Polski wokalista i muzyk. Jacek Bryndal. Tego pana nie trzeba przedstawiać, ponieważ jest aktywny od trzydziestu pięciu lat. A teraz dużo się wydarzyło… i wydarzy.
Powrócił pan… solowo! Założenie strony na Facebooku, wydanie pierwszego singla… Dzieje się! (śmiech) Skąd taka decyzja?
Od 35 lat jestem aktywny, gram koncerty i nagrywam nowe muzyczne rzeczy. Decyzja o wydaniu płyty po raz pierwszy firmowanej moim nazwiskiem nie była podjęta spontanicznie. Takie było moje marzenie od lat. Źle znosiłem psychicznie czas początku pandemii, ograniczenia z tym związane, przede wszystkim brak życia koncertowego. Najlepszą terapią dla mnie okazała się praca z muzyką. Dzięki temu udało mi się dokończyć piosenki, które z różnych względów były przez lata odkładane na półkę. Pojawiły się też nowe pomysły, które nagrałem „na gorąco”. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że wszystko zamyka się w fajną całość i trzeba wydać album.
Właśnie, singiel! Pierwszy utwór promocyjny nosi tytuł Oleńka. O czym on opowiada?
Oleńka to piosenka o platonicznej miłości. Tytułowa Oleńka często pojawia się w mediach, przez co chłopak traktuje ją jak kogoś bliskiego, jak swoją dziewczynę. Z drugiej strony, jest tak nieosiągalna, że jest dla niego jak bogini.
Dlaczego właśnie Oleńka? Były jeszcze inne propozycje czy od razu było wiadomo, że to jest właśnie “to”?
Oleńka to najlżejsza piosenka z całej płyty. Chciałem, żeby letni charakter tego utworu przedłużył trochę wakacje podczas coraz krótszych, wrześniowych dni. W marcu pojawił się w sieci pierwszy teledysk z piosenką z tej płyty pt. Jeszcze chwila. W tym czasie nie były jeszcze gotowe wszystkie utwory, ale klimat panujący wtedy na świecie nie pozwalał mi odkładać publikacji tej piosenki. To bardzo ważny dla mnie utwór. Obraz powstał dzięki uprzejmości Greenpeace, którzy udostępnili mi ciekawe materiały filmowe do wykorzystania.
Teksty piosenek napisał pana brat, Rafał Bryndal. Jak wyglądała ta współpraca?
Tak, Rafał napisał teksty prawie wszystkich piosenek na tej płycie Powoli Nas Nie ma. Współpraca z Rafałem układa się bardzo dobrze – choć ubolewam, że nie mamy zbyt wielu okazji żeby pobyć razem. Na szczęście są internetowe komunikatory.
A co powie pan o pracy z Łukaszem Panfilakiem oraz Jackiem Moczadło? Jest pan zadowolony?
Tak, jestem bardzo zadowolony. Łukasz i Jacek są moimi przyjaciółmi, totalnie zbzikowanymi na punkcie muzyki, a Jacek dodatkowo na punkcie realizacji dźwięku i wszystkiego co się z tym wiąże. Na co dzień od lat współpracujemy ze sobą przy okazji wydarzeń związanych z Kobranocką i Atrakcyjnym Kazimierzem. Oprócz wyżej wspomnianych kolegów, udało mi się zebrać na płycie jeszcze wielu przyjaciół i wspaniałych muzyków.
Gra pan również w zespołach – Atrakcyjny Kazimierz i Kobranocka. Czy w tych grupach muzycznych również będzie się działo coś nowego, niebawem?
Kobranocka to mój dom, moje korzenie. Atrakcyjny Kazimierz powstał nieco później, był to zespół założony z bratem Rafałem, charakter piosenek i tekstów był odmienny. Z Kobranocką wydaliśmy w zeszłym roku bardzo ważną, z wielu względów dla nas płytę. Ta płyta to nasz komentarz do tego co od kilku lat się dzieje w naszym kraju. Mieliśmy przez ostatnie tygodnie wiele zmian w zespole. Teraz z ogromnym zapałem zabieramy się za pracę i miejmy nadzieję, że w przyszłym roku uda się wydać kolejną płytę. Atrakcyjny Kazimierz po wydaniu koncertowej płyty, upamiętniającej 25 działalności zespołu, spoczął nieco na laurach, oddając pierwszeństwo mojemu solowemu projektowi, więc w najbliższej przyszłości nie należy się spodziewać nowości.
Dziękuję za rozmowę, powodzenia!
Dziękuję.