Beztroski mężczyzna i przestraszona dziewczynka. Oboje muszą stawić czoła ponurej rzeczywistości i starać się żyć dalej. Na zawsze razem to terapeutyczny film o wychodzeniu z traumy i godzeniu się z losem
Na zawsze razem
Dwudziestokilkuletni, beztroski Dawid zakochuje się w Lenie, nauczycielce muzyki, która wprowadziła się do Paryża. Chłopak jest jeszcze w wieku, w którym nie bardzo troszczy się o przyszłość, pracuje dorywczo w kilku miejscach. Od czasu do czasu pomaga siostrze w opiece nad jej siedmioletnią córką, Amandą. Wszystko wywraca się do góry nogami pewnego popołudnia. Na skutek ataku terrorystycznego ginie siostra Dawida i mama Amandy, a przyjaciółka Dawida, Lena odnosi rany. Musi poradzić sobie z traumą po utracie bliskiej osoby. Ponadto chłopaka czeka decyzja o tym, czy podejmie się opieki nad siostrzenicą. Oczywiście sytuacja nie pozostaje bez wpływu na relacje z Leną.
Chociaż akcja Na zawsze razem dzieje się we współczesnym Paryżu, to nie jest film, który ukazuje miasto w stereotypowym, romantycznym klimacie. Jest co prawda kilka ujęć pięknego miasta, ale pełnią one funkcję kontrastu dla dramatu przeżywanego przez bohaterów opowieści, a nie obrazów samych dla siebie.
Wcielający się w główną rolę Vincent Lacoste z powodzeniem oddaje postać nieco zdezorientowanego młodzieńca, który z dnia na dzień musi wziąć na swoje ramiona naprawdę niespodziewane ojcostwo. Nie tyle musi zmienić swoje plany na przyszłość, co w ogóle wymyślić. Isaure Multrier, filmowa Amanda, jak na rolę dziecięcą radzi sobie naprawdę bardzo dobrze. Stworzyła najpierw przepełnioną miłością, a potem żalem dziewczynkę. Jej emocje są naturalne.
Na zawsze razem to bardzo spokojne, pozbawione krzykliwej rozpaczy ukazanie żałoby.
Takiej, jaka ona jest naprawdę. To znaczy zdolnej do żartu. Świadomej, że świat się nie zawalił, przeciwnie trwa nadal i dalej trzeba radzić sobie z życiem. Chodzić do pracy i do szkoły, dogadywać się z ludźmi. Nie bardzo pasuje mi w tym filmie kilka wątków, ale jeden w szczególności, na który zwrócę uwagę. To relacja Dawida z jego matką. On niczego nie wprowadza do fabuły, w żaden sposób nie zmienia kondycji Dawida i Amandy.
Film w subtelny sposób porusza tematykę zamachów terrorystycznych. Nie jest to reporterskie odtworzenie wydarzeń z 2015 roku, co do faktów. To raczej zwrócenie uwagi na problemy tych, którzy przeżyli, albo stracili swoich bliskich. Nie jest to też kolejna powtórka Życia od kuchni, które z kolei jest remakiem niemieckiego Tylko Marta. To próba ukazania tego, jak można wrócić do prawdziwego życia, po prawdziwej stracie. Jak pisał Czesław Miłosz: Innego końca świata nie będzie.