Asking Alexandria – “See What’s On The Inside” | Recenzja Niespodziewanie, rok po premierze płyty Like A House On Fire, Asking Alexandria powracają z nowym albumem. Według zapowiedzi, miał to być powrót do tego, dlaczego AA w ogóle powstała. Miało być ciężej, niż wcześniej. Jak mają się te zapowiedzi do rzeczywistości?
Jak powiedział Ben Bruce:
„Alone Again i reszta tego albumu są wynikiem tego, że ponownie się połączyliśmy i ponownie zakochaliśmy w tym, dlaczego założyliśmy ten zespół. Żadnych fanaberii i tanich sztuczek, tylko nasza piątka gra na naszych instrumentach tak mocno i tak głośno, jak tylko potrafimy! (…)Wróciliśmy do naszych korzeni jako muzycy i naprawdę chcieliśmy ponownie rozpalić tę pasję i miłość do muzyki rockowej i metalowej. Metallica, Led Zeppelin, Queen, Nirvana, Soundgarden, Aerosmith , AC/DC …”.
W mojej opinii te słowa pokrywają się z tym, co finalnie słyszymy na płycie See What’s On The Inside. Muzycznie ten krążek mocno różni się od LAHOF, czyli poprzedniego albumu AA. Chłopaki wracają w pewnym stopniu do mocniejszego grania, w tym do dźwięków, które fani znają jeszcze z From Death To Destiny. Momentami słychać echa płyty Asking Alexandria – tego rockowego pazura, który rozpoczął nową, lżejszą muzycznie erę w karierze zespołu. Przykładem może być chociażby Faded Out. Natomiast faktem jest, że chłopaki faktycznie wrócili do grania z pierwszych płyt. Oczywiście, to nie jest Stand Up And Scream, ale chyba wszyscy, którzy liczyli na powrót tej ery wiedzą już, że – stety/niestety – ta szybko nie wróci. Ale moim zdaniem See What’s On The Inside pokazuje dwie ważne rzeczy. Po pierwsze, to, jak dobrym wokalistą jest Danny. Zdolności, jakie ma ten facet, są imponujące – przynajmniej dla mnie. Growlu może nie usłyszymy, ale krzyczeć i śpiewać Worsnop potrafi i to doskonale tutaj słychać. Progres, jaki Danny poczynił przez te kilkanaście lat kariery, jest bardzo duży – i ja to doceniam!
O słowie pisanym
Drugą rzeczą są teksty – a konkretniej, związana z nimi konsekwencja. Przy okazji każdej płyty AA mieliśmy do czynienia z piosenkami, które miały dawać nadzieję i oparcie w trudnych chwilach. Niekiedy również z kawałkami o rock’n’rollowym życiu zespołu… Teraz nadal mamy tę samą Asking Alexandrię, którą fani pokochali… Czyli mamy głos, który trafia do słuchacza, piosenki, z którymi można się utożsamić i takie, które dają nadzieję i mówią: „Nie jesteś sam/sama”. Mogliśmy się o tym przekonać już przy premierze singla Alone Again, który mówi o zagubieniu, jakiego wszyscy czasami doświadczamy. Kiedy ukazała się cała płyta, mamy również kawałki o poszukiwaniu swojej drogi (Find Myself), o chęci cofnięcia czasu i rozpoczęciu wszystkiego od nowa (If I Could Erase It) lub o spełnianiu czyichś oczekiwań (See What’s On The Inside).
Powrót do przeszłości
Tak na marginesie, warto zauważyć pewne nawiązania do pierwszych utworów zespołu – Never Gonna Learn nawiązuje do słów Danny’ego z Reckless&Relentless:
„I guess I’m never gonna learn”.
A słowa „So take my hand and send me Home” (Send Me Home) mogą odnosić się do A Prophecy – „But you have to take my hand I can take you Home”.
Myślę, że fani AA wychwycili te sneak peaki…
Stara-nowa Asking Alexandria?
Reasumując… Odnoszę wrażenie, że jest to powrót AA do korzeni, ale w nieco dojrzalszej wersji. W końcu Danny, Ben i spółka nie mają już po 20 kilka lat… See What’s On The Inside jest tym, za czym tęskniłam – ostrzejszym, cięższym wydaniem Asking Alexandrii. Ale zarazem jest też tym, czym AA byli od początku – piosenkami, które mają dawać otuchę i być pocieszeniem w trudnych momentach. Cieszy mnie, że chłopaki nie stworzyli Like A House On Fire vol.2, tylko sięgnęli po tego pazura sprzed lat. Jestem ciekawa, w jakim kierunku pójdą dalej. Mam nadzieję, że na dłużej pozostaną w tej starej-nowej wersji…
Ode mnie – 8/10!