Woody Allen wypowiedział się na temat powracających od jakiegoś czasu oskarżeń o to, że w przeszłości postawiono mu zarzut molestowania seksualnego córki. Słynny reżyser zwrócił uwagę na to, że wszelkie zarzuty pod jego adresem zostały dawno temu oddalone, a współpracujące z nim aktorki nigdy nie skarżyły się na niestosowne zachowanie ze strony filmowca. W wywiadzie dla argentyńskiego pisma Woody Allen komentuje również #MeToo i stwierdza, że stał się żywą reklamą ruchu.
Przypomnijmy, w latach 90. do prokuratury trafiła sprawa domniemanego molestowania adoptowanej z Mią Farrow córki, Dylan. Po wnikliwym śledztwie prokurator zamknął sprawę, tłumacząc się chęcią oszczędzenia dziecku traumy związanej z rozprawą. Po wielu latach milczenia kilkanaście dni temu głos w sprawie zabrał adoptowany syn pary, Moses, który dorastał wraz z Dylan w domu Allena i Farrow. Według jego wersji zdarzeń, to matka była agresorem w ich domu, a Allen kochającym ojcem. Reżyser utrzymywał, że oskarżenie to próba zemsty aktorki za jego romans z 21-letnią Soon-Yi Previn, adoptowaną córką Mii Farrow z poprzedniego związku. Para rozstała się w atmosferze skandalu, a wkrótce później Soon-Yi i Allen wzięli ślub. Biorąc pod uwagę nie najczystszą przeszłość reżysera, ciekawe wydaje się, w jaki sposób Woody Allen komentuje #MeToo?
“Powinienem być żywą reklamą ruchu #MeToo”
Od chwili wybuchu skandalu Woody Allen podtrzymuje swoją niewinność. Stawianie w jednym rzędzie z kryminalistami pokroju Harveya Weinsteina uważa za obraźliwe: “Powinienem być żywą reklamą ruchu #MeToo. Pracuje w świecie filmu od pięćdziesięciu lat. Pracowałem z setkami aktorek i żadna z nich – ani sławna, ani stawiająca pierwsze kroki w branży – nigdy nie zasugerowała żadnej niestosowności z mojej strony. Mam świetną reputację”.
Reżyser zwrócił uwagę na to, że co najmniej dwa niezależne śledztwa nie doprowadziły do postawienia mu żadnego konkretnego wyroku. Podkreślił także, że powracający co jakiś czas temat uważa za bolesny.
– Ludzie, którzy zostali oskarżeni przez dwadzieścia, pięćdziesiąt, sto kobiet i ja – oskarżony przez jedną kobietę w sprawie o opiekę nad dziećmi, co zostało zbadane i poświadczone jako nieprawda, ja jestem wrzucany do jednego worka z tymi ludźmi… To jest coś, czemu odpowiednie władze przyglądały się bardzo dokładnie 25 lat temu. Wszyscy wyciągnęli wniosek, że to nieprawda. Taki był koniec, a ja kontynuowałem swoje życie. To straszne, oskarżać kogoś o coś tak poważnego po tylu latach. Mam rodzinę, dzieci. Oczywiście, że jestem zdenerwowany – przyznał.
Woody Allen komentuje #MeToo
– Wspieram ruch #MeToo. Wydaje mi się, że kiedy dowiadujemy się o kolejnych osobach, które znęcały się nad niewinnymi kobietami i mężczyznami, to dobrze, że oskarżenia wypływają na światło dzienne. Kiedy pojawia się taka inicjatywa, wspierasz ją, chcesz, żeby sprawiedliwość dopadła tych zwyrodnialców. Martwi mnie jednak, że jestem z nimi łączony – podsumował reżyser.