Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, co odczuwa człowiek sparaliżowany? Nad tym, co by było, gdybyście wybudzili się ze śpiączki i nie mogli poruszyć nawet małym palcem u nogi? Jeśli nie, to Niewolnik jest idealną opowieścią o tym, jak to jest być świadomym, a nie móc nawet przekazać bliskim, jak bardzo się ich kocha.
Anand Dilvar to człowiek, który fascynuje się technikami rozwoju osobistego, jest założycielem Centrum Poszukiwania Wizji (Vision Quest). Niewolnik to książka, w której pokazuje, jak to jest cierpieć, nie mogąc nic zrobić.
Sparaliżowane ciało, aktywna dusza
Poznajemy młodego chłopaka, który chciał, aby jego problemy zniknęły raz na zawsze. Alkohol i narkotyki były dla niego zbawieniem. Do czasu. W noc, którą spędza na imprezie ze swoją ukochaną Laurą, jeszcze bardziej chcąc uciec od problemów, staje się nieobliczalny. Wsiada razem z kolegą za kierownicę samochodu… i kończy się to tragicznie.
Miesiące spędzone w śpiączce w szpitalu, delikatne wybudzanie się i odkrycie, że nie jest w stanie się ruszać, są dla bohatera szokiem. I to ogromnym. Wszyscy dookoła twierdzą, że być może nie jest on świadomy, że jeśli odłączą go od aparatury podtrzymującej życie, to nawet nie będzie wiedział, kiedy umrze.
A tu się jednak okazuje, że nie. Niewolnik to opowieść o wielkiej chęci życia i walki. Walki, jaką każdy z nas jest w stanie stoczyć z samym sobą, z otoczeniem i z Bogiem. Walki, którą da się wygrać jedynie dzięki samozaparciu i wierze. Oczywiście nie oznacza to, że nie mamy w tym wszystkim pomocy – to właśnie inni ludzie i sytuacje są „winowajcami” tego, że człowiek chce walczyć o siebie.
Anand Dilvar bardzo sprawnie opisuje to, jak wygląda życie sparaliżowanej osoby. Jego książka to świadectwo, że nawet niemożliwe staje się możliwe. Daje nam do zrozumienia, że tylko my jesteśmy w stanie odmienić swoje życie, że jesteśmy odpowiedzialni za siebie i że nie można uciekać ot tak od swoich problemów, a trzeba stawić im czoła.
To również książka o miłości, głupocie, wierze nie tylko w Boga, a również w ludzi, oraz o tym, że niektórzy zmieniają się nie tylko przez wydarzenia, ale także poprzez uświadamianie sobie różnych rzeczy.
Komu poleciłabym tę książkę? Każdemu, kto chciałby przeczytać dobrze napisaną, emocjonalną powieść. Nie jest ona może zbyt długa i rozbudowana (moim zdaniem – byłaby jeszcze lepsza, gdyby była dłuższa i miała więcej wątków pobocznych). Wstęp jest również taki sobie, bo dowiadujemy się jedynie o przyczynie sparaliżowania chłopaka, a nie poznajemy całej jego historii. Poleciłabym ją także każdemu, kto lubi ciężkie tematy i jest zafascynowany duchowym światem człowieka. Jestem w stanie stwierdzić, iż to właśnie my sami jesteśmy najlepszym katalizatorem zmian!