Piłkarska chluba, muzyczny koszmar | Dlaczego PGE Narodowy nie nadaje się na koncerty?

0
8361

PGE Narodowy wybudowano z myślą o Euro 2012, mecze odbywają się tu jednak rzadko. Zamiast sportowych rozgrywek znacznie częściej można zobaczyć tu światowej sławy muzyków. No właśnie…zobaczyć, bo na wysłuchanie szanse są raczej marne. Negatywne komentarze dotyczące akustyki stadionu przewijają się w mediach po każdym występie niczym mantra. Nic się jednak nie zmienia.

Gdy ogłoszono, że Polska będzie jednym z organizatorów Mistrzostw Europy w piłce nożnej 2012, stało się jasne, że potrzebujemy nowych stadionów. Obiektów, które staną się godną wizytówką naszego kraju na arenie międzynarodowej. Tu właśnie zaczyna się historia PGE Narodowego. Choć zgarnia on najwyższe noty w kwalifikacji UEFA, jego popularność wśród fanów muzyki jest znacznie mniejsza. Już od 6 lat do obiektu zjeżdżają się gwiazdy najwyższego kalibru. Niestety przeważająca większość tych spotkań kończy się akustycznym fiaskiem. Czy po AC/DC, czy po Orange Warsaw Festival – Internet aż huczy od negatywnych opinii na temat nagłośnienia. Niezadowoleni są wykonawcy, dziennikarze, uczestnicy. Stan ten zdaje się jednak nie dotyczyć organizatorów i opiekunów obiektu. Koncertów na Studni Narodowej  (bo tak pieszczotliwie nazywa się stadion) nie brakuje. O dziwo nie brakuje też uczestników…

Dlaczego PGE Narodowy nie nadaje się na koncerty?

Stadion popsuł już nie jeden występ. Co z tego, że do Polski przyjeżdżają gwiazdy światowej sławy, skoro często jedyna przyjemność, którą można wynieść z koncertu, to odczucia wizualne.

Fani wielkich artystów potrafią zapłacić słone sumy, by tylko usłyszeć swój ulubiony zespół. Na PGE Narodowym zamiast czystych dźwięków, otrzymują niestety zniekształcony jazgot, w niczym nie przypominający muzyki.  Problem jest o tyle duży, że mimo znajomości repertuaru zespołu, rozpoznanie niektórych utworów staje się niemożliwe.

Akustyczna tuba z dachem

Sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej, gdy stadion jest zadaszony (częściowo lub całkowicie). Wtedy nie dosyć, że dźwięk odbija się od betonowych ścian, to jeszcze swą cegiełkę dokłada sufit. Słyszymy wtedy dudnienie, buczenie, ciężkostrawny zlepek dźwięków.

Dlaczego PGE Narodowy nie nadaje się na koncerty?
Studnia Narodowa

8 sekund wstydu – PGE Narodowy a pogłos

Pogłos podczas koncertów jest prawdziwym wyzwaniem nawet dla najlepszych nagłośnieniowców. Na czym polega trudność? Dźwięk nie ustaje wraz za zakończeniem jego emisji. Można by więc powiedzieć, że pogłos jest walką dźwięku o drugie życie. Dzieje się tak za sprawą odbijania fali dźwiękowej przez różne obiekty. Gdy pogłos jest zbyt długi, przeradza się w echo. Sprawia to, że muzyka emitowana na bieżąco miesza się z tą odbitą, uniemożliwiając rozpoznawanie danych linii melodycznych.

Jak wiadomo, możliwości akustyczne pomieszczeń są różne i ciężko oczekiwać, że dźwięk na stadionie będzie równie czysty, co w klubie muzycznym. Podczas profesjonalnych nagrań pogłos powinien wynosić średnio od 0,5 do 1s, w przypadku większych koncertów wartość ta wynosi ok 2s. Narodowy bije te statystyki o głowę, niestety w sposób negatywny. Odnotowano, że długość pogłosu na naszej warszawskiej chlubie wynosi aż 8 sekund dla tonów niskich! Hmm… No to dlaczego PGE Narodowy nie nadaje się na koncerty?

Czy pogłos to wszystko?

Oczywiście, że nie. Pogłos to tylko jeden z parametrów wpływających na koncertowe wrażenia. Oprócz tego znaczenie ma ustawienie sprzętu: instrumentów, wzmacniaczy, miksera, głośników itd. Co więcej, pogłos może być czasem zjawiskiem pożądanym. Niekiedy stosuje się  pewne mechanizmy, które tworzą go sztucznie. Zwykle ma to miejsce podczas małych, kameralnych koncertów. Dzięki temu brzmienie zespołu jest bardziej przestrzenne.

Akustyczne Eldorado

Chcąc znaleźć akustyczne Eldorado, należy zwrócić uwagę z jakim gatunkiem muzycznym mamy do czynienia. Wielkie, przestronne kościoły idealnie nadają się do koncertów muzyki sakralnej. Dźwięk “się niesie” i to dobrze. Ważne jest jednak zastosowanie złotego środka, tak by odpowiednio dostosować długość pogłosu do rodzaju wydarzenia. Na Narodowej Studni pogłos trzeba ograniczyć do minimum. Istnieją w końcu urządzenia, tłumiki, które może mogłyby poprawić panującą tam akustykę choć odrobinę. Wszystko jednak kosztuje.

Kolejny problem z nagłośnieniem PGE Narodowego może polegać na tym, że dźwięk ustawiany jest na pustej hali. Uzyskany wtedy efekt jest więc diametralnie różny od tego, gdy na stadionie przebywa 100 000 osób.

“Popsute” koncerty

Dlaczego PGE Narodowy nie nadaje się na koncerty? Zdawało się przecież, że miejsce jest znacznie bardziej atrakcyjne niż chociażby lotnisko na Bemowie. Wtedy jednak na dźwięk nikt nie narzekał. Koncert AC/DC w 2010 był prawdziwą petardą, ten w 2015 na długo pozostawił w fanach niedosyt. Choć sama uczestniczyłam w wydarzeniu i pod sceną bawiłam się wybornie, nie zapomnę mojej cioci, która wydawszy sporo pieniędzy na bilet w trakcie jednej z piosenek po prostu poszła na kawę. Nie żeby nie czuła rock’n’rolla. To akustyka na PGE Narodowym nie pozwalała jej go poczuć.

Koncert AC/DC to tylko kropla w morzu nieudanych akustycznie występów na Narodowym. Podobne kłopoty wystąpiły podczas koncertu Depeche Mode, Rogera Watersa, Madonny czy Metalliki. W ostatnim czasie na PGE mieliśmy okazję usłyszeć The Rolling Stones i Eda Sheerana. Mimo ogólnego zadowolenia fanów, nadal pojawiał się żal spowodowany złymi warunkami dźwiękowymi. Choć nikt nie jest w stanie odebrać ludziom radości spotkania z idolami, na instrumentalne perełki na Narodowym nie ma co liczyć.

Orange Warsaw Festival – w trosce o fanów

Dopóki popyt na koncerty (nawet mimo złych warunków) nie zmaleje, nie zmniejszy się też liczba wydarzeń tego typu. Z tendencji tej wyłamuje się Orange Warsaw Festival. Chcąc zapewnić fanom wyższą jakość przeżyć, po dwóch edycjach na PGE Narodowym, wydarzenie przeniesiono na Tor Wyścigów Konnych na Służewcu. Pokazuje to szacunek nie tylko do klienta, ale również do muzyki. Szkoda, że inne firmy nie podążają za tym przykładem.

Dlaczego PGE Narodowy nie nadaje się na koncerty?
13.06.2014. Orange Warsaw Festival 2014

Na kogo spada odpowiedzialność?

Dlaczego mimo akustycznych zaniedbań nadal organizuje się koncerty na PGE Narodowym? M.in. dlatego, że nikomu nie zależy, by cokolwiek zmieniać. Podczas badań miejsca pod katem akustycznym możemy spotkać się z opinią Fideckiego. W trakcie prac nie zetknąłem się też z żadnymi opiniami akustyków w kwestii rozwiązań architektonicznych zastosowanych na Narodowym. Bardzo mnie to zdziwiło. Choć rzecznik prasowy obiektu usprawiedliwia się tym, że hala od początku miała być wielofunkcyjna, a stadion nigdy nie będzie operą, zdaje się, że podczas budowy obiektu nikt nie zaprzątał sobie głowy jakością dźwięku. Wolano zaoszczędzić.

Kłopoty nagłośnieniowe zamiatane są pod dywan. Organizatorzy wydarzeń  usprawiedliwiają niedociągnięcia faktem, że każdy z artystów posiada własną ekipę realizatorów dźwięku. Czy jest to jednak dostateczna wymówka? Nie sądzę… Biorąc się za nadzorowanie wydarzeń, należy dołożyć wszelkich starań, by wszystko przebiegało na najwyższym poziomie. Na razie niestety… nie przebiega.

Kwestia wygody

Mimo wielu poważnych zastrzeżeń, które ciągnie za sobą organizacja koncertów na Narodowym, rozwiązanie to ma też swoje zalety (przede wszystkim ze strony organizatora). Obiekt jest naprawdę duży, dzięki czemu jest w stanie pomieścić wiele osób. Miejsca siedzące na trybunach zwiększają tą liczbę do aż 100 000. Co więcej, organizatorzy nie muszą martwić się o dodatkowe zaplecze sanitarne. Zamiast plastikowych ToiToiów mamy tu do czynienia z toaletami prawdziwego zdarzenia. Jednak czy zbytek ten wart jest czystego dźwięku? Ładne łazienki i miejsca siedzące mamy w końcu w domu.

 

5 2 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments