Motörhead – „Live at Montreux Jazz Festival 2007” [recenzja]

0
169
Live at Montreux Jazz Festival 2007

BMG wydało nagranie koncertu Motörhead podczas Montreux Jazz Festival w 2007 roku – Live at Montreux Jazz Festival 2007! Jak wypadli legendarni muzycy podczas jazzowego festiwalu?

Warto wspomnieć, że Montreux Jazz Festival tylko na początku był jazzowym festiwalem. Później pojawiali się na nim artyści grający bardzo różnorodną muzykę. Najważniejsze podczas tej imprezy było i jest to czy artysta jest najlepszy w swoim fachu i czy ma odwagę wykorzystywać swoje umiejętności w twórczy sposób. I dlatego na scenie festiwalu wystąpli m.in.: Deep Purple, Etta James, Bob Dylan, Elton John, Aretha Franklin, David Bowie, Leonard Cohen, Marvin Gaye, Nina Simone czy właśnie Motörhead.

Wydanie, które wpadło w moje recenzenckie ręce, zawiera dwie płyty CD. Pierwsza z nich zawiera następujące utwory:

  1. Snaggletooth
  2. Stay Clean
  3. Be My Baby
  4. Killers
  5. Metropolis
  6. Over The Top
  7. One Night Stand
  8. I Got Mine
  9. In The Name Of Tragedy
  10. Sword Of Glory

Druga zaś:

  1. Rosalie
  2. Sacrifice
  3. Just ‘Cos You Got The Power
  4. Going To Brazil
  5. Killed By Death
  6. Iron Fist
  7. Whorehouse Blues
  8. Ace Of Spades
  9. Overkill

Jeżeli chodzi o jakość tych nagrań – jest naprawdę bardzo dobra. Nie licząc Lemmiego mówiącego do publiczności i odgłosów tejże, to nie byłoby większej różnicy między nagraniami na żywo a tymi w wersji audio. Oczywiście, nagrania live nie są tak dopieszczone i „czyste”, ale słucha się ich naprawdę dobrze. To wydanie pokazuje, że Motörhead dawali czadu na żywo! Ten krążek nie jest „odgrzebywaniem chwały dawnego zespołu”, a wydawnictwem, na którym słychać ten muzyczny „brud”. Słychać Lemmiego, który ma głos przeżarty przez papierosy i whisky. Słychać gniew i rock’n’rolla w każdym z utworów. Zresztą, hasło “We play rock’n’roll” mówi samo za siebie…

Mój stosunek do Motörhead

Tak jak przy recenzjach innych wydań BMG odnośnie Motörhead mówiłam – mam duży szacunek do tej grupy.Tytułów nikomu się nie odbiera i nie kwestionuje się faktów – Motörhead byli, są i zawsze będą legendami. Ich wpływ na muzykę rockową i metalową jest niezaprzeczalny – to wiedzą wszyscy. Natomiast można mieć szacunek do jakiegoś artysty i nie przepadać za jego twórczością. Tak mam z Motörhead i innymi zespołami lat 70. i 80. Ich muzyka nie jest mi bliska – najstarsze zespoły, których słucham, powstały w latach 90.

Motörhead tworzyli muzykę, która przemawiała do buntowników i której nawet teraz słucha się nieźle – oczyma wyobraźni widzi się zespół na scenie, ludzi w skórach palących papierosy i pijących whisky… Ale to nie jest muzyka, po którą sięgnę czy po którą sięgam z przyjemnością. Natomiast nadal ten zespół jest i będzie kultowy i dalej będzie zrzeszał nowych fanów. I to, że mnie się ich twórczość nie do końca podoba, nie ma większego znaczenia.

Czy warto…?

Live at Montreux Jazz Festival 2007 jest dowodem, że Motörhead brzmieli świetnie zarówno na nagraniach, jak i na żywo. Na pewno fani zespołu chętnie sięgną po ten album, ale to samo tyczy się fanów starego, hardrockowego brzmienia. Czy mnie się ten album podoba? Mam do niego taki sam stosunek, co do całej twórczości Motörhead – szanuję, doceniam, ale nie przepadam.

6/10

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments