Czy w czasach wysokobudżetowych produkcji z imponującymi efektami specjalnymi kino superbohaterskie ma nam jeszcze coś ciekawego do zaoferowania? Czy odrealnione historie postaci z kosmosu mogą nas wciąż bawić i wzruszać? Okazuje się, że za sprawą gadającego szopa, mogą! Twórcy zabierają nas w prawdziwą podróż, statkiem kosmicznym przez emocje za sprawą Strażników Galaktyki!
Dobrze znane historie
Entuzjaści superbohaterów spod czerwonego logo coraz częściej wyrażają swoje niezadowolenie z masowo ukazujących się przygód ich ulubionych postaci. Filmy Marvela pojawiają się co kilka miesięcy w naszych kinach i przyciągają stałą grupę odbiorców. Oglądając kolejne produkcje, można odnieść wrażenie, że twórcy próbują mocno urozmaicać swoje kolejne dzieła, wprowadzają elementy horroru i komedii… z bardzo różnym skutkiem.
Kolejni Strażnicy
Strażnicy Galaktyki: Volume 3 są kontynuacją przygód grupy przyjaciół przemierzających kosmos i broniących wszechświata. Chociaż historia wydaje się schematyczną walką dobra ze złem, twórcy cały film z niesamowitym wyczuciem bawią się emocjami widza. Reżyser pozwala nam wejść w świat ekscentrycznych i przedziwnych bohaterów, którzy mimo różnic tworzą rodzinę. Chodzące drzewo, nieczuły robot, głupawy twardziel to tylko część tej barwnej ekipy.
Chociaż liderem strażników jest borykający się z utratą ukochanej Peter Quill, pierwszy raz, film otwiera postać kosmicznego najemnika — szopa Rocketa. Charyzmatyczny zwierz okazuje się być centrum przedstawionej historii. Zostaje on zraniony podczas próby porwania, zleconej przez mężczyznę, który na skutek eksperymentu zmienił go w rozumną istotę. Ile poświęceń i traum przeżył Rocket, aby stać się tym, kim jest, tego nie spodziewali się nawet jego bliscy…
Bliżej niż myślałam
Wydawać się może, że trudno utożsamiać się z którymś z pozaziemskich, przerysowanych bohaterów. Mimo to każdy, kto mierzył się z trudnymi wspomnieniami, utratą bliskich lub poczuciem beznadziei, znajdzie w filmie coś dla siebie. James Gunn (scenarzysta i reżyser) bardzo świadomie budzi w nas skrajne uczucia i jeśli damy się porwać jego narracji, w dwie i pół godziny możemy przeżyć prawdziwą, międzygalaktyczną podróż przez emocje!
Jeśli całkiem przyjemna przygoda, lekki humor i poruszająca historia Rocketa nie są wystarczającym argumentem, żeby za kilka dni sięgnąć do zbiorów Disney+, warto obejrzeć film dla urzekającego soundtracku. Twórcy, tak jak w poprzednich częściach, dodają lekkości opowiadanej historii dzięki naszym ulubionym kawałkom.