Premier Mateusz Morawiecki wcielił się w rolę przewodnika po Polsce w kolejnej edycji programu The Royal Tour. Amerykańskim widzom pokazywał najciekawsze miejsca do odwiedzenia w naszym kraju.
To seria programów telewizyjnych, wyprodukowanych i prowadzonych przez dziennikarza, Petera Greenberga, laureata nagrody Emmy, prezentująca narody i ich kraje w nowatorski sposób. Greenberg oprowadzany przez głowy państw, prezentuje widzom najciekawsze doświadczenia, jakie poszczególne kraje mogą zaoferować gościom: od historycznych miejsc po doświadczenie kultury i tradycji. Każda z pokazanych w filmie lokacji jest dostępna do zwiedzania dla każdego, kto wybierze się do nich w podróż. Poprzednie edycje programu miały miejsce w między innymi w Izraelu, Meksyku i Rwandzie.
W najnowszej części serii Peter Greenberg odwiedza Polskę.
Jego przewodnikiem jest Premier Rzeczypospolitej, Mateusz Morawiecki. Przez siedem dni, Morawiecki wcielał się w rolę przewodnika dla dziennikarza i prezentował najpiękniejsze lokacje w Polsce. Panowie odwiedzili Warszawę i Kraków, razem pożeglowali na Hel. Nie zabrakło również wizyty w muzeum w Oświęcimiu, gdzie znalazł się czas na przemyślenia o tragicznej historii. Kiedy odwiedzili Stadion Narodowy w Warszawie Greenberg i Morawiecki stoczyli pojedynek, grając… w ping-ponga. Przegrany w potyczce zobowiązał się do przygotowania wspólnej kolacji. Ponadto widzowie mają szansę zobaczyć Wrocław, Kraków, Malbork, Gdynię i Góry Świętokrzyskie oraz Kopalnię Soli w Wieliczce (gdzie 8 lipca odbył się pokaz premierowy filmu).
Poland: The Royal Tour
To wspólna produkcja Petera Greenberga i Polskiej Fundacji Narodowej. Film został już zaprezentowany w Stanach Zjednoczonych. Pokazy premierowe odbyły się w takich lokalizacjach jak Amerykańska Akademia Filmowa, czy Muzeum Guggengeima w Nowym Yorku. Był również kilkukrotnie emitowany na stacjach sieci telewizyjnej PBS.
Film ukazuje Polskę oczami Amerykanów – opowiadamy o historii, oprowadzamy po najpiękniejszych miejscach, przełamujemy mity i stereotypy. A robimy to z rozmachem, którego trudno odmówić Amerykanom: kilkudziesięcioosobowa ekipa, drony, śmigłowce, samoloty, jachty, a nawet… okręty Marynarki Wojennej! Choć nasz film jest dokumentem, a nie pełnometrażową fabułą, to widać w nim dynamikę, której nie ma w rodzimych produkcjach dokumentalnych.” – powiedział polski producent filmu Piotr C. Śliwowski, odpowiedzialny między innymi za takie obrazy jak Miasto ruin czy Powstanie Warszawskie.