Niestety, wszystko co dobre, kiedyś się musi skończyć. Taki też los spotkał Festiwal NADA, którego dziewiąta edycja zakończyła się w ubiegłą niedzielę, 24 września 2023 roku. Jak było? Zobaczcie sami!
Pięć dni pełnych przeróżnej muzyki już za nami. Każdy, kto przebywał w Toruniu od 20. do 24. września z pewnością znalazł coś dla siebie w repertuarze, który proponował Festiwal NADA. Zarówno dla tych, którzy skłaniają się bardziej ku jazzowym brzmieniom, jak i takich, którzy wolą pozdzierać gardło w tłumie znalazł się przynajmniej jeden taki koncert.
A kto dokładnie grał i jak to wyglądało? Sprawdźcie sami!
Dzień pierwszy: Vito Bambino
Otwarcie pięciodniowej imprezy było potężne, bo zagrał nie byle kto. Pierwszym artystą, który wystąpił na scenie w CKK Jordanki był Vito Bambino. Mimo, że na przestronnej sali były tylko miejsca siedzące, nie przeszkadzało to słuchaczom wstać i bawić się i skakać razem z zespołem.
Dzień drugi: Błoto i Zdechły Osa
Festiwal NADA nie zwolnił ani trochę drugiego dnia. W Dworze Artusa zagrała formacja Błoto, czyli coś dla fanów jazzu.
Natomiast kilkaset metrów dalej, w Klubie NRD, sala pękała w szwach na koncercie Zdechłego Osy. Co tam się działo! Zdzieranie gardła, pogo i rzucanie się Osy ze sceny w tłum. To, jak tych kilku chłopaków na scenie rozruszało publikę, to głowa mała.
Jak było? Głośno, gorąco i bardzo dobrze. Czy warto? Oj, totalnie warto!
Dzień trzeci: Molesta Ewenement
Dzień trzeci to ukłon w stronę trochę starszych słuchaczy, którzy jednocześnie są miłośnikami hip-hopu. Na NRD-owską scenę wkroczyli mianowicie panowie z Molesty Ewenement, która jest określana mianem prekursorów nurtu ulicznego rapu w Polsce. W tym roku grupa obchodzi 28. urodziny, a mimo to ciągle zgromadza pod sceną całe rzesze fanów, którzy znają niemalże wszystkie kawałki.
Dzień czwarty: Rubens
W dniu czwartym Festiwal NADA zszedł trochę z tonu, jednak nie znaczy to, że było gorzej. Zmienił się po prostu klimat muzyczny – z hip-hopu i skakania pod sceną, do bujania się do znacznie spokojniejszych kawałków. Chodzi tu oczywiście o twórczość Rubensa, który podobnie jak swoi poprzednicy zagrał w Klubie NRD.
Dzień piąty: USO 9001 i ||ALA|MEDA||
Ostatni dzień odbył się pod znakiem znacznie spokojniejszej muzyki. Trochę takie wyciszenie po poprzednich czterech intensywnych dniach.
I muszę przyznać, że występ USO 9001 było totalnie pozytywnym zaskoczeniem. Przed pójściem na koncert pobieżnie obadałam twórczość tych panów, bo wcześniej nie miała jeszcze okazji ich poznać. Spodobało mi się, ale to, co zastałam pod sceną… po prostu brak słów.
Najpierw zacznę od strony wizualnej całego wydarzenia. Sala pełna dymu, ledwo cokolwiek widać. Światła? Czerwone i niebieskie, ewentualnie momentami stroboskop. Jednak na koncert przychodzi się po muzykę, więc i o niej słów kilka.
USO 9001 tworzy coś, co jest związane z jazzem, jak i hip-hopem. Jednak wśród tych brzmień znajdziecie też gitarę i coś na kształt punk rocka. Mieszanka totalna, ale to jak panowie brzmią na scenie zupełnie nie równa się z tym, co można usłyszeć od nich w internecie. To jakby zupełny nieporządek, w którym po czasie jednak da się zauważyć, że wszystko jest na swoim miejscu i nawet nie wiecie kiedy, ale zaczynacie się bujać do tych dźwięków. Kosmos totalny, niemniej polecam z całego serca każdemu odwiedzenie koncertu USO 9001, żeby przekonać się o tym na własnej skórze.
Zaraz po USO, wystąpił zespół ||ALA|MEDA||, czyli podobnie jak wcześniej – totalna mieszanka gatunkowa. Tyle, że tym razem to między innymi rytmy afrykańskie i latynoamerykańskie, zanurzone w elektronice.