Wydawnictwo Days of Wonder zaskoczyło mnie dwukrotnie. Najpierw gdy została ogłoszona wersja Legacy gry Wsiąść do Pociągu, a następnie gdy zagrałem w finalną wersję. Czy mi się spodobało? Zapraszam do recenzji.
Recenzja pozbawiona spoilerów
Spokojnie, w tej grze nie zdradzę Wam żadnej ukrytej mechaniki oraz wątku fabularnego. Tym samym ciężko będzie ten tekst nazwać pełnoprawną recenzją. Powiem Wam to co jest niezbędne, żeby podjąć świadomą decyzję, czy ta gra będzie dla Was odpowiednia.
Narodziny przemysłu kolejowego
Koniec XIX wieku to w Ameryce Północnej okres prawdziwego wzrostu gospodarczego. Nie tylko handlarze czy urzędnicy, lecz także dobra i towary muszą przemieszczać się z jednego końca kraju na drugi. Niezbędna jest do tego rozległa sieć kolejowa. Zapach sukcesu i pieniędzy unoszący się w nowo kupionych lokomotywach napawa Was optymizmem. Jesteście przekonani, że dzięki pociągach ekspresowych zostawicie konkurencję daleko w tyle. W grze wcielamy się w jedną z pięciu firm kolejowych, a naszym celem będzie zostanie tą najbardziej rozwiniętą i dochodową.
Modularna plansza i pełnia niespodzianek
W grze występuje modularna plansza Stanów Zjednoczonych. Na początku mamy dostępny tylko niewielki fragment, ale w raz z rozwojem fabuły będziemy odblokowywać kolejne tereny Ameryki. To czego bałem się najbardziej, gdy usłyszałem o tej grze, to recykling pomysłów. Spodziewałem się, że gra mnie nie zaskoczy, a te super unikatowe mechaniki to będzie coś, co było w innych wersjach gry, których przecież dostępnych jest mnóstwo! Nic bardziej mylnego! Wraz z każdym nowym rozdziałem odblokowujemy sporo dodatkowej zawartości. Nowe karty biletów, wydarzeń czy pracowników. W każdym pudełeczku znajdziemy również specjalną unikatową dla serii mechanikę. Całość fajnie uzasadniona jest fabularnie. Wielki szacunek dla twórców!
Jakość wykonania
Umówmy się, gra do najtańszych nie należy. Ale od razu powiem Wam, że warto. To ogromne pudło skrywa w sobie ogromną ilość zawartości. Zdecydowanie jest to produkt premium. Ważne, że po zakończeniu kampanii, otrzymujemy spersonalizowaną planszę i możemy grać w “standardowe” pociągi. Więc w żadnym wypadku nie jest to gra jednorazowa.
Co podobało mi się najbardziej?
Tutaj, żeby dokładnie powiedzieć Wam co było najfajniejsze, musiałbym wejść na grząskie tereny, pełne spoilerów. Pozwólcie mi, że powiem to, za co pokochałem tą grę od pierwszej rozgrywki. Uwielbiam karty wydarzeń oraz karty pracowników. Te pierwsze ujawniają się, gdy w tali wagonów pojawi się karta gazety. Wtedy odkrywamy wierzchnią kartę wydarzeń czytamy jej treść i stosujemy się do jej modyfikatora rozgrywki. Zazwyczaj będą to efekty negatywne, ale czasem pozwolą na szybką zmiana taktyki, co zaowocuje podkręceniem wyniku punktowego. Drugą nowinką, która wpływa na taktykę w rozgrywce są karty pracowników. Na początku gry wybieramy pracownika, który posiada unikatową umiejętność, pomagającą nam podczas potyczki z rywalami. Więcej nie powiem. Powiem tylko, że gra Was wielokrotnie zaskoczy.
Są minusy?
W zasadzie nie ma! W swojej kategorii, czyli w grach rodzinnych – Wsiąść do Pociągu: Legacy – Legendy Zachodu to gra niemal doskonała. Nowego gracza przekonają proste zasady i ciekawa historia, a bardziej zaawansowani gracze, którzy niespecjalnie lubili wracać do “pociągów” odnajdą tutaj bardzo dużo trafionych pomysłów, które z dosyć rudej gry robią prawdziwą, epicką przygodę.
Podsumowanie
Nie mogę Wam powiedzieć nic więcej. Nie chcę psuć Wam zabawy. Jeśli jeszcze nie podjęliście decyzji o zakupie, to po raz kolejny powiem – polecam! Nie ma się nad czym zastanawiać. To jedna z moich ulubionych gier wydanych w tym roku. Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę chciał znów usiąść do “pociągów”. Mam nadzieję, że twórcy przygotują kolejne odsłony, które będą równie udane!