Cyrano to opowieść, której początki rozpoczęły się od teatralnego widowiska. Słynny niegdyś spektakl Cyrano de Bergerac stał się inspiracją do stworzenia filmu o tym tytule i chociaż historia pochodzi z końca XIX wieku, to problematyka powierzchowności, braku akceptacji czy różnic społecznych pozostaje z nami po dziś dzień.
Cyrano, czyli kto?
Muzyczny dramat romantyczny Cyrano w reżyserii Joe Wrighta pojawił się w Polsce 4 marca, chociaż film swoim klimatem zdecydowanie przywołuję na myśl święto zakochanych. Znany widzom między innymi ze słynnej roli Tyriona Lannistera z Gry o Tron Peter Dinklage wciela się w rolę niepoprawnego romantyka Cyrano. Jego prototyp nie był akceptowany głównie ze względu na nieproporcjonalnie długi i duży nos. Współcześni twórcy nie poszli jednak tą samą ścieżką, a nosowy mankament wydawał im się niewystarczający (i słusznie). Dlatego w roli głównego bohatera obsadzili człowieka odtrącanego przez społeczeństwo z powodu jego karłowatości. Głównymi narzędziami miłosnym Cyrano są szpada i słowa. Tym pierwszym zabija w imię miłości wszystkich, którzy próbuję stanąć na jego drodze, a drugim oczarowuję i rozkochuję w sobie jedyną wybrankę swojego serca, kuzynkę Roxanne.
Co z tym trójkątem miłosnym?
Od wielu lat wytrwała, w dużej mierze platoniczna miłość Cyrano pokazuje, że nie do końca dobrze kojarzący się w społeczeństwie trójkąt miłosny, może nabrać zupełnie innego znaczenia. Rudowłosa piękność Roxenne (Haely Bennett) pragnie kochać, potrzebuje uczucia nieskazitelnego, żarzącego, buzującego, wypełniającego każdy element jej ciała i duszy. W swoich wyobrażeniach bywa jednak dosyć samolubna i drobiazgowa. Ciężko sprostać jej wymaganiom. Na jej drodze pojawia się przystojny Christian (Kelvin Harrison), nowy podopieczny wojownika Cyrano. Ich drogi przecinają się w absurdalny i niecodzienny sposób, ale łączy ich jedno uczucie, jedna kobieta, a z biegiem czasu także jeden cel. Pióro Cyrano i aparycja Christiana łączą się idealnie i razem tworzą duet, który podbija serce Roxenne. Zostać z nią może tylko jeden z nich, czego nie ułatwiają komplikacje takie, jak wojna czy brutalny antybohater De Guiche (Ben Mendels). Kobieta praktycznie do końca nie była świadoma, że jest zakochana w dwóch mężczyznach jednocześnie. Prawda jednak w końcu zawsze musi wyjść na jaw, a ostatecznie to prawdziwe emocje, pozbawione uprzedzeń i powierzchowności wygrywają oraz pokazują, że miłość jest uczuciem przekraczającym wszelkie konwenanse.
Dla kogo?
Film należy do wyciskaczy łez, wzruszająca, subtelnie namiętna historia pozbawiona jest banalności. Całość wypełnia muzyczna oprawa, w dużej mierze w akompaniamencie Londyńskiej Orkiestry, także z kin wyjdą zadowoleni pasjonaci musicalowych tworów, ale nie tylko. Oparta na sztuce Edmonda Rostanda Cyrano de Bergerac i musicalu o tym samym tytule historia, zachwyca widzów też pod względem estetycznym. Teatralny format i kostiumy typowe dla XIX wiecznej Anglii idealnie komponują się z zamkowo-pałacową scenografią. Momentami banalny i niespójny wątkowo film, jako całość tworzy jednak historię poruszającą i przyjemną wizualnie. Myślę, że mogę polecić ten tytuł zdecydowanie osobom, które kochają kino romantyczne, może momentami banalne, ale pokazujące najpiękniejsze uczucie, jakim jest miłość.
Wow super recenzja, trzeba obejrzeć bo zapowiada się ciekawie ☺️