„Jesteśmy profesjonalistami” – rozmowa z BirdPen

0
302

29 marca w poznańskim Klubie Pod Minogą wystąpili panowie z brytyjskiej formacji BirdPen. Mogę przyznać szczerze, że zaszczytem było rozmawiać z Davem Penem i Mikem Birdem. Nie ukrywam, że była to bardzo przyjemna rozmowa, która przeniosła mnie w małą muzyczną podróż.

„Jesteśmy profesjonalistami” – rozmowa z BirdPen – przekonajcie się sami:

Natalia Nazar: Trasa powoli się kończy. Wasze ostatnie koncerty są w Polsce i Niemczech. Jak przebiegały wasze koncerty do tej pory?

Dave Pen: Jest dobrze, naprawdę dobrze. Reakcja publiki była świetna, z tego co zauważyliśmy.

Mike Bird: Nikt nas nie wygwizdał.

DP: Jest bardzo pozytywnie i przyjemnie. Ostatnią płytę wydaliśmy niedługo po wydaniu poprzedniego albumu, więc fajnie jest grać nowy materiał dla ludzi, którzy cały czas odkrywają naszą muzykę.

NN: Tak jak wspomniałeś, ostatnią płytę wydaliście szybko po wydaniu poprzedniej. Czy pracujecie już nad następną?

DP: Jeszcze nie zaczęliśmy, ale planujemy rozpocząć pisanie. Nie mamy pojęcia jak będzie to brzmiało i o czym będzie.

NN: Czy możemy spodziewać się płyty w tym roku?

DP: Raczcej nie.

MB: Myślę, że raczej w przyszłym roku.

NN: BirdPen jest bardzo samodzielnym i niezależnym zespołem. A może warto by było rozpocząć współpracę z jakąś większą wytwórnią płytową?

DP: Z Mike’m od początku byliśmy samowystarczalni. Popełniliśmy ten sam błąd, co wiele innych zespołów. Zainwestowaliśmy i nagrywaliśmy w studiu razem z producentem, co było oczywiście świetnym doświadczeniem. Ale ostatecznie okazuje się, że po prostu wydajesz pieniądze. Myślę, że wiele zespołów robi tak jak my. Każdy artysta chce mieć wolność w tworzeniu. Taki zespół jak nasz po prostu nie mógłby w inny sposób funkcjonować. Nikt by w nas nie zainwestował.

MB: Nasz wydawca, z którym współpracujemy zainwestował w ostatnie dwa albumy, które wydaliśmy. Świetne jest to, że nie mieszał się w naszą pracę, tylko nas wspierał.

DP: Tak, nasz wydawca oczywiście chce, żebyśmy odnieśli sukces, ale nie ma potrzeby, żebyśmy mu się podporządkowali. Wierzy w nas i w to, co tworzymy.

NN: Tworzycie już tak długo razem, więc wie, co potraficie. Powiedzcie mi, jak dajecie radę połączyć pracę w dwóch zespołach, Archive i BirdPen?

DP: Chodzi o planowanie. Chyba mogę powiedzieć, że jesteśmy profesjonalistami. Mamy harmonogram pracy z Archive, a kiedy skończymy, mamy czas, żeby skupić się na BirdPen lub na innych projektach, nad którymi pracujemy. Mogę powiedzieć, że mamy szczęście. Nie jesteśmy zespołem, który musi polegać finansowo tylko na jednej rzeczy. Także przez to, ile mamy pracy i pomysłów, po prostu cały czas działamy. Robimy to od długiego czasu i bardzo nam się to podoba. Myślę, że błogosławieństwem jest to, że możemy angażować się w takie ekscytujące projekty.

NN: Czy będą jakieś nowe projekty?

DP: Tworzyliśmy ostatnio z Robinem Fosterem, z którym już wcześniej pracowałem. Daje mi to dużo satysfakcji, bo on jest naprawdę dobrym muzykiem.

NN: Przechodząc do Waszego ostatniego albumu, O’Mighty Vision. Odnoszę wrażenie, że tak troszkę chcecie się mieszać w politykę. Czy rzeczywiście tak jest?

MB: To bardziej komentarz niż mieszanie się. Nie chcemy mówić, co powinno się robić.

NN: Płyta miała dawać nadzieję.

DP: Tak, dokładnie. Zaraz po tym jak wydaliśmy In The Company of Imaginary Friends dużo tworzyliśmy. Dużo działo się w polityce w Anglii, było dużo zmian, wybory. Mieliśmy dosyć tych wszystkich bzdur, kłamstw, historii, obietnic, więc odnieśliśmy się do sytuacji.

MB: Smutne jest to, że jak tylko wydaliśmy album, rozpoczęły się działania związane z Brexitem. Album stał się jeszcze bardziej aktualny niż wcześniej się wydawało.

DP: Uważam, że jest on największym konspiracyjnym albumem o Brexicie.

NN: Czy pójdziecie dalej tą drogą? Będziecie dalej mówić o polityce?

DP: Nie wiem, nie mam pojęcia. Zobaczymy. Jeszcze o tym nie myśleliśmy.

MB: Każda płyta ma jakiś motyw przewodni, ale nie robimy tego specjalnie.

NN: Teraz o tym nie myślicie, prawda?

DP: Jeszcze nie. Czasami trzeba się wyłączyć. Na razie skupiamy się na graniu na żywo nowego materiału. Miło jest mieć trochę wolnego, kiedy jest się w trasie. A kiedy zaczynasz w końcu tworzyć nowe utwory, zyskujesz nowy, lżejszy ogląd.

NN: Niedawno wydaliście najnowszy singiel, „Tookit”, do którego pojawił się teledysk zrobiony przez fana. Dlaczego zdecydowaliście się oddać wykonanie teledysku w ręce fanów?

DP: Zaoferowaliśmy fanom coś w zamian. Dużo ludzi mówi, jak BirdPen oddziałuje na ich wyobraźnię, czy o tym, jakie tworzą im się obrazy w głowie. To właściwie nie był nasz pomysł, a naszego wydawcy. Stwierdził, że możemy sprawdzić, czy fani będą chcieli zrobić dla nas teledysk. Jeden był świetny, zrobiony przez wieloletniego fana, co naprawdę jest fajne.

NN: Czy trudno było podjąć decyzję? Co braliście pod uwagę?

DP: Nie aż tak trudno. Zwycięzca włożył w to nagranie sporo wysiłku i użył odpowiedniej kolorystyki.

NN: Znał was dobrze, więc to było dla niego łatwe. Czyli spotkaliście się już z twórcą teledysku?

DP: Tak, spotkaliśmy się z nim na piwie w Belgii. Chłopak pasjonuje się robieniem filmów i chce nagrać nasz koncert. Zgodziliśmy się. Pojawiają się nowe możliwości.

NN: A to otwiera nowe drzwi.

DP: Tak, to jest fajne dla niego i dobre dla nas.

NN: Co was inspiruje? Czy jest to jakiś zespół? Coś lub ktoś ważny?

DP: To wielka mieszanka różnych rzeczy.

MB: Może to być cokolwiek. Wszystko, co dzieje się dookoła.

DP: Wydarzenia na świecie; miłość; książki; śmierć dziadków, psa, przyjaciół… Rzeczy, które mają w sobie element…

MB: …tragedii.

DP: Ludzie kochają tragedię.

MB: Od wielu lat nasz zespół określany jest jako: „Stojący na końcu świata z uśmiechem na twarzy”. W Szwajcarii ktoś to pięknie, ale i niefortunnie przekształcił na: „Pop z końca świata z odrobiną poczucia humoru”. Rozśmieszyło mnie to bardzo.

NN: Rzeczywiście bardzo niefortunne…

DP: Jeśli chodzi o inspiracje muzyczne, to np. może to być usłyszany utwór Beatlesów, Portishead…

NN: Czego mogę wam życzyć?

MB: Możesz nam życzyć, żebyśmy się wyspali.

NN: Życzę wam tego, ale przed tym musicie zagrać naprawdę dobry koncert.

DP: Miałem powiedzieć, żebyś życzyła nam udanego koncertu.

MB: A potem ten sen.

NN: Dziękuję wam bardzo.

MB i DP: Dziękujemy.

 

Zapraszamy do obejrzenia naszej galerii zdjęć z koncertu: https://kulturalnemedia.pl/galeria/9759/

 

Foto: Marlena Henrysiak

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments