Jakiś czas temu otrzymałem od wydawnictwa Rebel grę karcianą Nokaut: Smoki konta Jednorożce. Chcecie poznać moją opinię o grze? Zapraszam do recenzji.
Jeśli chociaż trochę śledzicie rynek gier planszowych to pewnie tytuły takie jak Odjechane Jednorożce, Dinokalipsa czy To Ja Go Tnę!, nie są Wam obce. Gry te charakteryzują się przede wszystkim unikalnymi grafikami, specyficznym humorem oraz przede wszystkim prostotą zasad. Właśnie na polskim rynku pojawił się kolejny tytuł z tej serii. Tym razem będziemy wcielali się w smoki oraz jednorożce w pojedynku w kółko i krzyżyk. Zaintrygowani? Ja też byłem! Trochę pograłem w ten tytuł i mogę podzielić się z Wami moją opinią.
Jak się w to gra?
Nokaut: Smoki kontra Jednorożce to gra karciana od 2 do 4 osób, w której dwie drużyny (smoki, jednorożce) pojedynkują się ze sobą, aby zrealizować trzy cele, które zagwarantują zwycięstwo. Rozgrywka toczy się na specjalnej planszy, która tak naprawdę jest siatką 3×3 lub 4×4 w trybie zaawansowanym. Właśnie w tym trybie gracze muszą utworzyć ze swoich kart wzór przedstawiony na karcie celu.
W trakcie swojej tury zagrywamy jedną kartę z ręki. W grze dostępnych jest kilka rodzajów kart – postacie zwyczajne, postacie wyjątkowe oraz karty magii, które pozwalają na niszczenie kart przeciwnika oraz reorganizację ich na siatce gry. Dodatkowo do dyspozycji mamy również karty ripost, pozwalające reagować nam w dowolnym momencie na działanie przeciwników. Karty te potrafią sporo namieszać! Wygrywa drużyna, która jako pierwsza zrealizuje trzy cele. Jak widzicie, zasady są banalnie proste, więc spokojnie można ogrywać ten tytuł z dziećmi.
Oprawa graficzna
Jeśli chodzi o jakość wykonania — jest nieźle! Jak przystało na tytuł od Unstable Games, ponownie, na kartach otrzymujemy urocze grafiki, znane z wcześniejszych gier wydawcy. Osobiście jestem ich wielkim fanem, mimo, że za samymi grami specjalnie nie przepadam. Grafiki cieszą oko i w mojej opinii to najjaśniejszy punkt tej produkcji. Dużym plusem jest też sam gabaryt pudełka — bez problemu można spakować grę do plecaka na wyjazd lub imprezę. Małe pudełko jednak spowodowało jeden, drobny problem. Plansza z siatką do gry to zwykły kawałek papieru kredowego, złożonego w taki sposób, żeby zmieścił się do pudełka. Gdyby pudełko miało trochę większy rozmiar, można by zastosować matę do gry. Co prawda, znacząco zwiększyłoby to koszt produkcji gry, ale wrażenia z rozgrywki byłby zdecydowanie lepsze.
Najlepiej w duecie
Pudełko mówi, że w Nokaut: Smoki kontra Jednorożce można zagrać od dwóch do czterech osób. W mojej opinii to gra niemal wyłącznie dwuosobową. Tryby na 3 i 4 osoby są nudne i sprawiają wrażenie, dopisanych na szybko w trakcie developmentu gry. Wydawać by się mogło, że tryb dla czterech osób połączy kooperację z rywalizacją i wyjdzie z tego coś świeżego i unikatowego. Niestety nic z tego. Nie polecam grać w ten tytuł w więcej niż 2 osoby.
Podsumowanie
Czy ta gra była potrzebna? Nie. Czy rozgrywka sprawia radość? Tak, ale też szybko robi się monotonna. Czy warto wydać ok 60 zł, żeby mieć ten tytuł w swojej kolekcji? Tutaj ciężko o konkretną odpowiedź. U mnie gra szybko wyleciała z kolekcji, ale tez nie jestem targetem docelowym. Nokaut: Smoki kontra Jednorożce to tytuł skierowany raczej do początkującego gracza rodzinnego, do rozgrywek z dziećmi. Tytuł ten być może chciałby być grą imprezową, ale jak wspominałem wyżej, tryby wieloosobowe są nieciekawe. Dużym atutem jest śliczne wykonanie oraz proste zasady. Czy to wystarczy, żeby gra zagościła na dłużej na stołach graczy? Śmiem w to wątpić.