Magda Kluz to pierwsza ogłoszona przez projekt FONOBO Pitcher wokalistka. Jest również kompozytorką i autorką tekstów, a kiedyś miała swój udział w duecie muzycznym SEALS. Wydała dwa single i z tej okazji mogłyśmy porozmawiać.
Jagoda Dobrzyńska: Cześć Magdo! Bardzo ci dziękuję, że zgodziłaś się ze mną porozmawiać.
Magda Kluz: Cześć, ja również się cieszę.
Zacznijmy od początku. Jesteś pierwszą wokalistką ogłoszoną przez projekt FONOBO Pitcher. Jak do tego doszło? Czy czujesz przez to wielką odpowiedzialność?
To była zbieżność w czasie moich poszukiwań wytwórni ze startem projektu FONOBO Pitcher. Kiedy wysyłałam swoje utwory, nie wiedziałam o jego istnieniu. To wytwórnia podjęła decyzję, że ja rozpocznę ten projekt i mam nadzieję, że nie zawiodłam oczekiwań. Po tak dobrym odbiorze moich dwóch singli czuję lekki dreszcz emocji przed wydaniem EP-ki i nie mogę się już tego doczekać.
Miałaś może momenty zwątpienia?
Na szczęście ominęły mnie tego typu rozterki, ponieważ o projekcie dowiedziałam się w momencie, kiedy zostałam do niego przyjęta. Natomiast, byłam ciekawa, czy moje utwory spodobają się szerszej publiczności. Miałam poczucie, że jest to muzyka niszowa.
A jednak się udało!
Tak!
Chociaż… już wcześniej miałaś swój debiut – byłaś w duecie SEALS. Czy to była ważna dla ciebie przygoda?
Był to dla mnie świetny czas i cieszę się, że debiutowałam w duecie. Zdjęło to ze mnie część odpowiedzialności i stresu, a bardzo dobre przyjęcie naszego duetu dało mi takiego kopa, że dzisiaj, przypominając sobie tamtą energię, wiem, że warto się nie zatrzymywać. Wtedy jednak byliśmy zmuszeni zawiesić działalność, między innymi z powodu traumatycznego wydarzenia w moim życiu, jakim była nadchodząca matura z matematyki. Zamiast koncertów wszystkie wolne chwile wypełniało rozwiązywanie zadań.
… rozmawiamy akurat po ogłoszeniu wyników tegorocznych matur.
Taaak…
To dlatego zdecydowałaś się na karierę solową?
SEALS to jednak była troszkę inna muzyczna bajka. Chociaż byłam współtwórcą utworów, to akustyczne brzmienia były mi bliższe. Śpiewając tamte piosenki nie czułam się źle, identyfikowałam się z tym, co robię, ale w międzyczasie tworzyłam z gitarą moje własne kompozycje i wiedziałam, że pokazanie ich ludziom to tylko kwestia czasu.
Jeszcze uczęszczałaś do szkoły muzycznej. Jak bardzo ona Tobie pomogła?
Przez dziewięć lat uczyłam się grać na gitarze i nie wiem czy byłabym w stanie stworzyć cokolwiek, gdyby nie te wszystkie techniczne ćwiczenia, które wtedy wydawały mi się katorgą, a które dzisiaj wspominam z sentymentem. Bardzo dobrze wspominam też samo przebywanie w szkole muzycznej i jej niesamowitą atmosferę. Myślę, że miało to na mnie olbrzymi wpływ.
Czy pisanie piosenek to bułka z masłem, czy wymaga to u ciebie większego oraz dłuższego poświęcenia?
W moim przypadku tworzenie piosenek to nie jest jakiś zaplanowany, żmudny proces. Zazwyczaj to się dzieje przez przypadek. Nie mam na to żadnego sposobu czy schematu, po prostu biorę gitarę i jak jestem w odpowiednim nastroju, to piosenka sama się tworzy. Czasem pojawia się tylko zalążek pomysłu, który dłużej dojrzewa.
Dobrze, przejdźmy właśnie do piosenek! Twój pierwszy utwór to Rzeka. Co chciałaś innym przekazać dzięki temu kawałkowi?
Właściwie to nie myślałam o słuchaczach, kiedy pisałam tę piosenkę, nie wiedziałam, że ktoś będzie jej słuchał. Tworzę raczej dla siebie i jest to mój sposób na życie, pomaga w codzienności tak jak praktykowanie jogi. Jest mi bardzo miło, jeśli ktoś rezonuje z moimi utworami i jeśli mu towarzyszą oraz, na przykład, poprawiają nastrój.
I to jak! Bo ostatnio wydałaś kolejny, Slow and quiet. Jest to zapowiedź twojej EP-ki, Akweny. Kiedy ona wyjdzie?
Premiera mojej EP-ki zaplanowana jest na wrzesień 2020 roku.
A jakie tematy w niej poruszysz?
Akweny to dryfowanie przez emocje i stany. Mam nadzieje, że każdy słuchacz odnajdzie tam swoją wyspę i zostanie na niej na chwilę.
Jak wyobrażasz sobie swoją płytę długogrającą? W klimatach EP-ki czy może w zupełnie innym stylu?
Tak daleko nie wypływam póki co. Efekty końcowe moich piosenek zawsze mnie zaskakują, więc pewnie tak samo będzie przy płycie.
Gdyby się Tobie nie udało z muzyką… to co byś robiła? A może od początku wiedziałaś, że zostaniesz artystką?
„Artystka” to duże słowo… ja tylko śpiewam i piszę piosenki. Oprócz tego studiuję rosyjski oraz angielski i to też jest moja duża pasja. Nie wiem czym będę się zajmować w przyszłości, czy któraś z tych pasji przeważy, a może pojawi się coś całkiem innego. Na razie żyję sobie tu i teraz.
Dobrze żyjesz, gdyż świetnie tworzysz.
Dziękuję!
To ja dziękuję za rozmowę i wszystkiego dobrego!
Wzajemnie.