Brodka wreszcie zaprezentowała Sadzę w Toruniu! W ubiegły wtorek 9 maja 2023 roku artystka odwiedziła Centrum Kulturalno-Kongresowe Jordanki ze swoimi najświeższymi aranżacjami w ramach trasy Sadza 2.0. Jak było? Mrocznie, pięknie i bardzo klimatycznie.
Sadza, czyli EP-ka Brodki i 1988 z października 2022 roku, nie przeszła bez echa. Najintymniejszy album artystki zdobył Fryderyka za najlepszą płytę alternatywną roku. Doceniony został również klip do utworu Sadza, który zgarnął tytuł najlepszego. Przedostatniego dnia marca 2023 roku światło dzienne ujrzała reedycja albumu, czyli Sadza Delux, na której gościnnie wystąpili różni artyści. Wśród nich znaleźli się: Skalpel, Coals, 1988 (który oprócz produkowania podstawowej wersji EP-ki tutaj udzielił się wokalnie), TONFA, Błażej Król, schafter i Rosalie.
Brodka zaprezentowała swoje najnowsze dzieło na dwóch trasach – pierwsza odbyła się w listopadzie 2022 roku, a druga wystartowała w lutym 2023. W toruńskich Jordankach Sadza miała się osadzić już w marcu, jednak plany pokrzyżowała choroba artystki. Ale co się odwlecze, to nie uciecze – Sadza 2.0 ostatecznie osiadła w mieście słynącym z pierników i Kopernika 9 maja 2023. Czy warto było tyle czekać? Oj, jeszcze jak.
Zza kurtyny
Oczywistym jest, że na koncerty chodzi się przede wszystkim dla muzyki. Jednak czy nie mniej ważna jest strona wizualna przedsięwzięcia? O ten aspekt szczególnie zadbała Brodka ze swoją ekipą. Sadza 2.0 zadziałała na zmysły jak należy. Od samego początku sala była spowita niemalże zupełną ciemnością, która później przecinana była jedynie snopami świateł. W sumie nic dziwnego, skoro EP-ka raczej nie należy do tych pogodnych i wesołych. Sadza jest ciemna, mroczna i gęsta, to i występy na żywo muszą mieć w sobie to coś.
Jednak na scenie można było dostrzec pewną niebywałość. Mianowicie chodzi o kurtynę z półprzezroczystego materiału, która stanowiła niejako barierę między artystami a publiką. Ale nie była to jej jedyna funkcjonalność. Już podczas występu wyświetlane były na niej fragmenty z klipów i wizualizacje, większość w czerni i bieli. Większość koncertu Monika spędziła za kurtyną, jednak nie odebrało to absolutnie wrażeń. Wręcz przeciwnie – pod koniec podróży z Sadzą 2.0, Brodka rozcięła mur dzielący ją od słuchaczy i stanęła (a właściwie nawet usiadła) tuż przed nimi. To oraz symboliczne światełka z tłumu i zapalniczka w ręku artystki przy utworze Wpław zwieńczyły koncert sprawiając, że spotkanie stało się jeszcze bardziej intymne i klimatyczne.
Od małej Moni do dojrzałej Brodki
Wracając jednak do zmysłu słuchu: pierwszym, czego doświadczyła toruńska publiczność, było nagranie małej Moniki, która marzyła o śpiewaniu. Czas zweryfikował plany Brodki i już w 2005 roku wyszła jej debiutancki Album, a za nim kolejne, na których artystka zmieniała się i dojrzewała.
Podczas trasy Sadza 2.0 przekrój wykonywanych utworów był dosyć spory. Ze sceny rozbrzmiały kawałki głównie z najnowszego wydawnictwa, jednak nie zabrakło starszych hitów w odświeżonych aranżacjach – K.O., Sauté, Krzyżówka dnia, Kropki i kreski i Ten. No i oczywiście utwór, który zna chyba każdy, czyli Miał być ślub…, w wersji sadzowej ukryty pod tytułem Outro. Znalazło się też miejsce dla Jeziora szczęścia od Bajmu, którym Brodka zabrała słuchaczy w magiczną podróż.
Wszystko, co dobre, musi się jednak niestety skończyć. Tak więc toruński koncert, jak i cała Sadza 2.0 przeszła do historii. Wychodząc z Jordanek można było przeżyć szok, że wiosenny wieczór jest jeszcze tak jasny, ale cytując drugi utwór z EP-ki: na próżno mi ten zachód słońca.
Pokoncertowe emocje powoli opadają, ale wspomnienia zostaną, podobnie jak zdjęcia. Co prawda nie oddadzą one niezwykłości tego spotkania, ale zawsze jest to jakaś namiastka.