Jak poprawić nasz poziom gry?

0
640
Business vector created by Sirisako - Freepik.com"/>

Obecnie mamy na rynku bardzo dużą liczbę gier, w których możemy ze sobą konkurować. W trakcie grania narażeni jesteśmy na ciągłe porównywanie się z innymi graczami, głównie poprzez rozmaite systemy rankingowe. Często prowadzi to do frustracji, gdyż jesteśmy święcie przekonani, że gramy na o wiele wyższym poziomie niż sugeruje dywizja, w której się znaleźliśmy. Nie będę tutaj jednak pisał o systemach klasyfikacji czy dobierania przeciwników. Skupię się na tym, jakie czynniki składają się na poziom naszej gry i jak poprawić jego jakość.

Stagnacja naszego poziomu grania to problem bardzo powszechny. Jestem pewien, że każdy z nas natknął się w pewnym momencie na barierę, która była w jego mniemaniu nie do pokonania. “Jego postać jest OP!”, “Moja drużyna jak zwykle jest do niczego!”, “Ale farci, normalnie bym go zabił” – takie teksty to w życiu większości graczy codzienność. Nie tylko ze strony naszych sojuszników czy przeciwników, ale także wychodzące od nas samych.

Jeśli chcemy coś w naszej grze poprawić to musimy wyzbyć się takiego myślenia. Jesteśmy tylko my, nasze zagrania, nasze decyzje, nasze błędy. Ponieważ to MY jesteśmy jedynym czynnikiem w grze, na który mamy wpływ. Drużyna, w której przyjdzie nam grać będzie za każdym razem inna. Dlatego musimy zadbać, aby wspólny mianownik łączący wszystkie nasze drużyny działał jak najlepiej. Ale jak to zrobić?

Trzy filary “skilla”

Podczas mojej wieloletniej przygody z grami wypracowałem sobie w głowie model gracza. Na owego gracza składają się trzy elementy bezpośrednio wpływające na nasze wyniki w grach: koordynacja i refleks, wiedza na temat gry, umiejętność praktycznego zastosowania. To jak dobrzy jesteśmy w daną grę, zależy od tego, w jakim stopniu dysponujemy tymi atrybutami i na co kładziemy nacisk. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że w zależności od rodzaju gry będziemy potrzebować różnych umiejętności. W przypadku platformówek o wiele ważniejszy będzie refleks i to jak operujemy myszką i klawiaturą, zaś jeśli chodzi o karcianki to bardziej niż szybkiego i celnego klikania potrzebować będziemy wiedzy na temat kart, talii i samej gry.

Wytłumaczę pokrótce co mam na myśli przez powyższe terminy:

  • koordynacja i refleks – ten parametr określa nie tylko nasze zdolności manualne w postaci precyzyjnych ruchów. Mówimy tutaj też o koordynacji “ręka-oko”, czyli naszej umiejętności do błyskawicznego zarejestrowania wydarzenia i zareagowania na nie. Najbardziej spektakularne przykłady takiego rodzaju koordynacji dostarcza nam gatunek FPS. Wystarczy obejrzeć profesjonalny mecz Counter-Strike’a, żeby zobaczyć jak w ułamku sekundy od pojawienia się na ekranie, przeciwnik obrywa strzałem w głowę i musi grzecznie czekać na rozpoczęcie nowej rundy.
    Kompilacja tzw. flick’ów (od ang. flick of the wrist – szybki ruch nadgarstka):
  • wiedza na temat gry – mówimy tutaj o szeroko pojętej teorii, znajomości mechanik oraz optymalnych rozwiązań. Nie da się grać dobrze w League of Legends znając tylko i wyłącznie dziesięć postaci, którymi gramy. Wiedza potrzebna jest nam po to, żebyśmy mogli wyobrażać sobie pewne hipotetyczne sytuacje mogące mieć miejsce w grze. Pozwala nam planować i odpowiednio reagować na zagrania innych graczy.
  • umiejętność praktycznego zastosowania – moim zdaniem najtrudniejsza do wytrenowania. Jest to swego rodzaju synteza dwóch poprzednich – pewność, że kiedy w JEDNEJ, KONKRETNEJ ROZGRYWCE wystąpi znana nam sytuacja abstrakcyjna, to będziemy w stanie poprawnie ją zidentyfikować i odpowiednio zareagować. Aby lepiej to zobrazować załóżmy, że Aleksander i Paulina grają w kamień, papier, nożyce, z tym, że najpierw wyboru dokonuje Alek, a potem Paulina. Alek wybiera kamień. Co dzieje się w głowie Pauliny? Jeśli ma wiedzę na temat gry i wie, że papier pokonuje kamień to wybierze papier. Musi jeszcze posiadać koordynację na poziomie pozwalającym jej zaprezentować swój wybór. Łącząc swoją wiedzę z koordynacją, w tej konkretnej rundzie Paulina wybiera papier. Dobrze zidentyfikowała sytuację, wiedziała co należy wybrać i zrobiła to. No i wygrała.

Powyższy przykład może niektórym wydawać się bez sensu, ale inaczej trudno jest zobrazować praktyczne zastosowanie wiedzy, gdyż w każdej grze wygląda ono inaczej. Innym prostym przykładem jest gra w kółko i krzyżyk. Myślę, że nikt z czytających ten artykuł nie przegrałby teraz partii w tę grę. Z zakresu umiejętności manualnych wymaga się od nas tylko rysowania kółek i krzyżyków, zaś wiedza o grze ogranicza się do tego, żeby wiedzieć, że należy dążyć do uzyskania trzech symboli w linii, jednocześnie nie pozwalając osiągnąć tego samego przeciwnikowi. Jednak wśród dzieci zauważamy zwycięzców i przegranych. Pomimo tego, że posiadają one zdolność do rysowania i wiedzą jaki jest cel gry to nie potrafią wykorzystać tego w praktyce. I nieraz dają się zaskoczyć, przez co któryś z graczy wygrywa.

Ograniczony zakres ruchów, mała plansza – jeśli wiesz,  co robisz, to na pewno nie przegrasz.

Nierzadko, kiedy gramy to zachowujemy się właśnie w ten sposób. Umiemy całkiem dobrze kontrolować swojego awatara, wiemy która drużyna ma w teorii przewagę, ale brakuje nam połączenia kilku mentalnych kropek, aby uzyskać pełen obraz sytuacji. Są osoby, które nigdy ich nie połączą. Sam znam graczy, którzy poświęcili kilka dobrych lat danej grze, a nadal pozostają na stałym (czasem najniższym) poziomie. To z reguły nie jest kwestia tego, że nie są w stanie tak szybko klikać, albo tego, że za wolno myślą. Po prostu kiedy jakaś sytuacja spotyka ich w grze to nie są w stanie jej poprawnie zidentyfikować. Tak samo dane było mi być świadkiem tego jak jeden z moich znajomych w ciągu roku awansował z ligi brązowej do ligi mistrzowskiej w grze StarCraft II. Startował z najgorszej możliwej pozycji, aby na końcu (według ówczesnych statystyk) należeć do 2% najlepszych graczy. Sukces nie spadł mu z nieba, osiągnął go dzięki ciężkiej pracy – wiem, bo sam z nim ćwiczyłem!

Jak możemy trenować?

Niektórzy twierdzą, że aby być w czymś dobrym po prostu trzeba to robić. O ile zgadzam się, że sama czynność grania jest niezbędna do bycia lepszym graczem (na samej teorii umiejętności nie zbudujemy) to wydaje mi się, że często pomija się jeden istotny aspekt. Trzeba skupić się na poprawie. Bynajmniej nie mówię tutaj o tym, żeby przed grą powiedzieć sobie “dobra, tym razem będę starał się grać lepiej”, bo nikt z nas nie gra po to, żeby grać gorzej – zawsze chcemy być lepsi niż poprzednio. Musimy wybrać jeden aspekt, który chcemy poprawić i przeznaczyć na doskonalenie go odpowiednią ilość czasu.

Nad koordynacją i refleksem możemy pracować nawet poza docelową grą. Jeśli tytuł, w który gramy nie posiada trybu treningowego gdzie możemy poćwiczyć, to osobiście bardzo polecam stronę www.aimbooster.com gdzie sami ustalamy sobie parametry treningu. Akurat ten element naszego modelu jest uniwersalny, więc wyćwiczenie go spowoduje lepsze wyniki w większości gier. Może poza szachami.

Na aimbooster.com sami określamy parametry treningu, żeby dostosować go do naszych potrzeb.

Teoria i praktyka

Wiedzę na temat gry najlepiej jest czerpać od najlepszych. W dzisiejszych czasach, kiedy mamy dostęp do masy poradników i edukacyjnych streamów, bardzo łatwo jest uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Jeśli naprawdę zależy nam na zrozumieniu danej gry i występujących w niej zależności to polecam robić odręczne notatki. Przydadzą się kiedy będziemy trenować praktyczne zastosowanie tej wiedzy. Oprócz tego warto jest analizować dostępny materiał filmowy np. z turniejów, albo streamów najlepszych graczy i odpowiadać sobie na pytanie “dlaczego?”. Dlaczego gracz X wybrał akurat tę postać? Dlaczego gracz Y wybrał lewy, a nie prawy korytarz? Najlepiej, żebyśmy najpierw spróbowali sami dojść do odpowiedzi, a dopiero potem skonfrontowali ją z innym źródłem. Wtedy będziemy mieli poczucie, że faktycznie rozumiemy mechanizmy kierujące daną grą, a nie tylko odtwarzamy procesy myślowe innych ludzi.

Wydaje mi się, że na praktyczne zastosowanie wiedzy jest tylko jeden sposób – doświadczenie. Kiedy dziecko kilka razy przegra w kółko i krzyżyk to w końcu się nauczy, że zawsze może zremisować. Tylko, że ten proces uczenia się bywa dla nas jako graczy bardzo bolesny. Możemy grać nie wykorzystując naszej wiedzy, albo nie dbając o poprawę koordynacji – wtedy stoimy w miejscu. Z pomocą przychodzą tutaj sporządzone przez nas notatki! Podam mój przykład ze speedrunowania I aktu Diablo II: Lord of Destrucion (jeśli nie wiecie co to speedrunnig, odpowiedź znajdziecie TUTAJ). W tej grze mapy generowane są pseudo-losowo, według pewnych schematów. Na początku zdarzało mi się błądzić po niektórych jaskiniach przez dziesiątki minut. Potem zdecydowałem, że wypiszę sobie możliwe konfiguracje schematów w zależności od tego, w którą stronę zwrócone są drzwi wejściowe – w trakcie gry, kiedy odwiedzałem daną lokację to spoglądałem na papier i od razu wiedziałem, w którą stronę iść, żeby mieć największą szansę na znalezienie wyjścia. Teoria połączona z praktyką. Po kilkunastu próbach znałem już te konfiguracje na pamięć i stałem się lepszym speedrunnerem.

Wierzę, że każdy gracz ma nad czym pracować. Jeśli skupimy się na sobie, a ściślej mówiąc, na tych trzech wymienionych przeze mnie elementach to gwarantuję, że jakość naszej gry się poprawi. Może nie od razu, bo proces nauki nieodłącznie związany jest z porażkami. Ale jak wszyscy wiemy porażka jest najlepszym nauczycielem.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments