Sięgałem po tę książkę z lekką obawą. Oto bowiem Ziemiański postawił przede mną śmiejący się ze sztampy (ale czy nie sztampowy sam w sobie?) świat, jak i postać niezniszczalnej i zarazem nieskalanej kobiety żywcem wyjętej z mokrego snu komandosa. Jak wyszło? Czy moja rezerwa była na miejscu?
Nie do końca
Po szybko przełkniętej guli w gardle, gdy moim oczom ukazał się tekst “o babeczce zwanej »zabaweczka«”, zabrałem się więc do lektury. Szybko, bo po około pięćdziesięciu stronach, doszedłem do wniosku, że książka ma stanowczo więcej polotu i dystansu do wykreowanego świata, niż spekulowałem. Toy Wars to takie po trosze Devil May Cry świata książek, widać też naleciałości najpopularniejszego dzieła Ziemiańskiego – Achai. Choć akcja dzieje się współcześnie, to nie brak tu nadnaturalnych umiejętności czy iście borgiowskich (achajowskich) konspiracji i intryg.
Prywatna walkiria
Książka opowiada o tym, jak niewinnie wyglądająca kobieta o morderczych zapędach stara się utrzymać na pozycji prywatnego detektywa przez okrągłe 10 lat. Tylko spełniając ten warunek, może odziedziczyć znaczny spadek. Sprawy szybko się komplikują, gdy do akcji wkraczają szalone, pokręcone postaci, a wątki trzech (bo Toy Wars dzieli się na trzy “akty”) historii splatają się w całość. Dochodzenie wraz z główną bohaterką do rozwiązań zagadek to rzecz przyjemna, bo dosyć nieszablonowa.
Skok w bok
Autor postarał się wymykać różnym schematom. Raz oznacza to naprawdę nieoczekiwany zwrot akcji, innym razem – serię nawiązań do innych książek i filmów (chociażby noir) w odcieniu mocno humorystycznym, ale nie przerysowanym (wulgarny humor, o dziwo, również jest podany z choć częściowo dobrym smakiem). Książka nie sili się też na stanowienie “czegoś więcej”. Nie ma tu, chyba że je przeoczyłem, drugiego czy trzeciego dna; ot, po prostu, dzieło rozrywkowe stworzone dla przyjemności odbiorcy. Niemniej jednak Toy Wars podobało mi się dalece bardziej od któregokolwiek tomu Achai, której to kulejąca kompleksowość utrudniała lekturę. Tutaj tego mankamentu po prostu nie ma.