Korn i Spiritbox odwiedzili katowicki Spodek w ramach trasy po Europie! Organizatorem koncertu był Live Nation. Jak było?
Chciałam zobaczyć Spiritboxa na żywo jeszcze zimą tego roku, kiedy mieli zagrać w łódzkiej Atlas Arenie razem z Architects. Niestety, wtedy się nie udało. Ale powiodło się tym razem, z czego się bardzo cieszę, ponieważ obecnie jest to, moim zdaniem, jeden z ciekawszych zespołów metalowych.
Courtney i spółka zagrali takie kawałki, jak Circle With Me, Jaded, Cellar Door czy Hysteria. Każdy z muzyków dał z siebie wszystko, a sama wokalistka wykazała się niezłą charyzmą – zachęcała publiczność do wspólnej zabawy, a zgromadzeni fani chętnie jej słuchali.
Legenda metalu – Korn
Jednak znacznie chętniej słuchali Jonathana Davisa. Ten człowiek, mimo tego, iż mało mówił do publiki, również wykazał się ogromną charyzmą, a tłum bawił się świetnie, bezwzględnie go słuchając. Jonathan dziękował fanom za support przez 30 lat istnienia zespołu i podkreślał, że muzycy bardzo to doceniają. Mało tego – zespół złożył swojemu ochroniarzowi życzenia urodzinowe na scenie! Mężczyzna otrzymał także tort!
Korn grali przez około 1,5 godziny, w trakcie której fani usłyszeli m.in.: Here To Stay, Clown, Blind, Falling Away From Me lub Freak on a Leash. Muzyce towarzyszyły światła, specjalna konstrukcja zawieszona nad sceną, która raz wisiała wysoko, a raz była położona na scenie oraz fantastyczne wizualizacje. Niesamowicie to wyglądało z trybun – ja osobiście nie tylko bardzo lubię Korna, ale również uwielbiam doskonałe wizualnie show. A te wizualizacje świetnie dopełniły całości i nadały nieziemskiego klimatu!
Jedyne, do czego mogę się doczepić, to dosyć słaba interakcja Jonathana z publiką. Poza tym bawiłam się rewelacyjnie – energia, wizualia, pasja… Cudo!
Na pewno jeszcze nie raz pójdę na koncert zarówno Korna, jak i Spiritboxa!