Chyba każdy z nas usłyszał kiedyś o wewnętrznym dziecku. Nie każdy jednak wie, czym ono jest i jak o nie zadbać. Dlatego powstał poradnik Jak ukoić swoje wewnętrzne dziecko.
Książka rozpoczyna się od ustalenia, czym jest wewnętrzne dziecko. Ariane Calvo twierdzi, że jest to jedna z wielu “Ja”, które się w nas kryje. Według autorki wewnętrzne dziecko uosabia:
“ tę część mnie, która jest najbardziej podatna na zranienie, ale też bezgranicznie ufna; (…) jest najwrażliwsza, moją empatię, subtelne odczucia, intuicję, delikatność; (…) która jest najbardziej kreatywna, ma nieograniczoną wyobraźnię, zdolność tworzenia czegoś z niczego albo z drobiazgów prostotę; (…) która szuka radości, zabawy, oczarowania, beztroski, swobody”.
Dalej mamy płynący z doświadczenia autorki wniosek, że jako dzieci mamy wysoką samoocenę i czujemy się bardziej wartościowi, niż jako dorośli. Dodatkowo, Calvo twierdzi, że jeśli zaopiekujemy się tym naszym dziecięcym “Ja”, odkryjemy swoje mocne strony, nasze życie stanie się bardziej wyjątkowe, a my będziemy silniejsi – w sensie psychologicznym. Miałoby to wynikać z faktu, iż w dzieciństwie nie zaspokojono jakichś naszych potrzeb, które w dorosłym życiu domagają się poszanowania.
W trakcie lektury poznajemy historię pojęcia “wewnętrznego dziecka” – od teorii Junga po czasy obecne. Każdy rozdział zawiera też ćwiczenia, mające pomóc w tytułowym ukojeniu naszemu wewnętrznego bobasa oraz świadectwa osób, które poprzez poznanie swojego wewnętrznego dziecka i zaopiekowanie się nim zmieniły swoje życie na lepsze.
Książka zawiera także przypisy oraz bibliografię. Dużym plusem jest to, że przy francuskich tytułach podane są tytuły polskich wydań danej pozycji. Jest to spore ułatwienie dla osób, które chciałyby zgłębić temat.
Czy to ma sens?
Przyznaję, że sama podchodzę sceptycznie do tematu wewnętrznego dziecka. Do poradników zresztą też. Nie mogę powiedzieć, żeby ta książka została źle napisana. Jest pełna wiedzy, ćwiczeń i dowodów na poparcie tego, że “ukojenie wewnętrznego dziecka” jest potrzebne każdemu z nas. Jednak ja – nawet po lekturze tego poradnika – nie mam potrzeby zajmowania się swoim wewnętrznym bąbelkiem. W związku z tym nie będę tego robić. Zgadzam się z autorką, że należy wyrażać i nazywać swoje emocje, a nie je tłumić. Jednak nie utożsamiałabym tego z wewnętrznym brzdącem. Życie w zgodzie ze sobą jest ważne, tak samo jak dbanie o swoje potrzeby (wszystkie – i fizjologiczne, i psychologiczne). Natomiast nie uważam, żebym musiała się zajmować małą dziewczynką wewnątrz mnie, żeby móc prowadzić wartościowe życie w zgodzie ze swoimi potrzebami.
Poradnik czy …terapia?
Ale wiem, że nie każdy ma tak jak ja i dlatego chciałam zaznaczyć coś – w mojej opinii – bardzo istotnego… Jak ukoić wewnętrzne dziecko może być dobrą lekturą dla osób, które zaczynają swoją przygodę z psychologią. Zawiera sporo wiedzy podanej w niezbyt naukowy i dość prosty do przyswojenia sposób. Jednak nie jestem fanką traktowania poradników jako wyroczni lub zamiennika specjalistycznej pomocy. Jeśli ktoś z nas ma problem z emocjami czy z ogólnym funkcjonowaniem, to uważam, że powinien udać się na terapię i przepracować wszystkie trudności ze specjalistą. W mojej opinii profesjonalna pomoc jest znacznie skuteczniejsza od jakichkolwiek poradników. Nie oznacza to, że osoba uczęszczająca na terapię nie skorzysta z tej książki. Być może będzie chciała lepiej przyswoić sobie pewne rzeczy, albo uzna, że chce wiedzieć więcej na temat wewnętrznego dziecka… Polecałabym tę książkę dla osób interesujących się psychologią i chcącym poszerzyć swoją wiedzę. Ale nie sądzę, że powinny po nią sięgać osoby chcące dokonać samodiagnozy i samoterapeutyzowania się.