Czytając Cesarza Ośmiu Księstw, czułem się kompletnie urzeczony połączeniem orientalnego fantasy z ludzkimi dramatami. Czy Pan Ciemnego Lasu, część druga opowieści o Shikanoko, jest godnym zamknięciem historii jego życia?
Realia pełne azjatyckich idei, pięknie opisane miejsca pełne magii i niepokojących zjawisk, a wreszcie heroiczne dramaty przeplecione ze smutkami i radościami życia codziennego. Jak tu nie zatopić się w tym świecie? Cesarz stał właśnie postaciami, które nawet jeśli niedoskonałe, to jednak żywe w umyśle czytelnika. Swoje rozwinięcie znajdują w omawianej kontynuacji, książce Pan Ciemnego Lasu, która moim zdaniem na wielu płaszczyznach przebija poprzednika.
W przyrodzie nic nie ginie
Przede wszystkim znamy już bohaterów. Wiemy, jak lata życia ukształtowały ich charaktery, ile musieli się wycierpieć, na czym im zależy, a to tylko zwiększa głębię ich fikcyjnych żyć. No i wreszcie uniwersum i fabuła pozwalają sobie skorzystać z pełni swojego potencjału, gdy wiemy, co się święci. Nie musi być tłumaczone czytelnikowi raz po raz, dlaczego prawowity cesarz powinien zostać przywrócony na tron (by uniknąć katastrofy na skalę globalną) ani dlaczego Shikanoko (w dużej mierze główny bohater serii) ma takie a takie zdolności. Wszystko wreszcie nabiera rumieńców i rozpędu.
Ale krąży wokół
Cesarz Ośmiu Księstw przepełniony był nadzieją tlącą się w bohaterach. Tymczasem Pan Ciemnego Lasu ukazuje ich w większej goryczy, ale i w pogodzeniu z własnym losem. O tak – książka jest stanowczo mroczniejsza od swojej poprzedniczki. Jednocześnie ukazuje harmonię, która jest wszechobecna w opisywanym świecie. Wszystko się powiela i zatacza koło – jak w Berserku Kentaro Miury, czy Uzumaki Junjiego Ito (jak widać, azjatyccy autorzy lubują się w takich wątkach. Zresztą, nie tylko oni). Ta filozoficzność objawia się tu regularnie: sprzeciw wobec praw natury ma swoją okrutną cenę, o czym przekonuje się wielu bohaterów. Jednocześnie poetyckością Pan Ciemnego Lasu nie ustępuje ani o jotę swojej poprzedniczce.
Nie dość, że wiele postaci i obiektów ma tu wymiar symboliczny (zaklęte czaszki, smocze dziecię), to ich losy nigdy nie są przypadkowe. Przyznam – w książce jest znacznie mniej Shikanoko, który skrył się gdzieś przed całą cywilizacją. Ale takie ukrywanie protagonisty w tym przypadku nie jest literackim strzałem w stopę. Zwykle czekamy przez całą książkę na finał, w którym antagonista zostanie poznany i pokonany (tak, jak w poprzedniczce). Tu w podobny sposób wyczekujemy powrotu protagonisty – podobne oczekiwanie czuć we wszystkich postaciach, o których czytamy.
Godny finał
Autorka wykreowała jeszcze wiarygodniejszy świat i bohaterów na kanwie Cesarza Ośmiu Wysp. Co ciekawe, wiele postaci wywołuje równie dużą sympatię, co… antypatię, bo jak każdy człowiek, popełniają liczne błędy i kierują się słabościami. Książkę czyta się szybko, szybciej niż poprzedniczkę, bo i dzieje się więcej. Czy uważam ją za dobrą? Oczywiście – pod warunkiem, że jest czytana bezpośrednio po Cesarzu. Pan Ciemnego Lasu to mocna, napisana z sercem konkluzja świetnej opowieści o przezwyciężaniu i uleganiu własnym słabościom, w świecie magicznego orientu.