Gry ekskluzywne Sony przyzwyczaiły nas już do swojego bardzo wysokiego poziomu jaki prezentują. Malutkie studio Bend miało więc ciężkie zadanie w postaci Days Gone. Czy amerykański producent gier spełnił oczekiwania graczy? A może wręcz przeciwnie? Zapraszamy do recenzji!
Fabuła
Akcja gry rozgrywa się dwa lata po wybuchu pandemii, która zaraziła miliony ludzi wirusem przez co zostali oni przemienieni w Zombie, chociaż wszyscy nazywają ich świrusami. Przebieg rozgrywki śledzimy z perspektywy Deacona St. Johna, który jest byłym członkiem gangu motocyklowego i szuka swojego miejsca w opustoszałym świecie, po stracie miłości swojego życia.
Przemierza północno-zachodnie wybrzeże Ameryki i pełni rolę łowcy nagród. Z biegiem historii poznajemy również inne postacie, których nie da się nie polubić.Nie chciałbym tutaj zbytnio spoilerować, bo jest ich w Days Gone naprawdę sporo i każda odgrywa bardzo ważną rolę w przebiegu historii. Uważam też, że narracyjnie jest to najlepszy exclusive Sony tej generacji. Fabuła jest bardzo prosta i poprowadzona w przystępny sposób. Wszystko dzieje się bardzo dynamicznie i już od samego początku jesteśmy wprowadzani w wir walki. Postacie natomiast nie bawią się w konwenanse tylko walą prosto z mostu. Połączenie tego wszystkiego w jedną całość nie przeciąży waszym synapsów!
Gameplay
Losy Deacona St. Johna śledzimy z perspektywy 3-osoby. Walkę ze świrusami i ludźmi możemy rozegrać na kilka sposobów – po cichu i głośno. Nasza postać jest wysportowana i nie jest dla niej przeszkodą, aby brutalnie, zręcznie i szybko rozprawiać się z wrogami lub skakać po elementach otoczenia. Jest biegły zarówno w walce wręcz jak i w strzelaniu. Arsenał broni nie jest dość szeroki. Mamy dostęp do kilku broni głównych i pobocznych, a także do specjalnych, w których znajdują się kusze. Taki zabieg nie dziwi z racji tego, że jest to gra o przetrwaniu i aby sobie w nim poradzić trzeba korzystać z tego co się ma. Samo strzelanie jest bardzo przyjemne. Szybko i łatwo możemy wybić naszych przeciwników, a z celowaniem nie ma żadnych problemów. Jeżeli te natomiast przyprawią niektórych o zawrót głowy, to w ustawieniach możemy włączyć opcję automatycznego namierzania rywali. Ja z tego nie skorzystałem, ale zapewne osoby mniej ograne, albo dopiero zaczynające przygodę z konsolą z takiego rozwiązania będą zadowolone.
Z racji tego, że Days Gone to gra z otwartym światem nie mogło zabraknąć w niej przeróżnych aktywności pobocznych. Za każdą z nich, oczywiście jeżeli wykonamy ją z powodzeniem otrzymamy punkty doświadczenia. Czasem nawet zdobywamy reputację obozów czyli miejscem schronu ocalałych, które umiejscowione są w świecie gry. Do tych aktywności zaliczamy:
-Strefy lęgowe – są to miejsca, w którym znajdują się gniazda świrusów.
-Obozy wypadowe – są to siedziby ludzkich wrogich jednostek, których trzeba wyeliminować.
-Punkty kontrolne Nero – Są to dawne bazy medyczne, w których znajdują się strzykawki. Możemy ich użyć do podniesienia jednego z trzech parametrów : Kondycji, zdrowia lub skupienia.
-Punkty badawcze NERO – Bardzo podobne do punktów kontrolnych o których pisałem wyżej. Tutaj także możemy w białych skrzyniach znaleźć strzykawki podnoszące jeden z naszych parametrów.
-Hordy – Jest, to liczna grupa świrusów zajmująca dany teren na mapie.
Do dyspozycji gracza są również liczne zlecenia, które otrzymujemy od osób znajdujących się w obozach. Polegają one zazwyczaj na wyśledzeniu i wyeliminowaniu ludzi, którzy w jakiś sposób podpadli obozowiczom, albo dopuścili się kradzieży surowców.
„Płotka” Deacona!
Do dyspozycji naszego bohatera jest motor na którym poruszamy się, po opustoszałym terenie Ameryki. Sprzęt ten możemy ulepszać i modyfikować. Dotyczy to zarówno wizualnych jak i mechanicznych poprawek. Oczywiście jak każdy pojazd musimy go zatankować, aby móc jeździć. Po drodze możemy natknąć się na kanistry z benzyną i stacje benzynowe, na których bez problemu dolejemy sobie paliwa na dalszą drogę. O ile na początku jest, to bardzo uciążliwe zajęcie, tak pod koniec gry kiedy posiadamy już wszystkie modyfikacje nie ma z tym aż takich problemów jak na starcie. Sam model jazdy na motocyklu sprawia ogromną frajdę, z racji tego, że nasz bohater to były członek gangu motocyklowego nie jest obca mu jazda na owej maszynie. Z łatwością porusza się on i driftuje po drodze, a jeżeli nasz pojazd zostanie zniszczony, z łatwością może on go naprawić o ile posiada odpowiednią ilość złomu.
Sztuczna Inteligencja
W całej opowieści o Deaconie St. Johnie, po drodze natkniemy się różnego rodzaju przeciwników, a żeby tutaj zbytnio nie spoilerować pod lupę wezmę dwóch – ludzi i świrusów. Na ten rodzaj przeciwników będziemy trafiać najczęściej i to przeważnie właśnie z nimi przyjdzie nam walczyć. Jak wspominałem już wyżej możemy ich eliminować po cichu jak i głośno. Przeciwnicy nie wykazują się za bardzo inteligencją w tych potyczkach (grałem na normalnym poziomie trudności) i nie jest wyczynem, aby ich pokonać.
Często też nie widzą oni postaci głównego bohatera i normalnie podczas rozgrywki mogłem przechodzić obok nich i nikt mi nic nie zrobił. Inna sprawa jest z hordami, czyli olbrzymią ilością zombie na danym terenie, która szarżuje na głównego bohatera i aby ją pokonać trzeba się natrudzić i trochę pomyśleć jaką drogę najlepiej obrać w tym starciu. Zmusza nas też to do korzystania z koktajlów mołotowa, granatów itp. Horda to jeden z lepszych systemów jaki wymyślono, biorąc pod uwagę fakt, że konsola PS4 nie ma aż tak dużej mocy obliczeniowej, to ilość świrusów na ekranie robi wrażenie i daje satysfakcję ze strzelania do nich.
Grafika
Days Gone, to tytuł który wyciska ostatnie soki z PlayStation 4 i chociaż graficznie daleko mu do chociażby God of War czy Uncharted 4, to i tak prezentuje się świetnie. Fantastyczne widoki postapokaliptycznego świata powodują, to że nie raz zatrzymywałem się, aby podziwiać tereny i podzielić się tym z innymi robiąc screenshoty. Modele postaci też stoją na wysokim poziomie, ciężko doszukiwać się tu podobieństw (chociaż te się zdarzają) innych postaci do siebie. Bardzo podobały mi się też kolory.
Całość prezentowała się w ciemniejszej tonacji co idealnie odzwierciadlało klimat i można było zanurzyć się w świecie przez brutalność i mrok. Biorąc po uwagę też fakt, że Bend Studio jest małą korporacją, to i tak poradzili sobie bardzo dobrze i idealnie odzwierciedlili oni świat opanowany przez świrusy, świat w którym nadzieja jest nikła, a szanse powodzenia na przetrwanie praktycznie zerowe. Warto zwrócić też uwagę na to, że przez taką niesamowitą grafikę cierpi również ilość klatek na sekundę. Czasami podczas rozgrywki możemy spotkać się z tym zjawiskiem i na pewno wielu osobom utrudni to rozgrywkę.
Rozwój postaci
Nasz bohater za każdą wykonaną misję otrzymuje punkty doświadczenia, dzięki którym może on awansować na wyższy poziom. Po takim awansie dostajemy punkt umiejętności, który możemy dowolnie rozdysponować. Do wyboru mamy 3 kategorie :
– Walka w zwarciu – Poprawia nasze umiejętności w obsłudze broni białej i walce na pięści.
– Walka dystansowa – Poprawia zasięg strzelania i zmniejsza drgania w czasie celowania.
– Przetrwanie – Poprawia nasze zdrowie, kondycję i umiejętności naprawy.
Aby rozdysponować swoje punkty wystarczy wejść w odpowiednią kategorię i wybrać tę która najbardziej nam odpowiada. Każda z nich jest podzielona na 15 umiejętności. Im dalej tym więcej punktów potrzebujemy aby ją rozwinąć. System przydzielania jest więc bardzo prosty i nie wyróżnia się niczym szczególnym, albo takim na co warto zwrócić uwagę. Najważniejsza w nim jest przejrzystość i faktycznie dobre profity, które usprawniają rozgrywkę. Biorąc pod uwagę również, to że każdy z graczy ma inne style, więc na pewno większość znajdzie coś dla siebie w co warto inwestować i jak prowadzić swoją rozgrywkę.
Podsumowanie
Czytając moją recenzję widzicie, że względem gry mam ciepłe odczucia. Zestawiając to z opiniami jakie jej dotykają stwierdzam, że nie została ona odpowiednio doceniona. Głównymi elementami, które odpychały od niej były słaba optymalizacja i liczne glicze w czasie premiery. Jednak sytuacja ustabilizowała się, a ja nie doświadczyłem aż takich problemów z rozgrywką jak inni. Jest to spowodowane tym, że od premiery minęło już bardzo dużo czasu, a producenci co jakiś czas raczyli nas nowymi aktuzalizacjami swojego tytułu.
Days Gone ma wspaniały świat, wyraziste postacie, bardzo dobrą grafikę, a przede wszystkim klimat, w który aż chce się zagłębiać. Bend Studio jak na tak olbrzymi debiut wypadło świetnie i na pewno będę czekał na inne gry od tego studia, a może nawet na drugą część tego bardzo dobrego tytułu.
Horror w Arkham – kooperacyjna perełka wśród planszówek