Nadszedł upragniony 28 lutego, a więc tegoroczny tłusty czwartek! Od kilku dni w sklepach królują kolorowe, nadziewane, z posypkami i dekoracjami oraz tradycyjne – apetyczne pączki. Kuszą wyglądem i zapachem. Problemem niewątpliwie jest fakt, że są one bardzo kaloryczne, a do lata coraz bliżej… Miała być fit sylwetka, ale jak to zrobić, skoro wokół tyle przysmaków? Jeść, czy nie jeść?
Ci z Was, którzy mnie znają bądź regularnie czytują moje recenzje mogą zauważyć, że interesuję się tematyką fitness. Treningi, diety, książki o zdrowym stylu życia oraz blogi nie są mi obce. Stale poszerzam swoją wiedzę i rozwijam zainteresowanie fit tematem. Stosuję ją również u siebie i krok po kroku dążę do wyznaczonych przez siebie fit celów. Jestem miłośniczką zdrowego odżywiania, ale jak każdy człowiek, miewam słabości do słodyczy i innych zakazanych pyszności. A pączki? Hmm…
Jesteś na diecie? Nie wolno Ci!
Jeśli również jesteś zwolennikiem fit życia (albo próbujesz nim być), na pewno nieraz usłyszysz podobne zdanie. Za każdym razem, kiedy ktoś bliski widział mnie w tłusty czwartek z pączkiem, od razu otwierał szeroko oczy i krzyczał: Ty jesz pączki? Taka fit? Tak!!! Właśnie tak! Zajadam się pączkami i jem tyle, na ile mam ochotę. I tobie radzę to samo! Jeżeli na co dzień w miarę się pilnujesz i uprawiasz jakiś sport, naprawdę nie masz powodów, żeby odmówić sobie tej przyjemności. Tłusty czwartek to symboliczny dzień, pojawia się tylko raz w roku. Dlaczego więc go nie świętować? Bo inni będą krzywo patrzeć? Albo będziesz mieć wyrzuty sumienia, że przez jeden dzień rujnujesz dietę? Daj spokój! Mały odskok od diety nie zburzy twojej wielomiesięcznej (lub wieloletniej) pracy. Jeśli lubisz tłuste smakołyki – nie żałuj ich sobie dzisiaj. Zrób ten jeden mały wyjątek. Świat naprawdę się od tego nie zawali.
Z różą, z czekoladą, a może kokosowy? Sama nie wiem…
Wybór jest ogromny, w zależności od tego, co kto lubi. Tradycyjne, a więc nadziewane różą i posypane cukrem pudrem bądź lukrem znajdziemy w każdym sklepie. Popularne są również pączki z czekoladą, adwokatem i budyniem, jednak smakosze znajdą także te z nadzieniem o smaku słonego karmelu, kokosu czy nawet – o smaku kinder! W wersji na ciepło i na zimno. A może skusisz się na donuty? Oblane czekoladą, z piankami marshallow? Albo o smaku oreo? Albo zamiast pączków – faworki? Dla każdego coś dobrego!
Są też fit pączki – może lepiej zjeść takiego?
To prawda – niektóre cukiernie czy kawiarnie oferują pączki w wersji fit: bez glutenu, wegańskie, robione z mąki kukurydzianej lub ryżowej, z nadzieniem z owoców bez dodatkowych cukrów, z polewą z kakaa, miodu i oleju kokosowego i tak dalej… Faktycznie, taki pączek jest dużo zdrowszy, jeśli chodzi o wartości odżywcze. I również jest smaczny. Jeśli jednak chodzi o kalorykę, na ogół jest bardzo zbliżony do tradycyjnych pączków, a bywa, że ma nawet więcej kalorii… Ponadto trzeba mieć świadomość, że taki pączek jest znacznie droższy od sklepowego – cena jest kilkukrotnie wyższa. Pytanie, czy faktycznie się opłaca? Decyzja należy do ciebie. Zawsze możesz sam upiec fit pączki, ale będzie to nieco czasochłonne, a im bardziej wymyślne zrobisz, tym więcej cię to będzie kosztować…
Zjeść, nie zjeść, zjeść, nie zjeść…
Jeśli dalej masz wątpliwości, czy skusić się na małe łakomstwo, zadaj sobie szczere pytanie: Czy mam ochotę zjeść pączka? Jeśli odpowiedź mimo wszystko brzmi twierdząco – skuś się. Pamiętaj tylko, że ważny jest umiar. Masz ochotę na trzy? Zjedz trzy, ale nie wpychaj na siłę tych dwóch, które leżą obok (chyba że masz ochotę na 5 :D). Dobrym pomysłem jest pójście na trening albo na spacer tego dnia – zawsze coś zrzucisz, więc poczujesz się lepiej.
A jeśli wpadnę w trans i nie będę mógł przestać?
To trudno – w jeden dzień możesz zaszaleć, byleby nie przeciągnął się do tygodnia, miesiąca i nie skończył się codziennością. Poza tym istnieje możliwość, że tak się przejesz, że po tłustym czwartku, nie będziesz chciał nawet spojrzeć na jakiekolwiek tłuste specjały. Mimo wszystko nie zachęcam do takiego obżarstwa – masz mieć z tego przyjemność, a nie rewolucje żołądkowe i wyrzuty pod tytułem “po co tyle zjadłem, mogłem poprzestać na tych 5, a teraz cierpię i nie mogę się ruszyć. Na co mi to było!”.
Jesteś fit, jesz pączki, a Lewandowska zabroniła!
Tak, jestem fit i jem pączki, ale tylko w tłusty czwartek. Czy to świadczy o tym, że jestem nieprofesjonalna albo mam słabą wolę? Nie. To świadczy o tym, że mam zdrowe podejście do zdrowego stylu życia. Co roku zajadam się pączkami tego dnia i gwarantuję, że nigdy na jednym się nie skończyło. Czy zauważyłam zmiany w mojej figurze po jednym dniu ustępstwa? Nie. Czy wpłynęło to jakoś na moją dietę? Nie. Czy pogorszyła się moja kondycja, siła, wytrzymałość? Nie!
Trzeba tylko słuchać swojego ciała i znać swoje granice. Faktem jest, że niektóre trenerki fitness, np. Anna Lewandowska, nakłaniają do tego, by robić w ten dzień jakieś fit wypieki i nie obżerać się. Jednak jeśli wejdziecie na profil Ewy Chodakowskiej… Zaraz zaraz, czy ona wcina sklepowe pączki?! Tak! Mało tego – zjada ich kilka i zachęca do tego swoich fanów! Czy to znaczy, że nie jest fit?
No więc widzisz – wszystko jest dla ludzi.
A ty, odważysz się zjeść dzisiaj pączka?
________________________________________________________________________
Jeśli masz obawy, że po tłustym czwartku kaloryczne przysmaki przejmą nad tobą kontrolę, zapoznaj się z recenzją książki Dieta Smartfood.