Szczepan Twardoch, autor głośnych powieści „Drach” i „Król” powraca – i ponownie zachwyca! Tym razem przedstawia 11 opowiadań z okresu, gdy tworzył „Wieczny Grunwald” i „Morfinę” oraz wyżej wymienione powieści.
Wcale nie nowa
Książka, pomimo że nowa wcale taka nie jest, składa się z 11 opowiadań w większości napisanych w 2010 roku, a część z nich wydana była w książce „Tak jest dobrze”. Nie przeszkadza to jednak w tym, że opowiadania są bardzo dobre i oczywiście na twardochowym – czyli wysokim – poziomie.
W głąb duszy
Twardoch swoim tomem zabiera czytelnika na przygodę, wkręca go i chwyta w swoje sidła, a gdy czytelnik orientuje się co do jego niecnych zamiarów, jest już za późno; za późno, gdyż książka została właśnie przeczytana i nie ma ani jednej strony więcej, żeby móc dalej czerpać tę ogromną przyjemność.
Nie widzę większego sensu w streszczaniu poszczególnych opowiadań.Postaram się nakreślić jedynie ogólny zarys tej pozycji.
Autor znowu zachwyca swoim mocnym i nieugiętym piórem, idealnie prezentuje świat przedstawiony; w zawartych tu opowiadaniach niczego nie brakuje, podczas czytania płynie się przez treść, a nie tylko przerzuca kartki – właśnie, każda kolejna strona to nowy dreszcz emocji!
Twardoch pokazuje najmroczniejsze oblicza człowieka, nie boi się tego. Jest bezkompromisowy, twardo ciągnie tematy, które nie należą do tych łatwych i przyjemnych (niestety w dzisiejszych czasach większość autorów unika ich) po to, aby zakończyć opowiadanie wielkim zwrotem akcji i zaskoczyć tak, że czytelnik musi przerwać i zastanowić się „co tu się właśnie stało?”.
Większość opowiadań pisana jest w narracji pierwszoosobowej, co zapewnia jeszcze lepsze warunki do utożsamienia się z bohaterem i prób zrozumienia jego postępowania.
Kilka danych technicznych
Na książkę składa się 11 tytułów, które przedstawiam poniżej:
- Ballada o pewnej panience
2. Ballada o Jakubie Bieli
3. Ewa i duchy
4. Moje życie z Kim
5. W piwnicy
6. Gerd
7. Masara
8. Dwie przemiany Włodzimierza Kurczyka
9. Uderz mnie
10. Tak jest dobrze
11. Fade to: black
Pozycja jest oprawiona w piękną okładkę, która przyciąga oko. Swoją drogą powieści Twardocha zawsze mają ładne okładki – recenzując „Króla”, również zwróciłam na to uwagę.
Książkę polecam z czystym sercem wszystkim, w szczególności zaś osobom, które chcą odbyć podróż w głąb siebie i zachwycić się, bo naprawdę jest czym! A jeśli ktoś ma problem z prezentem świątecznym, to śmiało może ten zbiór opowiadań podarować komuś bliskiemu – kto wie, może zapoczątkuje tym wielką sympatię do twórczości Szczepana Twardocha ? 😉