Hiszpańsko-angielski finał Ligi Mistrzów!

0
170
fot. Getty Images

W tegorocznym finale piłkarskiej Ligi Mistrzów zmierzą się ze sobą angielski Liverpool i hiszpański Real Madryt. Już 28 maja dowiemy się kto zostanie triumfatorem tych rozgrywek.

Koniec marzeń Villarreal

3 maja Liverpool pokonał na wyjeździe hiszpański Villarreal 3:2. Jednak droga do zwycięstwa i finału Ligi Mistrzów nie była taka prosta. Podopieczni Jurgena Kloppa w pierwszym meczu wygrali z  hiszpańskim zespołem 2:0. Ta zaliczka miała dać im większy spokój w rewanżowym spotkaniu. Jednak początek wtorkowego meczu zdecydowanie należał do Villarrealu. Już po pierwszej połowie podopieczni Unaya Emeryego prowadzili 2:0 i tym samym doprowadzili do remisu w dwumeczu.

Hiszpański zespół to zdecydowanie czarny koń tegorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów. W 1/8 finału pokonali włoski Juventus, a w ćwierćfinale odesłali do domu Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim na czele. Dotarcie do półfinału Ligi Mistrzów było dla Villarrealu już historycznym osiągnięciem, jednak mieli oni apetyty na więcej. Po odrobieniu strat z pierwszego spotkania finał Ligi Mistrzów znalazł się jeszcze bardziej w ich zasięgu ręki.

Niestety druga połowa zweryfikowała ich marzenia. W przerwie meczu Jurgen Klopp musiał na nowo obudzić w swoich piłkarzach wolę walki. “Grajcie piłką, grajcie tak jak Liverpool, tak jak graliśmy praktycznie przez cały sezon. Pokażcie jak bardzo chcecie awansować do tego finału” – tymi słowami zwrócił się Klopp do zawodników. Jak pokazał przebieg drugiej połowy te przemowa podziałała. Gracze Liverpoolu w 12 minut zdobyli trzy bramki i tym samym wyszli na prowadzenie zarówno w tym spotkaniu, jak i w dwumeczu. Do końca wynik już się nie zmienił i to zawodnicy Liverpoolu wracali z Hiszpanii na tarczy. Villarreal mimo porażki w półfinale zyskał ogromną sympatię kibiców, którzy docenili ich wolę walki oraz brak strachu w starciu z największymi europejskimi potęgami piłkarskimi. Liverpool zameldował się w finale Ligi Mistrzów i wciąż ma szanse na zdobycie poczwórnej korony

fot. Getty Images

Emocje w Madrycie

Spotkanie na Santiago Bernabeu będzie śnić się po nocach piłkarzom Manchesteru City. Podopieczni Pepa Guardioli przystępowali do rewanżowego meczu z niewielką zaliczką. Pierwsze półfinałowe starcie Realu Madryt i Manchesteru City zakończyło się wynikiem 3:4 dla angielskiego zespołu.

Wszyscy spodziewali się po raz kolejny wielkiego piłkarskiego widowiska, podobnego do tego, które oglądali na Etihad Stadium. Mimo początkowego rozczarowania pierwszą połową, która nie była zbyt intrygująca to w drugiej części meczu kibice dostali to, co kochają najbardziej – prawdziwe emocje. Kiedy w 73 minucie Riyad Mahrez wyprowadził Manchester City na prowadzenie widmo drugiego z rzędu angielskiego finału Ligi Mistrzów stało się wręcz namacalne. Jednak piłkarze Realu Madryt wiedzą, jak grać w tych rozgrywkach. W końcu 13 razy sięgali po to trofeum.

Rodrygo w 90 minucie strzelił bramkę, dającą remis w meczu, a minutę później przedłużył nadzieje Królewskich i doprowadził do dogrywki w tym spotkaniu. W 95 minucie to Karim Benzema skutecznie wykorzystał rzut karny i ustalił wynik na 3:1 dla Realu. Mimo usilnych starań piłkarzy Manchesteru City nie udało im się zdobyć bramki i z Madrytu wracali pokonani. Podopieczni Pepa Guardioli stracili możliwość zagrania po raz drugi z rzędu w finale Ligi Mistrzów. Rok temu przegrali w nim z Chelsea Londyn. 

fot. Getty Images
Wielki finał

Tegoroczny finał Ligi Mistrzów odbędzie się 28 maja o 21:00 w Paryżu na Stade de France. Dla Realu Madryt będzie to 14, a dla Liverpoolu 7 szansa na  zwycięstwo w tych rozgrywkach. Ostatnim razem te drużyny spotkały się w finale Ligi Mistrzów w 2018 roku i to Real Madryt wtedy triumfował. O tym, czy historia się powtórzy przekonamy się już 28 maja.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments