Drogi Evanie Hansenie to ważny i potrzebny musical, z wartościowym przesłaniem, niezwykle poruszający. Siłą inscenizacji Teatru Muzycznego w Poznaniu są zachwycające kreacje aktorskie, genialne interpretacje wokalne oraz ciekawe rozwiązania sceniczne. Wygląda na to, że będzie to jedna z najlepszych premier teatralnych tego sezonu.
Nietypowy musical
Przypuszczam, że większość widzów wybierając się na musical spodziewa się nieskomplikowanej fabuły oraz widowiskowych choreografii przy których będą mogli odetchnąć, zrelaksować się oraz zapomnieć o codzienności i problemach z nią związanych. Drogi Evanie Hansenie ukazuje nam nieco inne oblicze tego gatunku. To realistyczna sztuka dotykająca problemów zdrowia psychicznego nastolatków, depresji, fobii społecznej. Zwraca uwagę na problem braku akceptacji rówieśników, samotności, trudnych relacji z rodzicami, narkomanii, zagubienia we współczesnym świecie. Podejmuje również temat hejtu w sieci, samobójstwa i przeżywania żałoby. W musicalu nie brak scen, które chwytają widza za gardło, wbijają w fotel czy wręcz bolą, wywołują łzy. Aby nieco złagodzić dramatyzm i rozładować napięcie są też sceny pełne humoru i nadziei.
Ważna historia skierowana do młodzieży, ale odnajdą się również w niej dorośli
Spektakl opowiada historię licealisty, Evana Hansena, który przejawia cechy osobowości introwertycznej (być może jest w spektrum autyzmu). Z uwagi na nieśmiałość i fobię społeczną nie potrafi nawiązywać kontaktów społecznych. Jest wycofany, ma skłonność do doświadczania negatywnych emocji, takich jak niepokój, lęk czy smutek. Boi się oceny rówieśników dlatego waży każde słowo czy gest. Czuje się bezpiecznie jedynie w czterech ścianach swojego pokoju, przed ekranem laptopa. Samotność doskwiera mu zarówno w szkole jak i w domu, gdyż rzadko może liczyć na towarzystwo swojej zapracowanej matki. Zgodnie z zaleceniem psychoterapeuty pisze listy do siebie zaczynające się od słów: Drogi Evanie Hansenie, to będzie wspaniały dzień, oto powody… Jeden z nich trafia w ręce jego szkolnego kolegi Connora, który mylnie go interpretuje i wpada w złość. Jest to początek serii dramatycznych nieporozumień. Następnego dnia Connor popełnia samobójstwo, a jego rodzice znajdują przy nim list Evana. Jest on dla nich niezbitym dowodem na przyjaźń chłopaków – czepiają się niego niczym tonący brzytwy. Dlatego wypytują chłopaka o ich relacje. Wydaje się, że chcą w ten sposób poznać syna z innej strony i zrozumieć jego zachowanie, dotrzeć do przyczyn tragedii. Sama świadomość tego, że Connor miał przyjaciela dodaje im otuchy. W tej sytuacji Evan najpierw nie potrafi powiedzieć im prawdy, a potem nie chce, gdyż w końcu czuje się przez kogoś zauważony i wysłuchany. Ma zdolność to tworzenia ciekawych historii więc opowieści, które przedstawia rodzicom Connora są jego fantazją na temat chłopaka. Przez to wpada w sieć kłamstw z której ciężko będzie mu się wyplątać.
Poruszające kreacje aktorskie i interpretacje wokalne
W Teatrze Muzycznym w Poznaniu, w roli tytułowej miałam okazję obejrzeć Marcina Franca. Przyznaję, że moje oczekiwania były duże, gdyż na West Endzie podziwiałam fenomenalną kreację Sama Tutty’ego (za którą zresztą zdobył nagrodę Laurence Olivier Award). Poprzeczka była zawieszona naprawdę wysoko. Dzisiaj z pełnym przekonaniem mogę napisać, że Marcin Franc sprostał moim oczekiwaniom i nadziejom w nim pokładanym. Ta rola jest jego spełnieniem marzeń i to się zauważa, gdy ogląda się go na scenie – nie tylko kreuje postać Evana, wręcz staje się nim na czas trwania spektaklu. Jest wybitny – zarówno pod względem aktorskim jak i wokalnym. Czuć serce i pasję z jaką gra. Znakomicie kontroluje mimikę – ważną rolę odgrywają tu oczy, które pokazują stan emocjonalny postaci. W każdym tiku, geście czy ruchu niezwykle trafnie oddaje lęki i obawy Evana, a potem zmiany zachodzące w postaci. Słychać to również w jego genialnych wykonaniach, takich jak Macham im przez okno (Waving Through a Window) czy Brak słów (Words Fail). Stworzył kompletną, do głębi prawdziwą i niesamowicie emocjonalnie poruszająca postać.
Autentyczny w swojej roli jest również Jakub Rayman (Connor Murphy). Otoczenie postrzega go jako pełnego złości i gniewu szkolnego outsidera. W rzeczywistości jest samotny i niezrozumiany. Nie radzi sobie z emocjami więc żeby zagłuszyć przytłaczającą rzeczywistość ucieka w narkotyki.
Urszula Laudańska jako Zoe Murphy jest rewelacyjna. Doskonale oddaje jak nastolatka przeżywa śmierć Connora – kochała brata, chciała być z nim bliżej, ale jednocześnie się go bała i nie rozumiała jego zachowania. Jest zagubiona bo rodzice nie są dla niej oparciem. Urszula Laudańska tworzy znakomity duet z Marcinem Francem – świetnie przedstawiają rodzące się między nimi uczucie.
Bardzo wiarygodne role stworzyli również Oksana Hamerska jako Cynthia Murphy i Patryk Kośnicki jako Larry Murphy (rodzice Connora) oraz Dagmara Rybak jako mama Evana, Heidi Hansen. Przypuszczam, że w ich kreacjach wielu rodziców może przejrzeć się niczym w lustrze.
Wydaje się, że Cynthia i Larry mieli różne podejście do wychowania syna. Mimo całej swojej miłości nie potrafili dotrzeć do Connora, zrozumieć go i mu pomóc. Winili się za to nawzajem. Możemy obserwować jak w odmienny sposób przeżywają żałobę oddalając się coraz bardziej od siebie i swojej córki. Gdy w ich życie wkracza Evan wzajemne relacje zaczynają się zmieniać. Mimo kłamstw chłopaka, sprawia on, że rodzina Murphych zbliża się do siebie.
Heidi Hansen jest zraniona, że to właśnie w domu Murphych Evan czuję się w końcu chciany i akceptowany. Jako samotnej matce było jest ciężko, ale ze wszystkich sił starała się jak najlepiej wychować syna. Paradoksalnie, ciężko pracując żeby zapewnić mu jak najlepszy byt, oddaliła się od niego. Evan potrzebował jej codziennej obecności, opieki, wspólnych posiłków i długich rozmów. Dagmara Rybak stworzyła zachwycającą kreację i śpiewa jedne z najlepszych utworów w Drogi Evanie Hansenie – Czy Może Mapę Ktoś Mi Da? (Anybody Have a Map?) oraz Wielki Dom, Mała Ja (So Big/So Small). Pierwszy pokazuje zagubienie matek, ich rozterki dotyczące tego jak porozumieć się z synami (duet z Oksaną Hamreską), a drugi ilustruje przełom w relacjach Heidi z synem. Obie sceny to bardzo ważne i wzruszające momenty w spektaklu.
Odtwórcy mniejszych ról również są rewelacyjni – Joanna Rybka jako Alana Beck, czyli ekstrawertyczna, wiecznie zabiegana dziewczyna oraz Maciej Zaruski jako Jared Kleinman, którego Evan uważa za swojego jedynego przyjaciela. Alana ma liczne grono znajomych lecz jak przyznaje żadnych prawdziwych przyjaciół. Natomiast Jared mimo pozorów i zewnętrznej fasady jaką wokół siebie zbudował również okazuje się być samotny.
W musicalu znalazło się kilkanaście utworów, które pięknie odmalowują różnorodne emocje postaci – ich miłość, rozpacz, ból, bezsilność, zagubienie, osamotnienie, nieprzemijające poczucie straty. Zostały one fantastycznie wykonane przez obsadę Drogi Evanie Hansenie.
Scenografia i choreografia
Mała przestrzeń sceny jest znakomicie wykorzystana i idealnie pasuje do kameralnego klimatu spektaklu. Widz jest skupiony na artystach i ich grze.
Ciekawą scenografię stworzyła Natalia Kitamikado. Świetnie wykorzystała obrotową scenę co spowodowało, że przejścia między poszczególnymi występami są płynne i dynamiczne.
Ważnym elementem musicalu są światła Pauliny Góral, które znakomicie współgrają ze scenografią – zmiany przestrzeni odbywają się właśnie za ich pomocą.
Choreografia Karola Drozda jest odważna, gdyż jak wspominał jej autor, chciał jak najbardziej uwspółcześnić przekaz i jak rozumiem wzmocnić przez to siłę jego oddziaływania na młodzież. Jednak dynamiczne układy zespołu baletowego Teatru Muzycznego w Poznaniu zdają mi się nie do końca wpisywać w klimat musicalu.
Refleksja końcowa
Uważam, że spektakl Drogi Evanie Hansenie jest dowodem na to, że musical może mieć funkcje edukacyjne, jak również terapeutyczne. Przedstawia trudne tematy, o których warto rozmawiać, a nawet może stać się dla kogoś wsparciem. Pokazuje, że najważniejsza jest miłość i przyjaźń – potrzeba obecności, chęć wysłuchania i zrozumienia przez bliską osobę. Może ukazać odpowiednią przestrzeń potrzebną do dialogu i porozumienia zarówno między rówieśnikami jak i między pokoleniami.
Niejako dopełnieniem spektaklu, sprawiającym, że jego przesłanie jeszcze wyraźniej i mocniej czytelne, jest zorganizowana przez Teatr Muzyczny w Poznaniu akcja #niejesteśsam, której celem jest zwrócenie uwagi jak ważny jest szacunek, empatia oraz budowanie i zacieśnianie relacji społecznych, które są integralną częścią zdrowia i dobrego samopoczucia.
Gorąco Wam polecam wybranie się na musical Drogi Evanie Hansenie do Teatru Muzycznego w Poznaniu. Sprawdźcie na czym polega jego moc i wyjątkowość.
Recenzja dotyczy spektaklu premierowego Drogi Evanie Hansenie w dniu 7 września 2024 roku. Dziękujemy Teatrowi Muzycznemu w Poznaniu za zaproszenie.