Dzisiaj swoje urodziny obchodzi artysta i lider zespołu Rammstein – Till Lindemann. Chciałabym, abyście z tej okazji poznali moje ukochane utwory owej niemieckiej grupy.
Warto na początku napisać co nieco o Tillu. Jest on niemieckim muzykiem metalowym, autorem tekstów oraz wokalistą zespołów Rammstein i Lindemann. Rozpoczął on swoją muzyczną karierę jeszcze za czasów Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Grał jako perkusista w grupie First Arsch, ale ta działalność nie przynosiła dochodów. Dopiero w roku 1994 dołączył do Rammsteina, przeprowadzając się jednocześnie do Berlina. Zaś w 2013 roku razem z Peterem Tägtgrenem założył kolejny zespół – Lindemann. Till jest również poetą i wydał kilka tomów. Ponadto wystąpił w paru filmach, nie tylko jako on sam.
Teraz możemy już przejść do mojego rankingu.
Utwór numer pięć
Sonne. Jest to jeden z pierwszych utworów Rammsteina poznanych przeze mnie. Singiel ten pochodzi z albumu Mutter, który został wydany w roku 2001. Może kogoś to rozbawi, ale jak na osobę, która dość późno rozpoczęła naukę języka niemieckiego w szkole, to Sonne bardzo mi pomogło. Dzięki warstwie tekstowej – którą zrozumiałam dość późno, ale chyba nikogo nie powinno to dziwić – nauczyłam się w miarę szybko liczyć do dziewięciu.
Utwór numer cztery
Amerika pochodzi z płyty Reise, Reise (2004) i również był to utwór promocyjny. Bardzo mi się podoba połączenie dwóch języków – angielskiego i niemieckiego. Jednak najbardziej do gustu przypadł mi… teledysk. Muzyczny wideo-klip, jak i tekst, wyśmiał amerykańską propagandę oraz sposób bycia. Pamiętam jak pisałam kiedyś referat na geografię o kosmosie. Pojawił się tam wątek wylądowania na księżycu i podałam przykłady, które budzą wątpliwości co do wylądowania na tamtej planecie. Jednym z nich była właśnie Amerika. Ależ ja byłam z siebie dumna, gdy wspomniałam o Rammsteinie… A Wy? Co sądzicie na ten temat? Zgadzacie się z chłopakami, bądź nie? A może jesteście w tej kwestii neutralni?
Utwór numer trzy
Deutschland. Odniosłam takie wrażenie, iż w momencie premiery utworu – a zwłaszcza teledysku – to każdy oszalał na punkcie Rammsteina. Kolejny raz. Jak ja! Ukazali oni praktycznie całą historię Niemiec, ale w bardzo kontrowersyjny sposób i troszkę ironiczny. Typowa dla nich zagrywka, a dla fanów, i nie tylko, coś wspaniałego. Lecz najbardziej wzruszył mnie wers z tekstu, a mianowicie: Deutschland (…) Will dich lieben und verdammen (…) Deutschland, Deine Liebe ist Fluch und Segen. Chyba nie muszę już niczego więcej dodawać.
Utwór numer dwa
Puppe. Dla mnie to totalne arcydzieło z ich ostatniej płyty, podobnie jak Deutschland, RAMMSTEIN. Po prostu słychać ten ból wyśpiewany przez Tilla i aż dziwnie pisać, że jest to coś “pięknego” – ale naprawdę tak jest. Kropka.
Utwór numer jeden
Frühling in Paris. Mój absolutny numer jeden z całej dyskografii zespołu i najpiękniejsza ich ballada. Moim zdaniem nie jest to jednak zbyt popularny kawałek i bardzo rzadko grają go na koncertach. No, w Paryżu to już tak… i wierzcie mi, lub nie, ale bym pojechała specjalnie na jakiś francuski koncert Rammsteina tylko po to, aby to usłyszeć. Czy tak zrobię? Nie potwierdzam. Ani nie zaprzeczam!