Czy Śmierć może pomagać ludziom? Tomasz Pindel i „Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia” [recenzja]

0
25
Śmierć i inni święci
fot. Beata Szwajdych

Szczypta tradycji rdzennych ludów Ameryki Łacińskiej, odrobina Katolicyzmu narzucona przez europejskich kolonizatorów, do tego wierzenia afrykańskich niewolników i współczesne potrzeby narkobiznesu. Co może powstać w takim tyglu różnorodności oraz sprzeczności i jak to może sprawnie funkcjonować? Tego i jeszcze więcej możemy dowiedzieć się z najnowszej książki Tomasza Pindla Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia.

Pierwsza myśl, która przychodzi mi do głowy, gdy przywołuję skojarzenia dotyczące wierzeń Ameryki Łacińskiej? Kolorowe cmentarze pełne śmiechu i muzyki podczas Święta Zmarłych, uśmiechnięte kościotrupy w ozdobnych strojach, a gdzieś w tle majaczą laleczki Voodoo… Niewiele więcej. Dotąd nie zgłębiałam doktryn religijnych tamtego rejonu świata – ta świadoma nieświadomość po prostu dryfowała gdzieś na obrzeżach mojego umysłu, nie zaprzątając go zbytnio. Wszystko zmieniło się, gdy zobaczyłam barwną i jednocześnie ponurą, kontrastową okładkę książki Śmierć i inni święci. Ameryka Łacińska i jej wierzenia autorstwa Tomasza Pindla. Przykuwający uwagę wizerunek Santa Muerte i opis obiecujący podróż do świata egzotycznych dla europejskiej Katoliczki kultów sprawiły, że poczułam, iż nadszedł czas na poszerzenie swojej wiedzy.

Kuba, Santeria, Orisze oraz robienie sobie Świętego

Tomasz Pindel, pisarz, tłumacz i wykładowca, z niezwykłą lekkością prowadzi czytelnika przez meandry religijności Ameryki Łacińskiej, ukazując nie tylko samą istotę lokalnych wierzeń, ale i ludzi, którzy je praktykują. Książka jest jak przewodnik po fascynujących kultach, od Santerii na Kubie po tajemnicze rytuały peruwiańskich szamanów. To idealne wprowadzenie dla tych, którzy nigdy wcześniej nie mieli styczności z tak odmiennymi formami duchowości i południowoamerykańską kulturą.

Podróż rozpoczyna się na Kubie, gdzie Santeria przenika codzienność, bóstwa orisze opiekują się wiernymi, a bliscy zmarli zamieszkują… szklanki z wodą i stają się Świętymi. Dalej Pindel wnikliwie opisuje Palo – praktykę balansującą między dobrem a złem. Z kolei w Meksyku poznajemy Santa Muerte, czyli Świętą Śmierć, patronkę tych, których życie często toczy się na granicy moralności. Kolorowe procesje wyznawców Świętej Śmierci przyciągają zarówno pobożnych, jak i poszukujących wsparcia w bardziej niejednoznacznych sprawach… Jak pisze Autor o jednym ze świętych, nieuznawanych przez Kościół Katolicki:

“Do niego modlić się może prosty rolnik o dobry plon, ale także płatny zabójca o powodzenie swojej misji czy szef kartelu w intencji udanego przerzutu towaru do Stanów albo wyeliminowania konkurencji”.

Religia towarzyszy Latynosom w codzienności, nie tylko „od święta”

Kolejne w książce jest Peru – kraina rytuałów leczniczych – a w nim zioła, wróżby z liści koki czy ceremonie ze świnką morską, pomagające przywrócić równowagę ciała i ducha. Wreszcie Argentyna i Paragwaj, gdzie na uwagę zasługuje kontrast między surowym San La Muerte a dobrodusznym Gauchito Gilem. Wszystko toczy się w domach, blisko człowieka, na co dzień, w zgodzie z jego sumieniem i niewymuszenie.

Śmierć i inni święci nie epatuje egzotyką, ale uważnie przygląda się różnorodności ludzkich wierzeń. Autor nie ocenia ani nie wyśmiewa, lecz z szacunkiem relacjonuje, jak ważna jest duchowość w życiu tamtejszych mieszkańców. To książka, która pokazuje, że choć żyjemy na różnych kontynentach, pytania o życie i śmierć są uniwersalne.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments