„Między nami ściana” – recenzja filmu

0
28

Między nami ściana, czyli kolejny bubel Netflixa.

Między nami ściana to hiszpańska komedia romantyczna w reżyserii Patricii Font, na podstawie scenariusza Marty Sanchez. Choć filmu nie można zaliczyć do grona komediowych porażek, lecz spłycona fabuła i przerysowane postacie zdecydowanie nie dodają mu uroku. Mimo udanej, pełnej koloru scenografii i nietuzinkowej relacji bohaterów film ten nie zasługuje, by trafić do grona najbardziej udanych tytułów rom-com.

Fabuła

Film opowiada historię młodej, utalentowanie pianistki Valentiny (Aitana). Dziewczyna postanawia przeprowadzić się do nowego mieszkania po rozstaniu z byłym chłopakiem w czym pomaga jej kuzynka Carmen (Natalia Rodriguez). Ponieważ Valentina przygotowuje się do ważnego przesłuchania musi intensywnie ćwiczyć grę na fortepianie a także pracować w barze z sokami, aby opłacić czynsz za mieszkanie. Lokal, w którym mieszka dziewczyna niesie za sobą nieoczekiwane problemy. Już w pierwszych dniach pobytu Valentina orientuje się, że ściana, która dzieli jej mieszkanie od mieszkania sąsiada jest tak cienka, że słychać wszystko co dzieje się po drugiej stronie. Na domiar złego jej sąsiad David (Fernando Guallar), z którym dzieli ścianę to ekscentryczny projektant gier, który może skoncentrować się jedynie w absolutnej ciszy w czym przeszkadzają mu recitale sąsiadki. Kiedy konflikt między nimi narasta, oboje zdają sobie sprawę, że muszą znaleźć sposób na porozumienie. Tym sposobem okazują się być pogawędki przez ścianę, które zbliżają ich do siebie.

Na szczególną uwagę w filmie zasługuje scenografia, która uwidacznia kontrasty panujące w życiach głównych bohaterów. Mieszkanie roztrzepanej Valentiny pełne jest kolorowych mebli i słonecznego światła, natomiast David zamieszkuje ponure i ciemne lokum, a jego jedynym towarzyszem jest kot. Wątpliwości budzić może jednak kreacja bohaterów, których wizerunek jest znacznie przerysowany, a zbiegi przypadków zdają się być co najmniej niemożliwe. Przez niektóre zachowania bohaterów możemy odczuwać lekkie ciarki żenady, które swoją kumulację osiągają w końcowej scenie filmu. Użyty przez reżyserkę zabieg przebijania ściany pozostawia gorzki posmak na już i tak niedopracowanym wnętrzu.

Podsumowując

Przesadą byłoby stwierdzenie, że film jest zupełną kinematograficzną porażką, lecz pozostawia on wiele do życzenia. Jeśli tak jak ja podczas gotowania czy sprzątania domu lubisz słuchać podcastów ten film będzie dla nich dobrą alternatywą.

Autor: Emilia Śliwa

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments