BazOOms to grungowy zespół z południowej Polski, który tworzą: wokalistka i gitarzystka Nina, wokalistka i gitarzystka Gaba, basistka Ania oraz perkusistka Natalia. Dziewczyny odpowiedziały na kilka moich pytań dotyczących m.in.: muzyki i feminizmu. Zapraszam!
Jak zaczęła się Wasza przygoda z muzyką?
Każda z nas od dziecka interesowała się muzyką – jest to nasza największa pasja. Anka, czyli nasza basistka, zanim zaczęła swoją przygodę z gitarą basową, występowała w góralskim zespole na kontrabasie. Nana, nasza perkusistka, od 8 klasy podstawówki chodziła i dalej chodzi do szkoły muzycznej – rozwija swoją wiedzę teoretyczną i praktykę. Gaba, wokalistka i gitarzystka, chodziła na zajęcia do legendarnej Muzycznej Owczarni, gdzie była prowadzona przez znanych polskich muzyków, ale zaczynała z lekcjami, które dawał jej tata. Nina, również wokalistka i gitarzystka, ma muzyków w rodzinie, którzy prowadzili jej ją drogą z gitarą.
Kto odpowiada za teksty? Co tutaj jest inspiracją?
Teksty piszą Nina i Gaba. Inspiracji jest wiele – od wszelakich traum przez uzależnienia, choroby psychiczne, niespełnione i spełnione miłości do wesołych momentów, nowych początków i melancholii. Bardzo inspirują nas zespoły grungowe, ale nie tylko. Muzyka lat 70., 80. czy 90. czy nurt RIOT GIRL również są nam bardzo bliskie.
Wasz ostatni singiel – I can’t forget – ukazał się w 2022 roku. Kiedy coś nowego?
Obecnie nagrywamy COŚ. Oczekujcie – już niedługo ;))
Jak w ogóle nastawiacie się na dystrybucję muzyki? Żyjemy w czasach, kiedy z jednej strony królują single, EPki i streamingi, a z drugiej już dawno wróciła moda na winyle, niektóre zespoły wydają nawet kasety…
Nie możemy się doczekać, aby nagrać własną płytę! Jest to nasze marzenie – trzymać swoją muzykę w dłoniach i rozrzucać ją w cztery strony świata.
W jednym z filmików na Waszym kanale powiedziałyście, że jesteście feministkami. Czym jest dla Was feminizm? Co to, według Was, znaczy być feministką w obecnym świecie?
Według Googla, feminizm to szereg ruchów społecznych i politycznych oraz ideologii, które łączy wspólny cel, czyli zdefiniowanie, uzyskanie i utrzymywanie równości płci pod względem politycznym, ekonomicznym, osobistym i społecznym.
Dla nas feminizm to równość dla każdego człowieka. Wielu myśli, że feminizm to próba postawienia kobiet nad wszystkimi innymi – jest to bzdura i pseudofeminizm. Dla nas to równość i wolność dla każdego, o co chcemy walczyć. Piosenka Free The Nipples jest głównie kierowana do kobie, ale jej prawdziwe przesłanie jest takie, że każdy powinien móc być takim, jakim chce – bez oceniania przez innych.
W jednym z wywiadów powiedziałyście: „Chcemy pokazać innym kobietom, że one też potrafią i mogą być silne”. Macie jakiś feedback ze strony fanek, że, na przykład, poczuły się silniejsze dzięki Waszym tekstom?
Tak, wielokrotnie podchodziły do nas nasze fanki i mówiły, że inspiruje ich nasza energia i zyskiwały pewność, że nie są same. I TO JEST PIĘKNE!
A kto dla Was jest takim przykładem silnej kobiety, z której warto brać przykład i się nią inspirować?
Nasze mamy są dla nas wzorami silnych kobiet. Zawsze bardzo nam pomagają i angażują się w nasz zespół, na przykład mama Niny jest niczym nasza menadżerka. Szczególnie teraz, kiedy mamy szansę zagrać na Jarocinie – do końca maja można na nas głosować.
Wracając do Mam – zawsze widzą pozytywy, nawet kiedy jest meeega źle 🙂 To jest chyba najlepsze :)))
A jeśli chodzi o muzyczne wzory silnych kobiet, są to dla nas na pewno Courtney Love, Amy Winehouse, Janis Joplin, Jen Ledger, Joan Jett i, oczywiście, nasza polska, wspaniała KORA :3
Czasami, jak rozmawiam z kobietami, które zajmują się muzyką, to spotykam się z takimi głosami, że niekiedy czują się dyskryminowane, trudniej jest im się promować, słyszą głupie teksty… Zdarzają się Wam sytuacje, w których czujecie się dyskryminowane? Że ktoś traktuje Was w umniejszający sposób?
Ojojojojojoj….. I to jak!…. Bardzo często gramy w środowiskach męskich i jest wielu facetów, którzy rzucają w naszą stronę okropnymi tekstami i traktują nas jako takie „laleczki porcelanowe” w teatrze lub jako Lolitki. Jest to dla nas odrażające. Raz usłyszałyśmy, po wygraniu konkursu Tribute To Seattle, że pewni faceci “chcieliby się urodzić kobietami, by wygrać bez grania” i było to bardzo przykre. Wielu nie traktuje nas poważnie i dopiero po usłyszeniu naszej muzyki coś się zmienia, lecz nie zawsze.
Wracając do muzyki… Muzycznie celujecie głównie w grunge. Na jakim poziomie, Waszym zdaniem, jest ten gatunek w Polsce?
Naszym zdaniem, grunge w Polsce jest gatunkiem wymarłym, więc można powiedzieć, że jesteśmy dinozaurami. Staramy się wskrzesić ten pełen pasji, rock’n’rolla, ciężkiego brzmienia, łez, krwi i głupot gatunek. Oczywiście, znamy zespoły polskie, które grają grunge, ale jest ich bardzo mało.
Niedawno zagrałyście trasę, byłyście m.in.: w Gdyni podczas wspomnianej już imprezy Tribute To Seattle oraz w Nowym Sączu wraz z My Own Abyss. Jak ludzie reagują na Was i Waszą muzykę?
W Gdyni i w Nowym Sączu było ZAJEBIŚCIE! Odnośnie pytania – zazwyczaj ludzie są uprzedzeni i krzywo się patrzą. Lub odwrotnie – są zaciekawieni, a po koncercie podchodzą i mówią: „WOW”. Jest to bardzo miłe, że ktoś po koncercie nagle zmienia zdanie.
Macie jakieś inne pasje i zajawki niż muzyka? Czy jest to całe Wasze życie?
Nasza Gaba studiuje malarstwo, Nina – fotografię, Nana się uczy, a Anka chodzi na kursy fotograficzne. Muzyka nie jest naszą jedyną zajawką, ale jedno jest pewne – jest to nasz PRIORYTET!