Weekend w Scarborough to film powstały na podstawie sztuki Fiony Evans, pt. Scarborough. Czy warto zainteresować się tą ekranizacją?
Weekend w Scarborough pokazuje nam różne oblicza miłości Mamy przedstawione historie dwóch par, które przyjeżdżają do hotelu w sennym brytyjskim miasteczku Scarborough. Szukają ucieczki od problemów i ograniczeń, które nieustannie spotykają ich w życiu codziennym. Pierwszą parę tworzy wycofana nauczycielka Liz oraz jej uczeń – pełen energii oraz przystojny Daz. Równocześnie prowadzona jest druga narracja. Analogicznie drugą parę tworzy wrażliwy Aiden, nauczyciel plastyki, oraz szalona Beth, która również jest uczennicą Aidena. W związku z tym, że relacja nauczyciel – uczeń powinna tradycyjnie opierać się na kontaktach czysto szkolnych, kochankowie muszą się ukrywać. Scarborough ma być dla nich miejscem, w którym odpoczną od ustalonych konwenansów i nacieszą się swoim uczuciem.
Obydwie historie przez pierwszą część filmu mają ten sam scenariusz. Bohaterowie zachowują się tak samo, mówią te same rzeczy.
Wydaje się niemalże, że to jest jedna i ta sama historia, ale z odwróconymi rolami. Niewątpliwie jest to ciekawy zabieg. Jednak w pewnym momencie obydwie historie zaczynają się rozmywać i obierać różne losy. Pomimo tego widz nadal zastanawia się, co łączy te dwie pary ze sobą?
Weekend w Scarborough tworzą emocje
Uczucia, które towarzyszą bohaterom są najważniejsze, aby zrozumieć ten film. Tak naprawdę scenariusz głównie bazuje na skrajnych emocjach, zachowaniach i postępowaniu kochanków. Wychodzi to świetnie, ponieważ aktorstwo jest na wysokim poziomie. Pierwszą parę tworzą Jodhi May oraz Jordan Bolger (znany już z Peaky Blinders). Natomiast druga składa się z Edwarda Hogga i Jessici Barden (świetna w The End of the F***ing World). Oprócz tego warto wspomnieć o pięknych ujęciach i nastrojowej muzyce. Konkludując, Weekend w Scarborough to film nad wyraz spokojny, ale w swoim przesłaniu wyrazisty. Ciekawy obraz, z którym warto się zapoznać.