Matka polska art deco, czyli wystawa Tamary Łempickiej w Krakowie

1
501
Matka polska art deco, czyli wystawa Tamary Łempickiej w Krakowie
fot. Natalia Piwek

Temu, kto pamięta trzygodzinne czekanie na zobaczenie wystawy Witkacego w Warszawie w 2022 roku, spieszymy z informacją, że na horyzoncie kolejkowania dla sztuki jest poważna konkurencja. Ogonek w krakowskim Muzeum Narodowym ciągnie się bowiem przed główne wejście na parterze. O co tyle hałasu? Na ścianach galerii zawitała matka art deco, Tamara Łempicka.

Od 9 września 2022 roku do 12 marca 2023 roku w Krakowie oglądać można wystawę poświęconą Tamarze Łempickiej. Celowo nie dodaję, że chodzi o sztukę, gdyż obrazy to jedynie składowa tego, co sprowadził dla miłośników ekscentrycznej artystki Światosław Lenartowicz. W uniwersum Łempickiej wchodzi się tak, jak w relację z drugim człowiekiem. Powoli, odkrywając kolejne warstwy – począwszy od znanych i popularnych dzieł, a kończąc na intymniejszej sferze jej życia. 

Bachantka i inne piękności

Matka polska art deco, czyli wystawa Tamary Łempickiej w Krakowie
mnk.pl/wystawy/lempicka

Szczęściarze, którzy po długim czekaniu przekraczają próg szklanych drzwi, znajdują się natychmiast w zaciemnionym pomieszczeniu. Kinową czerń przełamuje jedynie biała kurtyna, nawiązująca do estetyki lat bliskich wybitnej artystce. Klimat nieustannie eskaluje muzyka rodem z lat 20. W aspekcie scenerii zdecydowanie zadbano o atmosferę zwiedzania. 

Pierwsze dzieła to jednocześnie te najznamienitsze, które przyniosły Łempickiej sukces. Sportretowane piękności wyróżniają się delikatną urodą, a ich włosy przedstawione są niczym wstążki. Nawet z bliska na próżno doszukiwać się śladów pociągnięć pędzla. Matka art deco do perfekcji opanowała pracę ze światłocieniem, gdyż portrety wyglądają wręcz jak ulepione z plasteliny, a to z kolei przywodzi na myśl quasi kubizm. Uwiecznione zostały przez nią kochanki, nieznane szerszej publiczności modelki, mąż z nieszczęśliwego małżeństwa, oraz córka Kizette. Wszystkie prace łączy bliskie ujęcie postaci oraz precyzyjny pędzel, który do dziś ciężko podrobić. 

Nie tylko na salonach

Matka polska art deco, czyli wystawa Tamary Łempickiej w Krakowie
niezlasztuka.net/o-sztuce/tamara-lempicka-dziesiec-nieznanych-faktow-na-jej-temat/

Idąc dalej, obserwujemy, jak Łempicka komentowała świat. Kojarzona ze splendorem, brylowaniem na salonach i obracaniem się wśród artystów, w serii poświęconej społecznym niepokojom, odrywała od siebie łatkę portrecistki atrakcyjnych i wyrazistych osobistości. Widać to chociażby w dziele Uchodźcy z 1931, gdzie jak sugeruje sam tytuł, pochyliła się nad sylwetką dwóch emigrantów. Temat wyjazdu na obczyznę był bliski jej skórze, dlatego empatyzowała z ludźmi skrzywdzonymi przez system. 

Nawet obraz obdarty z symboli elegancji, pozbawiony wyrazistych kolorów, dalej krzyczy, że jest spod pędzla Łempickiej. Mimo epizodu eksperymentowania ze stylem, co również przedstawione zostało na wystawie w odrębnym pomieszczeniu, artystka pozostała konsekwentna w akcie twórczym. Nic dziwnego, skoro jej dzieła rozeszły się szerokim echem jeszcze za życia, a o oryginalne kopie bili się najpopularniejsi wówczas celebryci, między innymi Madonna.

Matka polska, nie Matka Polka

Matka polska art deco, czyli wystawa Tamary Łempickiej w Krakowie
fot. Natalia Piwek

Tamara Łempicka, czyli polski synonim wyrazu wyzwolona. Przełamywała konwenanse, emanowała siłą i nie przejmowała się reputacją. Miała na swoim koncie liczne romanse, wolny czas spędzała w towarzystwie bohemy i ani jej się śniło, by niebanalna uroda zastępowała inne atrybuty. Pracować, czy być piękną? Łempicka wzięła za rogi wyobrażenie o kobietach atrakcyjnych. Piekielnie zdolna i charakterna. Za dnia tworzyła, w nocy zaś oddawała się zabawie. Polska matka art deco, nie mylić z Matką Polką art deco. Do roli pani domu było jej zdecydowanie daleko, chociaż międzywojenny nurt w sztuce wychowała bezbłędnie. 

Zdając sobie sprawę z własnej urody, chętnie pozowała do zdjęć. Efekty sesji zdjęciowych również można podziwiać w krakowskim Muzeum Narodowym. Daleko Łempickiej do skromności. Pewność siebie, siła, świadomość własnego ciała – oto, co można wyczytać z sylwetki genialnej artystki, gdy pozowała dla Vogue’a. Ani futro, ani satynowe rękawiczki, ani też drogocenne perły nie wysuwały się na pierwszy plan tak bardzo, jak bystre i płomienne spojrzenie kobiety, która miała świadomość własnego temperamentu. Zdolna i urodziwa. Z naciskiem na właśnie tę konfigurację.

3.5 2 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Maciek
Maciek
1 rok temu

Fajny artykuł, miło się czyta, pozdrawiam