W wieku 94 lat odszedł jeden z największych fotografów dokumentalnych – Robert Frank. Człowiek, który zmienił podejście do fotografii. Do jego najsłynniejszych dzieł należał album The Americans z 1959 r.
Robert Frank urodził się w 1924 r. w Zurychu. Nauki pobierał u fotografów i grafików, co zaowocowało pierwszym albumem 40 zdjęć. W wieku dwudziestu lat Frank opuścił Szwajcarię i wyruszył w swoją wielką podróż – do Ameryki. W 1948 udał się na wielka włóczęgę do Peru i Boliwii. Po podróży wydał album Peru, następnie udał się do Anglii i Walii. Z fotografii wykonanych w tych krajach powstał jego kolejny album Black White and Things.
Ożenił się z Mery Lockspeiser W 1953 r. powrócił do Stanów Zjednoczonych. W Nowym Jorku współpracował z domami mody i miesięcznikami m.in. McCall’s, Vogue, Fortune, W 1955 r. dzięki stypendium Guggenheima wyruszył w podróż, której celem jest uchwycenie wszystkich warstw społeczeństwa amerykańskiego. Zdjęcia z tej podróży zebrane w albumie The Americans, wykonane w konwencji surowego realizmu, krytycznego wobec amerykańskiego mitu ziemi obiecanej, odbiły się szerokim echem na całym świecie czyniąc z Roberta Franka jednego z prekursorów kierunku w fotografii zwanego fotografią antymomentyzmu.
Po wydaniu The Americans Frank przeniósł swoje zainteresowane na film. Stworzył w latach 50. i 60. XX w. kilka filmów eksperymentalnych i dokumentalnych wpisujący się w nurt twórczości nazwany później Beat Generation. Jego sposób fotografii przełamał ustaloną formułę zdjęć reporterskich i dokumentalnych. Frank zastąpił ostre, dobrze oświetlone zdjęcia o nienagannej kompozycji zdjęciami z przypadku, bez ustawiania bohaterów, ukazujących ich w ich naturalnym otoczeniu i w trakcie codziennych czynności.
W latach 70. XX w. wrócił do fotografii, zmieniając jednak swój styl z dokumentacyjnego, na bardziej artystyczny, osobisty, abstrakcyjny i eksperymentalny. Z tego okresu pochodzi jego album The Lines of My Hand stanowiący rodzaj fotograficznej autobiografii artysty.