Do dziś pamiętam ten dzień, gdy z zapartym tchem czekałam, aż pojawi się na scenie, a jego głos wypełni całe lotnisko Bemowo. Był to mój pierwszy koncert, dokładnie w dniu urodzin mojej mamy (o których zapomniałam na jego rzecz, przyznaję), do tego mojego ukochanego zespołu. Zespołu, którego wokalista jest również poetą.
Till Lindemann jest znany przede wszystkim jako wokalista zespołu Rammstein. Nie trzeba go zbytnio przedstawiać lubującym się w cięższych brzmieniach, co więcej – nie o jego muzycznej karierze chciałabym Wam opowiedzieć. Jako fance zespołu, która oprócz muzyki uwielbia i z przyjemnością zaczytuje się w tekstach ich piosenek, nie mógł mi umknąć mały, czarny tomik wierszy Tilla. Tym bardziej że obecnie w Polsce poezja gdzieś przepadła i ciężko ją zarówno wydać, jak i znaleźć wydaną.
Tłumaczenie na język polski
Ciche noce zostały wydane w Polsce w 2014 roku nakładem wydawnictwa Kagra. Twarda okładka jest schowana w papierowej, niezbyt odpornej na palcowanie obwolucie. Tomik zawiera 97 wierszy. Po lewej stronie mamy każdy z nich w wersji niemieckiej, po prawej jego polski przekład. Jeśli ktoś zna choć trochę niemiecki, to polecam czytać i jedno, i drugie, ponieważ niektóre smaczki umykają w przekładzie, choć ten jest naprawdę bardzo dobry i oddaje zarówno sens, jak i klimat wierszy. Na przykład taki drobiazg: Lebenslust (dosłownie: żądza życia, pożądanie życia – czerpanie z niego jak najwięcej, odnoszenie sukcesów w nim i radość z tego) został przetłumaczony jako werwa (czyli, cytując za słownikiem języka polskiego: pobudzenie, przypływ sił, co zrozumiałabym jako coś chwilowego w przeciwieństwie do Lebenslust). Takich smaczków jest zdecydowanie więcej, choć jest to bardziej zabawa dla ludzi, którzy lubią szczegóły i tłumaczenia. Niemniej jednak uważam, że tłumaczka – Joanna Raczyńska – poradziła sobie z zadaniem doskonale, nie ujmując wierszom niczego z ich charakteru i klimatu.
Kontrowersja to jego drugie imię
Na samym wstępie Alexander Gorkow, autor wyboru wierszy Tilla, zaznacza, że kto chce czytać ładne wiersze, ten się rozczaruje, zwiesi głowę i cicho zapłacze. Muszę się w dużej mierze zgodzić z tym stwierdzeniem, choć jeżeli lubicie kontrowersję, tak jak ja, to nie będzie Wam to absolutnie przeszkadzać. Wiersze zdają się emanować brutalnością, skrajnym erotyzmem i tematami tabu. Jeśli poświęcicie jednak swoją uwagę w całości tym wierszom, jeśli wczytacie się między wersy, zobaczycie o wiele bardziej złożony świat podmiotu lirycznego. Tutaj przypomnę tytuł recenzji: wrażliwe serce zamknięte w ogniu. Nie bez powodu na taki się zdecydowałam. Podmiot liryczny obnaża przed nami wszystkie swoje słabości. Raz mówi o miłości do samego siebie, raz o złamanym przez kobietę sercu, innym razem – że starał się w kobiecie serce znaleźć, ale ona urodziła się bez niego. Opowiada w wierszu Camping, jak bardzo czuje się samotny, patrząc na szczęśliwe pary, a w wierszach takich jak Wschód Słońca opiewa piękno natury. Podmiot liryczny sprawia bowiem wrażenie zamkniętego w klatce uczuć, zobowiązań, cierpienia i samotności, mimo swoich sukcesów i Lebenslust. A ogień? Kto był na koncercie Rammsteina, ten wie, że ogień to ich nieodłączny element.
Narysuj mi swój świat
Tomik wierszy Tilla Lindemanna zdobią rysunki Matthiasa Matthiesa, które wcale nie odzwierciedlają tekstu. Na pierwszy rzut oka mi się nie podobały, ale teraz nie wyobrażam sobie bez nich tej książki. Byłaby ona po prostu wybrakowana, ponieważ po dłuższej lekturze zrozumiałam, że ilustracje stanowią idealne uzupełnienie wierszy. Rysowane w specyficzny sposób, postaci są obnażone, często brzydkie, uchwycone w wymyślnych pozach, w ciąży z rybami, w trakcie kopulacji z końmi, stare, radosne, lub… będące kelnerami. Czy właśnie nie tak wygląda społeczeństwo w krzywym zwierciadle? A może Matthias nie musiał patrzeć w owo zwierciadło, aby wiernie odwzorować ludzi wraz z naszymi wadami, różnicami, uczuciami i problemami? Oglądając ilustracje towarzyszące wierszom, odniosłam wrażenie, że patrzę na to, co dzieje się dookoła. Teraz, wśród nas. Rysunek mężczyzny oglądającego swój ostatni włos na głowie uzupełnia wiersze o starości, rysunek zakochanej pary, gdzie w brzuchu partnerki bytuje dziecko z nożyczkami, dobrze komponuje się z wierszem, w którym podmiot liryczny został porzucony przez swoją ukochaną, która na dodatek zabroniła mu widywać się z ich dzieckiem.
Wiersze takie straszne?
Brzmi chaotycznie? Taka właśnie jest poezja Tilla Lindemanna. Chaotyczna, brutalna, opowiedziana w prostych słowach i złamanych rymach. Wokalista Rammsteina zaczarował ten zbiór swoją naturalną skłonnością do podejmowania trudnych tematów. Udowadnia, że tabu to naturalne wątki towarzyszące ludzkości od zarania dziejów. Każe nam się z nimi zmierzyć – z prawdziwą kontrowersją, a nie tą, którą tworzy się sztucznie na potrzeby komercji. Z tą kontrowersją, która jest naprawdę dyskusyjna i brzydka; o której należy rozmawiać. Samotność, problemy społeczne takie jak pedofilia czy zoofilia, ale i złamane serca, dylematy moralne, radosna miłość czy krótki panegiryk na cześć ukochanej poduszki – to może tyczyć się każdego z nas, być obok, przerażać samym istnieniem. Ale czy powinniśmy przed tym uciekać? A może raczej odważnie zmierzyć się z tym, kim naprawdę jesteśmy?
Wiersze o ludziach – podsumowanie
Z pewnością nie jest to poezja dla wszystkich. Komu bym ją polecała? Na pewno tym, którzy lubią kontrowersję, a także tym, którzy często rozmyślają o tym, kim jesteśmy. Myślę, że właśnie dlatego tak bardzo pokochałam wiersze Tilla Lindemanna – pisane swobodnie, chowające drugie dno między wersami, odsłaniające ludzkie wady i pragnienia, kuszą każdej cichej nocy, aby je ponownie przeczytać. Najbardziej spodobał mi się wiersz o wspomnianej wyżej poduszce, który jest zabawny, krótki i zaskakujący. Podoba mi się również to, że tytuły wierszy często uzupełniają tekst, tworząc tło lub dopowiadając dalszą historię.
Podsumowując, najbardziej urzekła mnie różnorodność tematyczna ujęta w prostych słowach, kontrowersja zawarta zarówno w wierszach Tilla, jak i rysunkach Matthiasa, a także klimat Cichych Nocy. Żałuję, że pierwszy tom wierszy Tilla pt. Messer (Nóż) nie został przetłumaczony na język polski. Jednakże, jak podaje portal Feuerrader, Till ciągle pisze nowe wiersze, więc myślę, że istnieje szansa, że doczekamy się nowego tomiku jego poezji. Żywię nadzieję, że pewnego dnia stanie on na mojej półce. I nie tylko mojej. Waszej też.
Na zakończenie przytoczę wiersz Tilla z Cichych nocy – a dlaczego właśnie ten, odpowiedzcie sobie sami.
Tak pięknie
Przytul twarz
Do kartki papieru
To już poezja
Która żyje