“Co poeta miał na myśli?” – to pytanie zawsze wywoływało u mnie odruch fizjologiczny. Czy łyżka durszlakowa zawsze musiała oznaczać coś innego niż łyżkę? Nie dziwi mnie, że wiele osób nie znosi teraz poezji. A ona wcale nie musi być nudna! Są poeci, których wiersze zostały ze mną na długie lata. Oto kilka z nich.
1. Cyprian Kamil Norwid
Epoka romantyzmu to spór Adama Mickiewicza z Juliuszem Słowackim. A ja z tego sporu wybieram… Cypriana Kamila Norwida. Za życia nie był doceniony. Może właśnie dlatego, że tworzył w okresie schyłkowego romantyzmu, zdominowanego przez dwóch wieszczów.
Dlaczego właśnie Norwid? Być może dlatego, że był dziwakiem i samotnikiem? Albo po prostu dlatego, że jego wiersze nie są przesiąknięte mesjanizmem. Poeta pisał zwięzłym i trafnym językiem, umiał przekazywać treści filozoficzne.
Tęskno mi ówdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni mojéj!
Tęskno mi, Panie.
2. Jan Kasprowicz
Oryginalność stylu i niezależność. To cechy, które można przypisać Kasprowiczowi. Wiersze tego poety to często owoc trudnych doświadczeń, biedy, samotności. Ale nie tylko. W 1891 trafił na Podhale i zakochał się w tym miejscu. Najpierw co roku przyjeżdżał na wakacje, a później zamieszkał tam na stałe. W 1898 roku wziął udział w wyprawie, która dotarła do Doliny Ciemnosmreczyńskiej. To właśnie ta wyprawa była inspiracją do napisania słynnego cyklu sonetów Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach.
W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska,
Gdzie pawiookie drzemią stawy,
Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy
Na plamy szarych złomów ciska.U stóp mu bujne rosną trawy,
Bokiem się piętrzy turnia śliska,
Kosodrzewiny wężowiska
Poobszywały głaźne ławy…Samotny, senny, zadumany,
Skronie do zimnej tuli ściany,
Jakby się lękał tchnienia burzy.Cisza… O liście wiatr nie trąca,
A tylko limba próchniejąca
Spoczywa obok krzaku róży.
3. Bruno Jasieński
Jacek Kaczmarski śpiewał o poecie: “niemieckie imię, nazwisko polskiej szlachty. Żyd, komunista, bywał w Rzymie, paryskie miał kontakty. W Moskwie sądzony za szpiegostwo, skazany i zesłany. Zaginął gdzieś po drodze. Odtąd los jego jest nieznany”. Do historii przeszedł jako futurysta-skandalista. Dla mnie Jasieński to po prostu mistrz kreacji słowa – jego neologizmy są wyjątkowe.
Zielone są ręce moje,i
zielone są oczy moje,
i zielone są rzęsy moje,
jak peperment…
Biała nuda usiadła w kucki na czarnym dywanie
i podaje mi fajkę
nabitą antypiryną.
A ze ściany vis a vis łysy, wyuzdany
zegar uśmiecha się do mnie z wyrazem
najdwuznaczniejszych propozycji…
4. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Od dziecka była skazana na sztukę. Pochodziła bowiem z rodziny Kossaków. Jej ojcem był Wojciech, a dziadkiem – Juliusz Kossak. Pawlikowska potrafiła ubrać wielkie sprawy w bardzo kobiece wyrażenia. To sprawia, że jej wierszy się nie zapomina. Drugą rzeczą, za którą cenię Pawlikowską, jest miłość. Miłości w jej wierszach jest bardzo dużo.
Usta twoje: ocean różowy
Spojrzenie: fala wzburzona
A twoje szerokie ramiona:
Pas ratunkowy…
5. Halina Poświatowska
To kolejna poetka, u której miłość jest ważna. Oprócz tego, w swych wierszach poruszała także temat śmierci. Ja jednak cenię ją za to, jak opowiadała o miłości. Jej wiersze to fenomen erotyzmu.
Bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimnochłód wieje z przestrzeni
kiedy myślę
jaka ona duża
i jaka jato mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata
6. Julia Hartwig
Stanisław Barańczak z liter jej imienia i nazwiska stworzył anagram Witali Gruhaj. W “Tygodniku Powszechnym” jej wiersze podpisano kiedyś imieniem wzbogaconym o “n”: Julian Hartwig. Jej mąż zaręczał w liście do redakcji, że żona jest kobietą.
Julia Hartwig była mądrą kobietą. Nabyta wiedza emanuje w jej wierszach. Jednak pisze w bardzo prosty sposób, pozbawiony patosu. I za to właśnie lubię czytać jej wiersze.
Myślimy: od jutra będziemy żyli naprawdę.
A przecież to już życie i niejeden z nas jest już martwy na dobre.