Wizje piekła w grach wideo (18+)

0
1175

Piekło. Tartarus, Gehenna, naraka, wieczna otchłań. Obrazy tego przerażającego miejsca towarzyszą nam od tysięcy lat, od narodzin pierwszych wierzeń. Dante o nim pisał, a Bosch malował. Jak gry, będące przecież formą sztuki, poradziły sobie ze zobrazowaniem najgorszego miejsca, do którego może trafić ludzka dusza? Oto najciekawsze wizje piekła w grach wideo.

W każdym (a przynajmniej niektórych) z nas drzemie niezwykle ciekawski człowieczek, który na słowo “makabra” – choć wstyd mu przyznać – reaguje zainteresowaniem. Który ma ochotę nie odwracać wzroku, gdy widzi coś odrażającego i niegodnego norm społecznych.

Wizja krainy krwią i nieskończonym bólem płynącej jest tak częstym obiektem ludzkich zapędów twórczych, bo na swój sposób fascynuje nas, zajmuje fantazję, stawia pytanie – jaki najgorszy los -i jego wizualny odpowiednik – jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.

Poznajcie gry, których podejście do piekielnego tematu jest wyjątkowo ciekawe. I by uniknąć oczywistości – nie znajdziecie tutaj Diablo.

Tormentum: Dark Sorrow

Zestawienie otwórzmy grą, o której nie wspomina się tak często, jak o pozostałych, przedstawionych poniżej. A szkoda! Świat Tormentum to bowiem jazda bez trzymanki. Uniwersum bliżej właściwie do czyśćca, niźli piekła, ale ilość jego demonicznych i surrealistycznych elementów nie pozwala przejść obok tytułu obojętnie.

O Tormentum wspominałem już zresztą w swojej serii artykułów poświęconych w całości grom niezależnym i najlepiej będzie, jeżeli pozwolę sobie przytoczyć fragment jednego z nich:

Forma gameplayu nie powala, ale inna istotna cecha pozwala przymknąć na to oko. Mowa o wszechobecnym artyzmie. Piotr Ruszkowski, tworząc tła, postaci, przedmioty (czy też, uwaga, całą galerię oszalałego malarza, w której można zobaczyć każdy obraz!) – wycisnął z siebie siódme poty, by miejsca oddawały perfekcyjnie zamierzony klimat. Są naprawdę piękne od strony wizualnej, wszystko tu jest dopasowane względem siebie. Większość lokacji mogłaby ze spokojem stanowić okładki death metalowych albumów.

Agony

I kolejny polski akcent wśród wymienionych gier. Choć Agony wyjdzie dopiero (prawdopodobnie) w okolicach marca, zapowiada się ono na grę, która odda piekielne okropieństwa w sposób tak intensywny, że wręcz przesadzony. Przy okazji sposób rozgrywki – pierwszoosobowy horror z elementami skradanki i gier przygodowej – narzuca graczowi immersję czy tego chce, czy nie. Będzie brutalnie. Będzie obrzydliwie – i to tak, że nim się obejrzymy, nawykniemy do straszliwych widoków piekła. Stężenie kości, krwi, wnętrzności i odrażających maszkar tworzy wręcz swój własny kierunek artystyczny, jakim podąża Agony. 

A propos kości, czuję w obrębie własnych, że ta gra to będzie – na swój sposób – coś pięknego. Przynajmniej od strony wizualnej.

Dante’s Inferno

Dante’s Inferno zostało zapamiętane jako przeciętny, ale całkiem smakowity slasher czerpiący garściami z Boskiej Komedii Dantego. Towarzyszymy protagoniście w przemierzaniu wszystkich kręgów piekieł, by odzyskać odebraną nam miłość. Design niniejszych kręgów jest ponadprzeciętny i pomysłowy – stąd gra zajmuje zasłużone miejsce na tej liście. Każdy z grzechów ma tu swoje odzwierciedlenie w otoczeniu; tak więc raz kąpiemy się w sokach trawiennych, pełznąc wzdłuż organicznych obrzydliwości obżarstwa, a innym razem unikamy zamienienia w złoty posąg na terenie zachłanności. Bossów odpowiadającym poszczególnym obszarów nie powstydziłoby się samo From Software, a obcowanie i interakcja z przeklętymi duszami pozwala wczuć się w fantazyjność otchłani piekielnych.

Silent Hill

Jak mogłoby w tym tekście zabraknąć kultowej już serii psychologicznych horrorów od Konami? Kiedy ściany pokrywa rdzawy nalot, uszy przebijają syreny alarmowe, a zewsząd złażą się powykręcane nienaturalnie monstra – wiemy, że trafiliśmy nie tam, gdzie trzeba. Za zasłoną mgły skrywa się jednak znacznie więcej .

Być może to właśnie głębia tych gier jest jednym z najistotniejszych elementów składowych ich niepodważalnej popularności. Cierpienie za swoje dawne czyny, oglądanie śmierci (czy nawet osobiste zabijanie) swoich bliskich, tortury nie tylko ciała, ale przede wszystkim – psychiki – Silent Hille jak żadne inne gry oddają te zagadnienia, zrzucając na samego gracza drążący w mózgu ciężar. Grając jako młody nastolatek po raz pierwszy w SH2 nie byłem w stanie jeść; genialne i ohydne zarazem projekty przeciwników nie były najważniejszą przyczyną braku apetytu. Przede wszystkim udało jej się przenieść poczucie winy głównego bohatera wprost na moje barki. Nie będzie drugiej takiej serii, która radziłaby sobie tak wielowarstwowo z tematem zbrodni i kary.

A Doom? Otchłań z The Elder Scrolls? Devil May Cry? Persona? Ich piekła także zasługują na uwagę, ale…

Właśnie, ale – brak im, moim okiem, czegoś co sprawia, że to właśnie okropieństwa ich świata są najbardziej z tych tytułów zapamiętane.

No to pozostały nam jeszcze eden i czyściec. 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments