystkim razem. Do tego, lubimy swoją muzykę, chcemy się wzajemnie wspierać, no i dodawać sobie po parę punktów do zainteresowania.
Zuza: Myślę, że w obecnym czasie, który jest ciężki zapewne dla większości twórców – mowa oczywiście o pandemii i związanych z nią ograniczeniach – bardzo ważne jest takie ludzkie wsparcie. We mnie od dłuższego czasu kumulował się pewien rodzaj frustracji związanej między innymi z niemożnością wyrażenia siebie na scenie, ze spowolnieniem wszystkich działań muzyczno-wydawniczych… W stworzonej przez nas grupie, która powoli staje się już jakąś małą społecznością osób bliskich sobie “wyznaniowo” (śmiech) rodzi się pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa i jakiejś takiej. Siły, poczucia, że możemy wszystko. Myślę też, że ważnym elementem tej całej akcji jest także umożliwienie sobie wzajemnego czerpania od siebie. Tak samo jak skrajnie różna jest nasza muza, tak samo różne są nasze doświadczenia – dzięki temu możemy się od siebie uczyć.
Dobrze, to co znaczy… „wyższy pułap”?
Iggy: Absolutnie nie chodzi o jakieś przechwałki, że to akurat my jesteśmy ten wyższy pułap rapu. Chociaż, czemu nie? (śmiech) Dla mnie idea tego kolektywu, to wchodzenie na wyższy pułap razem. Samemu, kiedy masz 500-600 lajków na Facebooku i robisz koncerty dla 30 osób, ciężko przebić się gdzieś wyżej. Ale jeżeli zbierzemy słuchaczy wszystkich naszych składów, nasze doświadczenie, talenty nie tylko muzyczne, znajomości, pomysły i wspólnie je zrealizujemy z większą parą… Może się udać, nie?
No. (śmiech)
Iggy: Sama widzisz! (śmiech)
Czy każdy z was może opisać siebie, to co robi w muzyce i dlaczego – w kilku zdaniach?
Chodnikov: Robimy muzykę, której sami chcielibyśmy słuchać. Nie zamykamy się na żaden, nawet pozornie durny pomysł. Jesteśmy miksem różnych osobowości i różnych horyzontów muzycznych, ale także wspólnej pizzy, piwka i wspólnego wyczucia groove’u. Zaczęliśmy działać z jasno postawionym celem, chcieliśmy nagrać dobrą płytę… wyszła Płyta Chodnikova.
Julia: Parę lat temu miałam wywiad po jakimś festiwalu poetyckim i zapytano mnie, w jaki sposób uczę się pisać. Powiedziałam, że od raperów, że są dla mnie współczesnymi poetami, którzy mają po prostu większe zasięgi i mogą sobie pozwolić na więcej gadania. Gadułą już jestem, więc może uda się też to drugie. (śmiech) Uzbierałam trochę materiału, który niebawem będę puszczać w świat. O blokowisku nie będzie, bo wychowałam się w sumie na familokach, ale skaczę trochę między wyluzowanym śmieszkiem a wkurzonym pokoleniem Y i Z. No i świetnie się bawię, kiedy to są featy, dlatego Wyższy Pułap to będzie mój prywatny kosmos!
Iggy: Ja jestem podobno raperem prorodzinnym, prospołecznym, takim trochę fircykiem. No… gangsterka to to nie jest. (śmiech) Z rapem w pewnym sensie jestem związany od najmłodszych lat, bo moi bracia w domu słuchali dużo tej muzyki i sami próbowali w tym swoich sił. Ale, że ja oprócz rapu słucham też choćby Tymańskiego i Zappy, no to ciężko oczekiwać, żebym nawijał o trudach życia na ulicy.
Zuza: Wyrosłam na Kaziku i Pidżamie Porno, przeszłam przez ocean różnych małych, muzycznych przygód i wylądowałam tutaj – pretendując do bycia jazzową flecistką i trochę wkurzoną raperką, która czasami nawija o kwiatach. (śmiech) Cały czas się rozwijam, a w tym co tworzę zawsze stawiam na prawdę, bo wierzę, że ta zawsze wypływa na powierzchnię.
Zapowiedzieliście wspólne działania. Zanim przejdziemy do mini-festiwalu, możecie troszkę zdradzić jakie to będą aktywności, pomysły?
Chodnikov: Tańce, hulanki, swawole. Póki co skupiamy się na tym, żeby dostarczyć kawałek dobrej rozrywki na koncercie. O dalszych działaniach na pewno będziemy komunikować wszelkimi kanałami w social-mediach, więc zapraszamy do zaglądania tu i tam.
Zuza: Pomysłów na kreatywne działania jest MASA. Dosłownie. Poza zderzaniem się na scenie, chcielibyśmy spotkać się także we wspólnym tworzeniu, nagrywaniu i wydawaniu. Jak to mówią, w kupie siła!
Iggy: Wspólny numer mój i Julki jest nagrany. Specjaliści z NASA składają go właśnie do kupy i dopieszczają brzmienie, a będzie ich pewnie więcej. No, kurde, liczę na jakiś girl-power song Zuzy i Julii. (śmiech)
Ja też. Wyższy Pułap Fest to pierwszy wasz mini-festiwal, w wersji online. Co to dokładnie będzie?
Chodnikov: Będą to występy wszystkich członków naszego kolektywu w formie koncertu online. My sami bardzo tęsknimy za możliwością poskakania po scenie, więc cieszy nas ta okazja, tym bardziej, że będzie to nasz pierwszy koncert od premiery naszej płyty. Zagramy na żywo nieprzeciętną muzyczkę i przetransmitujemy mnóstwo dobrej energii, wprost do waszych „internetoodbiorników”.
Zaprosiliście do imprezy DJ Wake Up’a. Dlaczego?
Iggy: Witek to mój prawie-sąsiad i bardzo dobry koleżka, ale przede wszystkim miłośnik muzyki i nieustraszony digger. (śmiech) Myślę, że łatwiej zrobić listę rzeczy, których nie ma w swojej kolekcji winyli. Sam ostatnio zajawkowo produkuje i tworzy sprzyjający medytacji ambient, ale nie spokojnie – nie zaśniecie przy jego setach. To bardzo energiczny miks funku, disco, afrobeatu, jazzu i rapu. Kiedy rozkminialiśmy nasz fest, nie padło pytanie: „Ej, powinniśmy zaprosić jakiegoś DJa”, ja od razu miałem w głowie, że musi z nami zagrać Wake Up.
Wobec tego, planujecie kolejne edycje?
Iggy: Ale czy po korona-aferze Klub Studio znowu nas do siebie wpuści? (śmiech)
Julia: Pamiętasz jak tam działa brama? Jak się już raz wyjdzie, to nie można wejść. Musimy po prostu nie wychodzić!
Iggy: Stanę bokiem, to może mnie nie zauważą. (śmiech) A tak serio, pewnie, że chcemy zrobić kolejne edycje, zwłaszcza z ludźmi pod sceną, a nie przed komputerami. Zobaczymy jaki będzie odbiór tych koncertów, ale wyobrażam sobie, że na kolejne edycje moglibyśmy zapraszać też składy spoza kolektywu i spoza Krakowa. Czy się to uda? Śledźcie nasze „sociale”.
To na koniec… Jakie będą wasze kolejne kroki?
Chodnikov: Featy, bity, hity, skrecze z satelity. Wspólnie wchodzimy na wyższy chodnik. Po ziomalsku, oczywiście. Zapraszamy z nami.