Pierwsza miłość – historia w jedenastu częściach

0
432
Pierwsza miłość - recenzja
fot. Patryk Idziak
  • Pierwsza miłość – jedenaście opowieści o najwspanialszych uczuciach

Autorami Pierwszej miłości, wydanej przez wydawnictwo Czwarta strona, jest dwunastu pisarzy, którzy w nasze ręce oddają zbiór opowiadań o tytułowej miłości. Jednakże niekoniecznie pierwszej. Jedenaście niezależnych historii, niepowiązanych niczym jak tylko tym samym tematem. Kolejna zwyczajna książka, czy może wyjątkowe dzieło?

Zacznijmy od strony technicznej

Na samym początku w oczy rzuca się cudowna okładka, idealna wręcz dla fanatyków literatury romantycznej. Wystarczy tylko na nią zerknąć i już jest się ciekawym treści skrywanej wewnątrz.

Wspaniałe kolory, piękna scena przedstawiająca zapewne dwoje zakochanych ludzi, a w szczególności bardzo ładny, uwypuklony napis tytułowy.

Pierwsza miłość - recenzja
czwartastrona.pl

Druga sprawa – liczba autorów

Jak już wspomniałem wcześniej, jest ich aż dwunastu!

Byłem pełen podziwu. Zastanawiał mnie sposób w jaki pisano tę historię. Spodziewałem się jednolitej formy, czyli powieści. Zakładałem, iż każdy z literatów pisał po jednym rozdziale i taki pogląd utrzymywałem, aż do drugiej części. Jak się okazało jest to zbiór opowiadań. Przyznam szczerze, że mocno się tym zawiodłem.

Niestety opowiadania

Nie mam nic przeciwko opowiadaniom, ale muszą być dobrze i ciekawie napisane.

Już w pierwszej historii widać, że upchnięcie takiej ilości tak wymagającego tematu do tak „chudej” książki jest niezbyt dobrym pomysłem. Nie ma tam miejsca na szczegółowe opisy uczuć, które, jakby nie patrzeć, stanowią filar romantycznych historii. Być może to winna autorki, bo wydaje mi się, że dzieło mogło zostać wydane w dłuższej formie. W dodatku akcja toczy się zbyt szybko, a tekst jest po prostu sztuczny. Broni się tylko ze względu na opisywany temat zdrady, która we mnie wywołała frustracje.

Zdecydowanie lepiej czytałoby się powieść, w której każdy rozdział byłby dziełem innego pisarza, ale trzymającym się fabuły, niż oddzielne historie. Tu już nie chodzi o treść, ponieważ ta miejscami jest wybitna, a nawet kilka części było bardzo ciekawych, aż nie mogłem się oderwać. Chodzi głównie o różnice poziomów ludzi pióra, którzy stworzyli Pierwszą miłość. Cała książka to jeden powtarzalny schemat: dobre opowiadanie, świetne opowiadanie, słabe opowiadanie. Według mnie to psuje książkę, a może nawet imię tych lepszych autorów.

Najgorsza w tym wszystkim jest ta szalenie odpychająca przewidywalność niektórych rozdziałów. Czasem wystarczyło przeczytać pięć stron, żeby domyślić się zakończenia, które niestety w całości spełniało się.

Tytuł może mylić

Pierwsza miłość kojarzy się rzecz jasna z pierwszą miłością. Tą niesamowitą, niepowtarzalną, nie do zapomnienia.

Tutaj jednak chodzi o związane z nią uczucia. Motylki w brzuchu, trzęsące się ręce podczas rozmowy, ciągłe myślenie o tej drugiej osobie, bezsenność… Ach! Miłość to naprawdę fantastyczna sprawa. I choćby dlatego, mimo formy opowiadań, warto przeczytać tę książkę. Rzeczywiście są kiepskie części, ale przeważają teksty wysoce pozytywne. Kto wie? Może po przeczytaniu tych opowiadań w twoim sercu zagości ktoś kogo wcześniej nie dostrzegałeś, a może nabierzesz śmiałości?

Pierwsza miłość - recenzja
fot. Patryk Idziak

WIELKIE plusy

Niemożliwością jest, żeby w tej książce nie dostrzec pozytywów. Po opisaniu słabych punktów, wreszcie nadeszła pora na wspaniałe cechy tomu.

1. Każdy znajdzie coś dla siebie

Dosłownie każdy. Historie są tak różne, że nie znalezienie w nich fragmentu swojego życia byłoby nie lada wyczynem. Od opisu skrytego podkochiwania, przez wspomnienia pewnego staruszka, po opowieść gorącego romansu. Jak wspomniałem wcześniej, czasem tekst był sztuczny i banalny, ale wiecie jak to jest – historia opowiedziana przez słabego mówcę, dalej jest tą samą historią.

2. Opowiadania, czyli krótkie teksty

Dla mnie to wada, ale jakby spojrzeć od strony ludzi, którzy mają mało czasu na czytanie, to okazuje się być zaletą. W wolnej chwili można czytać jedną część, a w następnej wolnej chwili… drugą część! Wspaniałe, prawda?

3. Jak mówi Wisława Szymborska: „Nic dwa razy się nie zdarza”

Ponownie kwestia jest sporna. Dla mnie różne historie nie mają sensu być wydawane w jednej książce. Po prostu opowieść trwa jeden rozdział i koniec, potem nigdy o tym nie przeczytamy. Jednak dla innych takie rozwiązanie może okazać się strzałem w dziesiątkę. Jeśli chcesz wchłonąć jak najwięcej opowiastek o miłości i niepotrzebna ci jest długa powieść pełna zwrotów akcji, to koniecznie kup i czytaj! Książki stanowią dobre poradniki do życia, a ta dobry poradnik do serca.

Mimo formy warto przeczytać

Komórka w mojej dłoni zawibrowała. Na ekranie pojawiła się ikonka aplikacji  Rendez-vous. Duch napisał do mnie wiadomość. Miałam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nie mogłam się ruszyć, gorączkowo usiłując uporządkować bałagan, który pojawił się w mojej głowie. Serce zabiło mocniej i jakby zabolało z żalu. Naprawdę polubiłam Ducha, chociaż tylko ze sobą rozmawialiśmy.

Nie chciałam czytać wiadomości od niego. Wiedziałam, że ożywienie tej znajomości nie byłoby w żadnym wypadku mądre. Mimo to moje palce, wbrew rozumowi, kliknęły w ikonę powiadomienia.

-Nie zdążyłem zapytać cię nad jeziorem.

-O co? -napisałam.

-Czy lubisz czerwone róże.

– Kim jesteś Duchu?

-Odwróć się.

(…)

 

Cały czas podkreślam fakt, iż nie jest to powieść, tylko zbiór opowiadań. Cóż pocznę, zawiodłem się. Jednakże cały tom dostarczył mi masę emocji. Na początek pierwszy rozdział. Niesamowita frustracja ze względu na czyny bohaterki. Druga część – zaskoczenie i niejako duma, że prosty gest od serca daje tyle radości. I tak aż do ostatniej strony.

Podsumowując… Książka na pewno nie jest dla mnie dziełem na miarę bestsellera. Mimo to do niektórych części, nawet po latach, wróciłbym z radością. Szkoda, że nie zostały wydane oddzielnie, bo wtedy nie miałbym się za bardzo do czego przyczepić. No może do długości tekstu…

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments