Seria z tytułowym księciem znana jest wielu graczom. Choć od najnowszej odsłony Prince of Persia minęło 11 lat, to sympatycy nadal czekają na nową część. Dlatego też pragnę przybliżyć Księcia Persji z 2008 roku, który znacząco odbiegł od formuły znanej z trylogii Piasków Czasu. Czy produkcja wciąż jest grywalna i oferuje sporo zabawy? Sprawdźmy!
Książę inny niż wszyscy
Marka Prince of Persia jest jedną z najdłużej istniejących w branży gier video, której początek sięga roku 1989. Pomysłodawca projektu Jordan Mechner stworzył platformówkę 2D, gdzie gracz, będąc tytułowym Księciem, musiał uwolnić Księżniczkę w ciągu jednej godziny. Produkcja charakteryzowała się wysokim poziomem trudności oraz bogatą (jak na tamte czasem) grafiką i animacjami postaci. Sukces pozwolił na stworzenie udanego sequela oraz mniej udaną odsłonę w 3D. Większość graczy kojarzy jednak markę z trylogii Piasków Czasu, w której w skład wchodzą trzy tytuły: Piaski Czasu, Dusza Wojownika oraz Dwa trony. Trylogia (a także późniejszy interquel- Zapomniane Piaski Czasu) cechowały się akrobatyczną mechaniką walki, śmiercionośnymi pułapkami, a także licznymi łamigówkami. Nie należy zapomnieć również o świetnych animacjach, ciekawych lokacjach oraz klimatycznej ścieżce dźwiękowej w tym polskiego dubbingu.
To właśnie w pierwszej odsłonie z 2003 roku pojawił się Sztylet Czasu, który umożliwiał powrót do przeszłości. Dzięki niemu, gdy zginęliśmy w walce bądź zabiła nas jedna z pułapek, mogliśmy się cofnąć o kilkanaście sekund, aby uniknąć błędu. Wspomniany sztylet stał się ikoną odświeżonej serii i zagościł w niemal każdej późniejszej odsłonie. Słowo klucz: „niemal”, ponieważ w opisywanej produkcji go zabrakło. Co więcej, struktura poziomów również się zmieniła, gdyż mniejszy nacisk postawiono na aspekty walki, rozwiązywania zagadek czy omijanie zastawionych pułapek. Mimo wszystko, to właśnie oprawa graficzna przychodzi pierwsza na myśl, gdy wspomina się spin off z 2008 roku. Choć na 2021 planowany jest remake Prince of Persia: Piaski Czasu (na dzień pisania tekstu produkcja zaliczyła już opóźnienie), to uważam, że warto przypomnieć tego innego Księcia. Rysunkowego Księcia.
Walka dobra ze złem
Historia zaczyna się w trakcie burzy piaskowej, kiedy to główny bohater szuka swojej zagubionej oślicy (imię jej Farah to oczywiście zwykły przypadek), a następnie wpada do kanionu, gdzie spotyka bosą księżniczkę – Elikę. Po chwili rozmowy i rozprawieniu się z goniącymi dziewczynę strażnikami, bohaterowie udają się do położonej nieopodal świątyni. Tam dochodzi do kolejnej potyczki, w wyniku której zostaje uwolniony perski bóg zła i ciemności – Aryman. Jego ucieczka z więzienia spowodowała splugawienie całego królestwa, zabijając wszelkie życie i przywołując swoich służących. Od tego momentu para musi na nowo zaprowadzić harmonię oraz porządek w zrujnowanym królestwie. Stopniowo odbijając zepsute tereny, poznajemy historię napotkanych lokacji oraz strzegących ich obrońców. Ci z kolei będą bronili Kręgów Mocy miejsc, dzięki którym oczyszcza się splugawioną florę i miasto. Pomóc w wędrówce oraz walce mają nam nadprzyrodzone zdolności Eliki, która stała się nieodłącznym elementem historii, jak i rozgrywki.
Fabuła jest prostolinijna i przejrzysta, gdzie motywy podróży oraz walki dobra ze złem stały się tematami przewodnimi. W żadnym wypadku nie należy uznawać tej prostoty za wadę, ponieważ to doskonałe tło dla naszych poczynań, które nie wymaga wysiłku intelektualnego. Docenić trzeba całą otoczkę fabularną opartą na irańskiej religii- Zaratusztrianizmie. Oprócz poznawania historii rozwija się również relacja głównych bohaterów, co według mnie jest najciekawszym elementem w całej produkcji.
Tytułowy książę (czy aby książę jest księciem?) i księżniczka to istne przeciwieństwa, gdzie ten pierwszy charakteryzuje się prostotą myślenia, a z kolei dziewczyna kieruje się zdrowym rozsądkiem. Jest to także zderzenie się dwóch światów tożsamości, gdzie dama dworu współpracuje z łotrem. Bohaterowie często sobie dokuczają, wymieniają się zróżnicowanymi spostrzeżeniami, ale także wchodzą w gry słowne. Naprawdę przyjemnie ogląda się ich relacje. Dialogi między Eliką a Księciem w większości brzmią naturalnie i prawdziwie, lecz czasem z ust postaci padają banały. Ubolewam jednak, że te rozmówki nie zostały bardziej rozbudowane. Było kilka momentów, że aż chciałoby się dłużej posłuchać rozmowy protagonistów, a tu już nagle kończyły się kwestie dialogowe. Ponadto zdarzało się, że jeden z bohaterów zadawał pytanie, które pozostawało bez żadnej odpowiedzi.
Na koniec wspomnę o zakończeniu całej gry, które wywołało na mnie spore wrażenie i z pewnością je zapamiętam. Kompletnie się nie spodziewałem takiego plot twistu, za co brawa dla twórców. Niestety wersja pecetowa nie posiada jedynego DLC, czyli Epilogu, w którym zostaje w pewien sposób dopowiedziana historia, umożliwiając zabawę w dodatkowej lokacji.
Nigdy nie umrzesz
Struktura rozgrywki w spin offie różni się od innych odsłon z serii. Jako duet będziemy przemierzać ponad 20 lokacji, aby przy pomocy Kręgów Mocy wskrzesić splugawione tereny. Oczywiście nie jest to proste zadanie z racji napotkanych wrogów. Jak już wcześniej wspominałem, przez moce Arymana w królestwie pojawiło się czterech strażników, czyli naszych mini (a później finalnych) bossów: Kurtyzana, Wojownik, Łowca, Alchemik. Każdy z nich będzie bronił Kręgów (czyli lokacji), a to oznacza liczne, choć powtarzalne pojedynki. Wszyscy bossowie mają swoją poboczną historię, a także ustalone terytorium np. Kurtyzanę spotkamy w pałacu królewskim, zawierający kompleks czterech pomniejszych terenów. Wszystko to sprawia, że rozgrywka stała się wolniejsza i prostsza, co wcale nie znaczy, że zła. Ogrywanie Prince of Persia z 2008 roku jest relaksujące, choć z czasem powtarzalne. Za to na plus trzeba dodać różnorodność świata oraz całej baśniowej otoczki. Grafika, historia, muzyka i świat doskonale do siebie pasują, dając przy tym spore odczucie odprężenia podczas podróżowania.
Przemierzając mapę, będziemy zbierać Ziarna Światła, aby odblokować specjalne moce pozwalające się sprawniej poruszać np. pionowe biegnięcie po ścianie (oczywiście w określonych miejscach, które są symbolizowane przez specjalne płyty). Oczywiście jak na serię przystało, lokacje są skonstruowane w taki sposób, aby wykorzystać w pełni potencjał bohatera i jego nowego sprzętu- rękawicy. Dzięki niej możemy skakać wyżej po ścianie, ale także z wolna się z niej zsuwać. Mapy wypełnione zostały różnego rodzaju utrudnieniami, jak np. kolumny, wyrwy w ścianach czy ruchome platformy Każdy, kto grał w jakąkolwiek odsłonę Prince of Persia, będzie czuł się jak u siebie w domu, gdyż brak tu nowości, a szkoda.
W poruszaniu się wykorzystamy również magiczne moce Eliki, które wydłużają skok, ale także chronią od śmierci. Tak, w tej grze nie da się zginąć (nie ma więc naszego paska zdrowia). W momencie, gdy nie umyślnie razem skoczymy w przepaść, bądź przeciwnik ma zadać nam śmiertelny cios, księżniczka uratuje nas od zguby. Natychmiast przeniesie nas do bezpiecznego miejsca, gdzie raz jeszcze możemy powtórzyć całą sekwencję. O ile moce księżniczki wyglądają spektakularnie i sporo wnoszą do gry, tak zdolności otrzymane z pozyskanych Ziaren Światła są nieatrakcyjne oraz nudne. Wymagane jest zebranie określonej ich ilości, aby otrzymać powyższe cztery umiejętności, jednak reszta to opcjonalność. Pozyskanie wszystkich możliwych Ziaren Światła da nam dodatkowy strój dla bohaterów. Cóż, nie jest to zbyt zachęcające do żmudnego zbierania pixeli.
Ważnym aspektem całej rozgrywki jest również walka. Ta została zmieniona względem poprzednich odsłon (sam motyw potyczek kojarzy mi się z serią Soul Calibur oczywiście bardzo uproszczona), gdzie do wykorzystania mamy atak, blok, podrzucenie (przy pomocy rękawicy) oraz moce Eliki. W niektórych sekwencjach włącza się również QTE (Quick Time Event – klikanie odpowiednich przycisków wyświetlanych na ekranie), choć kluczem do sukcesu jest sparowanie ataku przeciwnika w odpowiednim momencie. Łączenie tych wszystkich umiejętności tworzy combosy, które zadają więcej obrażeń przeciwnikowi. Walka nie jest wymagająca, a po czasie też zbytnio satysfakcjonująca i ciekawa. Twórcy starali się urozmaicić ten element zabawy, dodając jedną różniącą się umiejętność bossom, jak np. jeden z nich rzuca w nas bryją, przez co nasz ekran jest zamazany przez kilka sekund. Niestety to nie wystarcza. Wcześniej wspomniane QTE czasem bywa nie fair i pomimo szybkiego oraz intensywnego klikania guzików, nie udaje się zaliczyć sekwencji. Wspomnę o marginalnej ilości łamigówkach logicznych, które po prostu są, nie wnosząc za wiele do zabawy.
Baśniowy świat
To, co najbardziej przykuwa uwagę, to rysunkowy styl graficzny, który został zastosowany w produkcji. Pierwszy raz w serii o perskim księciu zdecydowano się na taką stylistykę, która później pojawiła się również w takich seriach jak Borderlands czy Life is Strange. Choć od premiery minęło już 13 lat, to grafika z cell-shadingiem nadal się broni i wygląda dobrze. Kolory są jasne oraz ciepłe, a wyraźne kontury postaci potęgują baśniowość całej gry. W porównaniu do wcześniejszych odsłon spin off Prince of Persia z 2008 roku w mojej opinii najlepiej się zestarzał. Również lokacje mają swój urok, pełniące rolę doskonałego tła dla całej historii. Z początku, gdy są splugawione, charakteryzują się mrokiem oraz szarością, jednak po użyciu Kręgu, odżywają wraz z pojawiającym się światłem i zielenią. Oczywiście zdarzą się brzydkie tekstury czy biednie wyglądające obiekty (np. krzaki czy budynki zarysowane w tle). Wiadomo, że porównując obecne gry do tytułowej produkcji, zobaczymy spory przeskok technologiczny, jednak oprawa wizualna nie razi w oczy tak, jak wiele innych starszych produkcji stworzonych w 3D.
Udźwiękowienie gry jest na solidnym poziomie. Wszelkie efekty dźwiękowe, jak opadanie bohatera na deski, skakanie na piasek czy uderzanie mieczem brzęczy aż miło. Również muzyka włączająca się w tle jest przyjemna dla ucha, bo świetnie wpasowuje się w klimat odwiedzanych lokacji. Grając po polsku, usłyszymy w głównych rolach Macieja Zakościelnego i Izabellę Bukowską. Oboje sprawdzili się dobrze i z przyjemnością słuchało się tego duetu. Barwy ich głosów odpowiadały bohaterom, a większość emocji zostały odegrane poprawnie, choć zdarzały się wpadki. Czasem nie zsynchronizowały się usta z mówiącą postacią, a tonacja wypowiedzi nie odzwierciedlała tego, co działo się na ekranie. Musimy jednak pamiętać, że sporo gier z pełną polską lokalizacją nie może pochwalić się dobrze zrealizowanym dubbingiem. W przypadku spin offu polska wersja językowa wyszła przyzwoicie.
Czy doczekamy się sequelu?
Spin off serii o perskim księciu to ciekawa zmiana dotychczasowego kierunku serii. Czas, który był kluczowy dla wszystkich odsłon Księcia, nie odgrywał już znacznej roli, my korzystaliśmy z magicznych zdolności naszej towarzyszki – Eliki. Choć mechaniki zabawy w większości zostały wykonane poprawnie, to monotonia i prostota może odpychać. Sam grając krótkie sesje (po 30-40 minut) bawiłem się naprawdę dobrze, nie odczuwając nudy ani irytacji. Z kolei pod koniec historii, gdy spędziłem z produkcją dłużej niż godzinę podczas trwania sesji, to z każdą minutą miałem ochotę wyłączyć produkcję. Niemniej spin off Prince of Persia jest tytułem nie najgorszym, mający swoje przebłyski i problemy, ale wciąż godnym polecenia, choćby dla fabuły oraz bohaterów. Myślę, że jest do doskonały tytuł dla osób, które chcą się rozluźnić i niezbyt wysilać się podczas rozgrywki. Chciałoby się zagrać w kolejną część o perskim księciu, jednak widać, że Ubisoft porzucił markę, na rzecz większej serii Assassin’s Creed, więc chyba nie ma co czekać na kontynuację. Teraz co prawda, tworząc remake Piasków Czasu, chcą o tym IP przypomnieć, jednak pokazane zapowiedzi gameplayu były wątpliwej jakości. A szkoda, bo jednak przygody Perskiego Księcia są dla pewnej grupy (raczej starszych) graczy kultowe.
Detroit: Become Human – w dystopijnym morzu rozterek, wyborów i emocji
Detroit: Become Human – w dystopijnym morzu rozterek, wyborów i emocji