Napędzana tak zwanym „efektem CSI” moda na seriale o detektywach i lekarzach w służbie medycynie sądowej jakiś czas temu przeszła również na książki. Claas Buschmann – autor Gdy umarli mówią wspomina nawet o tym w posłowiu swojej książki. Czy jego wspomnienia dorównują reportażom Billa Basa albo autobiografiom Richarda Shepherda? A może jest to kolejny tytuł, który tylko dopasowuje się pod potrzeby rynku wydawniczego, nie wnosząc nic więcej?
Ostatnie wyznanie
Buschmann podzielił Gdy umarli mówią na rozdziały, które opowiadają wybrane przez niego przypadki, z którymi mierzył się w swojej karierze. Zaczyna od tego, że zanim był lekarzem sądowym, pracował jako ratownik medyczny. Dzięki temu czytelnik może wyczuć różnicę w rodzaju takiej pracy. Wydawać by się mogło, że kiedy na stół trafia nieboszczyk, nie ma już żadnej adrenaliny. Pracując w karetce ma się realny wpływ na czyjeś życie. Buschmann udowadnia, że choć jego pacjenci są już martwi, dostarczają mu naprawdę wielu emocji.
Jak działa umieranie?
Tego typu lektura dobitnie uświadamia nam, jak kruche jest nasze życie i zdrowie. Czytając o przypadkach koszmarnych w skutkach wypadków, okrutnych morderstw i zwyczajnych śmierci, zaczynamy się zastanawiać nad tym, co jeszcze może się stać. Opisane przez lekarza przypadki są bardzo różne. Niektóre zdają się jednak bardziej wstrząsające od innych, zwłaszcza, kiedy omawiany przez Buschmanna denat zginął śmiercią bolesną i niepotrzebną. Autor przybliża nam historie poprzedzające zgony. Mówi o ofiarach i ich oprawcach. W tym wszystkim nie dominuje wcale aspekt medyczny. Czasami więc nasza uwaga skupia się na okolicznościach śmierci. Interesujące jest również to, w jaki sposób wyjaśniony jest wpływ pewnych czynników na organizm ludzki. W którą część ciała należy wbić ostrze, by ofiara najszybciej się wykrwawiła? Jak długo należy reanimować człowieka, by pierwsza pomoc miała sens? Co statystyki mówią o samobójcach? Na wiele tego typu pytań odpowiedzi znajdziemy w Gdy umarli mówią.
Wina i kara
Choć na rynku jest wiele naprawdę świetnych książek z zakresu medycyny sądowej, wspomnienia z pracy Claasa Buschmanna w ciekawy sposób uzupełniają kolekcję. Zazwyczaj dostajemy w nasze ręce książki lekarzy, którzy pracowali w Stanach Zjednoczonych, ewentualnie Wielkiej Brytanii. Gdy umarli mówią zabiera nas do Niemiec. Mamy więc europejski punkt widzenia, który w niektórych kwestiach różni się od stanowiska amerykańskiego. Jest to też dobra pozycja dla tych, których odrzucają szczegółowe opisy sekcji. Tu wszystko opisane jest zwięźle i choć autor tłumaczy najważniejsze kwestie, nie rozwodzi się na wiele stron o szczegółach swojej pracy w prosektorium. Mimo to książka i tak nie spodoba się tym nieco wrażliwszym. Trzeba pamiętać o tym, czego głównie dotyczy. To nie tylko przypadki kryminalne, ale i opowieść o rozpadzie ciała, a także żalu rodzin zmarłych. Fani książek tego typu na pewno się nie zawiodą.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Czarna Owca.
Zachęcamy do zapoznania się z recenzją książki Zło pójdzie za tobą.